Bo w życiu nie chodzi o to, żeby żyć, ale żeby przeżywać!

sobota, 21 kwietnia 2012

Rozdział 43


Znalazłam resztę klasy i podeszłam do Aureli, która wypatrywała czegoś z drugiej strony korytarza .
- Kogo szukasz ? – zapytałam, starając się mówić swobodnie .
- Ciebie . Gdzie byłaś ? – zapytała z wyrzutem .
- Zapatrzyłam się na coś . – odpowiedziałam .
- Coś czy kogoś ? – zapytała już weselszym tonem .
- Tak szczerze to na kogoś . – wyznałam . Widząc jej pytającą minę zaczęłam mówić dalej . – Na twojego brata i Krzysia .
- Krzysia ? – przerwała mi .
- To mój były . – wyjaśniłam . Przytaknęła ze zrozumieniem .
- Czy Arek diluje ? – wypaliłam z grubej. Aurelia zrobiła zaskoczoną minę. Nie wiedziałam tylko czy zaskoczył ją sam fakt, że o tym wiem czy może dlatego, że jej brat ćpa . Nie zdążyłam się niczego dowiedzieć, ponieważ wraz z dzwonkiem nauczyciel otworzył drzwi i kazał wejść do środka . Podczas lekcji moje wszelkie próby porozumienia z Aurelią się nie udały. Raz, przyłapał mnie nauczyciel, dając upomnienie. Za drugim razem przesadził mnie do ławki z dala od koleżanki . Po dzwonku Aurelia niemal wybiegła z klasy zanim zdążyłam schować książki do torby. Była to nasza ostatnia lekcja, więc nie warto było ją gonić.
W pociągu nie spotkałam nikogo znajomego . Od przystanku w Gdyni towarzyszył mi Przemek . Opowiedziałam mu co dzisiaj zobaczyłam .
- To by wszystko wyjaśniało . – powiedział, gdy skończyłam .
- Co masz na myśli ? – zapytałam .
- Jakiś czas temu widziałem jak ten typ sprzedaje jakiejś dziewczynie narkotyki . Mogłem się domyślić, że Krzysiowi też na pewno to wcisnął .
- Dlaczego nic nie mówiłeś ? – zapytałam .
- Nie chciałem cię martwić . – odpowiedział z taką szczerością, że trudno byłoby nie uwierzyć . Zamilkliśmy oboje. Zastanawiałam się czy powinnam zrobić coś z tą wiedzą. Z jednej strony Krzysiek mieszka teraz z moją rodziną, z drugiej nie powinien obchodzić mnie jego los. A co jeśli Arek dowiedziałby się, że zaczęłam coś mówić o tym, że ich widziałam ? Zrobiłby mi coś ? I dlaczego nie próbował mnie dogonić ? Jak zwykle milion pytań zero odpowiedzi. Wysiadłszy z pociągu nadal żadne z nas nie wypowiedziało ani słowa. Szliśmy trzymając się na ręce.
- Może odwiedzimy twoją przyjaciółkę ? – zapytał Przemek, trochę już ożywiony.
- Tak. Dawno jej nie widziałam . – powiedziałam starając sobie przypomnieć, kiedy ostatnio z nią rozmawiałam .
- No to chodźmy . – powiedział Przemek całując mnie w policzek .
Kilkanaście minut później witałam się z Patrycją i Dawidem, który ku naszemu miłemu zdziwieniu też tam był. Nie powinno nas to dziwić, ponieważ są ze sobą. Chłopacy poszli do salonu, rozmawiając o jakimś meczu, a ja z przyjaciółką poszłyśmy do kuchni .
Tematy nam się nie kończyły, gdy myślałam , że wyczerpałyśmy już limit któraś z nas znajdywała następny. Wiedziałam, że nadejdzie moment, w którym któraś z nas poruszy temat Krzysia. Wyznałam koleżance, że przeprowadziłam się do Przemka, ponieważ Krzysiu wprowadził się do mnie. Patrycja była zła, że dopiero teraz jej o tym powiedziałam .Jej zdaniem powinnam była jej powiedzieć, gdy tylko się dowiedziałam. Rozumiałam ją, tak powinny robić przyjaciółki. Ja też byłabym zła na jej miejscu. Nie była jednak długo obrażona, ponieważ miała mnóstwo pytań, które chciała mi zadać. Między innymi, takie jak : Jacy są jego rodzice ? Dobrze Ci się tam mieszka ? Co z tym zrobię ? ( to pytanie dotyczyło zajścia w szkole, oczywiście o tym też musiałam jej opowiedzieć, gdy wymsknęło mi się: to wszystko przez Arka.) Na drugie odpowiedziałam, że czuję się tam jak w domu, choć mieszkam tam dopiero od wczoraj.
