-
Myślałem, że jasno dałem ci do zrozumienia jakie są moje wymagania Jagodo.
Serce
podeszło mi do gardła. Co ja takiego zrobiłam?
Nie
zdążyłam jednak powiedzieć czegokolwiek na swoje usprawiedliwienie, ponieważ
mój rozmówca po krótkiej chwili zaczął kontynuować .
-Powiedziałem
ci w szpitalu, że musisz chodzić na wizyty z psychologiem. Taki uraz jak twój
wymaga obserwacji lekarza. Postąpiłaś bardzo nieodpowiedzialnie, nie stawiając
się na żadnym spotkaniu.
Mój
lekarz zrobił się aż nadto troskliwy. Na śmierć zapomniałam o obietnicy co do
spotkań z psychologiem. Zbyt dużo wydarzyło się od wyjścia ze szpitala.
-
Przepraszam panie Tomku, ale wydarzyło się wiele rzeczy, które uniemożliwiły mi
dotrzymanie obietnicy. Mogę dać panu słowo, że jak tylko wrócę udam się do dr
Justyny. Teraz niestety mam coś o wiele ważniejszego na głowie.
- Nic
nie jest ważniejsze od twojego zdrowia, Jagodo. Możesz mi chociaż powiedzieć gdzie jesteś? Mógłbym
Ci pomóc.
Możliwość otrzymania pomocy od osoby, która być może mogła coś poradzić, była bardzo kusząca, ale z drugiej strony nie chciałam dodawać kolejnej osoby do chorej gry Daniela.
Pomimo
tego, że w szpitalu był dla mnie nad wyraz miły, nie mogę mu też aż tak zaufać.
-
Przykro mi, ale nie mogę tego zdradzić. Proszę się o mnie nie martwić. Jestem
już dorosła. Do widzenia.
Rozłączyłam
się, nie czekając na odpowiedź. Skąd on w ogóle miał numer Kingi i dlaczego nie
zadzwonił do moich .. rodziców?
Nie zauważyłam, kiedy reszta znajomych zebrała się wokół mnie bacznie mnie obserwując. Wtedy właśnie przyszła mi do głowy niepokojąca myśl.
Nie zauważyłam, kiedy reszta znajomych zebrała się wokół mnie bacznie mnie obserwując. Wtedy właśnie przyszła mi do głowy niepokojąca myśl.
- Czy
ktoś wie, że tu jesteście?
- Nie
masz się czym martwić. Wszyscy tutaj znają Daniela, mniej lub bardziej i
wiedzą, że nie może dowiedzieć się gdzie pojechaliśmy.
Kinga
podeszła bliżej i objęła mnie ramieniem.
- Tak
właściwie … - zaczął zadowolony z siebie Damian. – Poleciłem wszystkim aby nie
wyjawiali dokąd się udali.
- Tak.
Na przykład moi rodzice uważają, że jestem teraz z Nikiem w Zakopanem . –
dodała uśmiechnięta Malwina.
Kamień
spadł mi z serca. W takim razie Daniel będzie miał utrudnione zadanie, jeśli
zada sobie tyle trudu by mnie odnaleźć. Co ja mówię. Nasza „krótka” znajomość
nauczyła mnie już, że nie należy do osób, które szybko się poddają.
- No to
co, znalazłaś to swoje bikini?
Lena ze
swoją filigranową sylwetką i w różowym stroju kąpielowym przypominała lalkę
Barbie, tyle że bez makijażu.
Rozejrzałam
się wokół siebie, przypominając sobie czym zajmowałam się przed telefonem od
lekarza .
-
Właśnie je szukam.
- Może
zapomniałaś wziąć?
Kinga
zmarszczyła nos i skrzyżowała ręce na piersi.
- Mam
jeszcze jedno, gdybyś chciała pożyczyć .
- Dzięki
Lena, ale może jeszcze raz przejrzę moje torby.
Zabrałam
się za przeglądanie ubrań i przewracanie zawartości bagażu, podczas gdy reszta
zajęła się sobą. W gruncie rzeczy dziewczyny poszły nad jezioro a chłopcy
usiedli przy stole, z którego niczego jeszcze nie sprzątnęli . Zignorowałam ich
ciche rozmowy i wyłączyłam myśli. Może i miałam ambitne plany co do dalszej
części mojego życia, ale musiałam je dokładnie przemyśleć. Jednak zanim
dopracuję mój misterny plan, mam prawo odrobinę odreagować i spędzić czas z
przyjaciółmi, których tak na marginesie w większości nawet nie kojarzę…
O dziwo,
po chwili wyjęłam z torby bikini ze zdziwieniem na twarzy. Powędrowałam do
namiotu, nie zwracając uwagi na chłopców, którzy dziwnie umilkli, co
przypomniało mi o niewypowiedzianej umowie z Damianem. Chyba nie mam się czym
martwić, mając przyjaciela, który nie wyjawia sekretów.
Przebrana
i lekko podniesiona na duchu wyszłam z namiotu i przeszłam na pomost, gdzie
usiadłam, by poobserwować, wygłupiające się dziewczyny .
-
Jagoda, choć do nas . W wodzie jest niesamowicie.
Malwina
wręcz nie przestawała się uśmiechać. Woda była przyjemnie chłodna, co idealnie
współgrało z parną pogodą.
- Chyba
na razie sobie odpuszczę. Zresztą nawet nie pamiętam czy to lubię.
- Tak
właściwie za każdym razem, gdy byliśmy nad jeziorem, preferowałaś
leżakowanie na kocu i spacerki na brzegu.
Kinga
zaśmiała się podchodząc do pomostu .
- I co?
Nigdy nie wchodziłam dalej?
-
Mówiłaś, że nie chcesz się narażać na okrutne żarty chłopaków.
-
Domyślam się, że mnie nie oszczędzali.
- Ty ich
też nie. – Lena puściła do mnie oczko i odpłynęła na plecach .
Postanowiłam
odprężyć się w promieniach słońca. Po raz pierwszy udało mi się nie przejmować.
Wyrzuciłam z umysłu natrętne myśli, udając, że jestem tylko zwykłą dziewczyną
bez problemów .
-
Malwinko!
Krzyk
Nika wyrwał mnie z przyjemnego letargu.
-
Słucham mój Romeo.
- Chcesz
nam pomóc ?
Pomimo
odległości dało się słyszeć ciche śmiechy chłopaków.
Malwina
nie odpowiedziała ignorując zaczepki swojego chłopaka. Położyłam się na
pomoście, w dalszym ciągu mocząc nogi w wodzie. Kinga i Malwina po chwili
dołączyły do mnie, natomiast Lena poszła się przebrać. Nie zwracałam uwagi na
chłopaków . Zresztą i tak dało się słyszeć ciche rozmowy. Dalej maglują
Damiana?
Postanowiłam
się tym nie przejmować. W końcu nie musiał iść za mną w nocy. W ogóle nie
musiał zaczynać tamtej rozmowy. Kogo ja oszukuję ? Do tej rozmowy i tak by
doszło.
-
Dziewczyny ! Chodźcie na chwilę. - poważny ton? To coś nowego.
Krzyk
Damiana wypłoszył myśli z mojej głowy. Malwina i Kinga usiadły, kierując
pytające spojrzenia na Damiana. Następnie popatrzyłyśmy na siebie w podobny
sposób, i wzruszywszy ramionami ruszyłyśmy w stronę reszty .
Po
chwili zauważyłyśmy dwójkę nieznajomych. W pierwszym momencie pomyślałam, że to
ktoś od Daniela, albo co gorsza on sam. Jednak gdyby tak było Damian na pewno
by nas wtedy nie wołał.
Wokół
nieznajomych, na oko wyglądających na nie starszych od nas, zebrała się reszta
„naszych” . Spojrzałam na nich z ciekawością, ale też z lekką rezerwą.
Mężczyzna miał kasztanowe włosy, był wysoki, dobrze zbudowany, co dodawało mu
pewności siebie. Za to kobieta miała krwisto czerwone włosy, tatuaż na ramieniu
i najwyraźniej lubiła swoje ciało, na które założyła tylko górę od kostiumu i
kuse spodenki. Jej wyraz twarzy aż krzyczał o jej niecodziennym usposobieniu. Z
kolei chłopak mierzył Lenę spojrzeniem, które mnie zawstydzało, a Maksa
wprowadzało w furię.
- To
jest Maja i Piotr. – zaczął Konrad. –
Zaprosili nas na małą imprezę na drugim brzegu jeziora.
PEŁNA MOBILIZACJA !
CZAS WZIĄĆ SIĘ ZA SIEBIE.
TERAZ WASZA KOLEJ ;D
CZEKAM NA OPINIE
(PRZYJMUJĘ TEŻ KRYTYKĘ, ALE PO CO SOBIE PSUĆ HUMOR? ;P )
SALUT!