Zanim się obejrzałam minęły dwie godziny. Chłopacy też znudzili się, więc przyszli do nas.
- Wiesz nie wiem jak to przyjmiesz, ale muszę ci to powiedzieć . – zaczęła Patrycja. Mimowolnie wtuliłam się bardziej w Przemka, który siedział obok mnie.
- Nie strasz mnie . – wydusiłam z siebie .
- No więc, widziałam wczoraj Patryka . – odpowiedziała powoli, bojąc się mojej reakcji. Ku jej i mojej radości przyjęłam to nawet bardzo dobrze. Zdziwiło mnie to, że się tym nie przejęłam . Byłam jednak ciekawa gdzie go widziała i co robił .
- Nie wiem. Widziałam jak szedł ulicą. Nie chciałam za nim iść, bo bałam się, że coś mi zrobi .
- Rozumiem . – powiedziałam . – Tak długo nie miałam od niego żadnej wiadomości ani gróźb, że już prawie o nim zapomniałam .
- Zawsze zjawia się, gdy jesteś szczęśliwa i to niszczy . – powiedział Dawid i spojrzał na mnie smutnym wzrokiem .
- Zdołowałeś mnie . – powiedziałam udając przygnębioną .
- Przepraszam nie chciałem . – zaczął się usprawiedliwiać .
Nieoczekiwanie wybuchnęłam śmiechem, zadziwiając wszystkich .
- Żartowałam . – odpowiedziałam . Dawid pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Będziemy się już zbierać, prawda ? – zapytał Przemek .
- Tak, zasiedzieliśmy się . – przytaknęłam . Pożegnaliśmy się z przyjaciółmi i wyszliśmy z domu znów trzymając się za ręce. Tym razem humor bardziej mi dopisywał. Uśmiechałam się do siebie .
- Jesteś taka radosna . – powiedział Przemek .
- To źle ? – zapytałam śmiejąc się cicho.
- Oczywiście, że nie. – odpowiedział. – Jesteś piękniejsza, gdy się uśmiechasz . – dodał zatrzymując się .
- Mój ty pochlebco . – powiedziałam całując go w usta.
Chwilę później zaczęliśmy iść dalej, ponieważ robiło się już naprawdę ciemno. Weszliśmy do domu śmiejąc się do siebie .
- Nareszcie jesteście. – przywitała nas z ulgą pani Oliwia.
- Przepraszamy . – powiedziałam .
- Tak, byliśmy u przyjaciół. – dodał Przemek .
- Och, no skoro tak … - powiedziała w zamyśleniu matka mojego chłopaka. – Chodźcie na kolację. – dodała.
Weszliśmy do kuchni czują aromat zaparzonej herbaty. Zjadłam chyba z dziesięć tych przepysznych kanapek, które aż się prosiły, żeby je posmakować.
Później poszliśmy do naszego pokoju. Odrobiliśmy zadania domowe i wzięliśmy prysznic. Oczywiście osobno.
Po prysznicu weszłam do pokoju pewna, że Przemek już się położył. Ale ku mojemu zdziwieniu siedział na krześle przy biurku i podrzucał jakąś piłeczkę z zamyśloną miną.
- Stało się coś ? – zapytałam. Gdy tylko usłyszał mój głos odłożył piłeczkę i podszedł do mnie tym samym przyciągając mnie do siebie.
- A co miałoby się stać ? – odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Nie wiem. Dlatego spytałam .
Nie odpowiedział mi już. Zaczął mnie całować, czule i namiętnie. Dałam się ponieść uczuciom i odpowiedziałam z takim samym entuzjazmem . Zaczęliśmy się cofać w stronę łóżka. Piętnaście sekund później Przemek leżał na mnie, całując mnie po szyi. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Ze strachu, jak mniemam, Przemek położył się obok.
- Tak ? – zapytał mój ukochany.
- Nie wiedziałam czy już śpicie. Chciałam wam tylko życzyć miłych snów. – powiedziała pani Oliwia.
- Dziękujemy . – powiedział Przemek. Dało się usłyszeć sarkazm w jego głosie. Po odgłosach kroków poznałam, że matka Przemka poszła już do siebie.
- Ehh, chyba będę musiał założyć tu zamek . – powiedział Przemek na powrót przyciągając mnie do siebie. Zaśmiałam się cicho i wtuliłam w ramiona chłopaka.
- Dobranoc. – powiedziałam.
- Słodkich snów, kochanie. 



no i jest kolejny. 
przepraszam, że dodaję tak rzadko,
 ale już bardzo niedługo testy , więc mam teraz mało czasu. 
życzę miłego czytania ;) 

czwartek, 12 kwietnia 2012

Rozdział 42

U podnóża schodów czekali na nas moi rodzice i oczywiście Krzysiek . Stał bardziej z tyłu, tak jakby nie chciał się narzucać . Opierał się niedbale o framugę drzwi z miną, która nie wyrażała żadnych uczuć .
Przytuliłam mamę na pożegnanie . Zauważyłam, że płacze .
- Mamo, nie wyjeżdżam gdzieś na Syberię. Przecież będziesz mnie widywać . – próbowałam jakoś ją pocieszyć .
- Wiem wiem . Tylko myślałam, że to Michał się pierwszy wyprowadzi z domu . – powiedziała siląc się na żartobliwy ton .
- Wyprowadzam się tylko tymczasowo . – odparłam patrząc w stronę Krzysia . – Właśnie, gdzie jest Michał ?
- Wyszedł gdzieś ze swoją dziewczyną . – powiedział tata .
- Aha . To chyba dobrze . – odpowiedziałam żegnając się z tatą  .
- Opiekuj się nią . – powiedział klepiąc Przemka w ramię .
- Może być pan tego pewien . – odpowiedział mój ukochany a Krzysiek zrzucił swoją maskę, ukazując przy tym gniew.
- Do zobaczenia . – powiedziałam i pociągnęłam za sobą Przemka. Nie chciałam już tam stać i się żegnać w obecności mojego byłego . Miałam dość jego widoku. Wsiedliśmy do samochodu . Spojrzałam na dom i uświadomiłam sobie, że czuję się jakbym wyprowadzała się na dłuższy czas . Ogarnął mną niepokój w związku z Krzysiem . Bałam się, że może mu się pogorszyć i zrobi krzywdę komuś w domu . Ostatnio bardzo dziwnie się zachowywał, więc nie byłabym zdziwiona gdyby coś odwalił .
Nie minęło nawet dziesięć minut a już dojechaliśmy do domu Przemka .
Wysiadłam z auta z trzęsącymi się rękami .
- Boję się . – wyznałam, gdy Przemek wyjmował moje torby z bagażnika .  
- Jestem z tobą . – powiedział podchodząc bliżej . – W razie czego nie dam cię pożreć żywcem . – dodał próbując mnie rozśmieszyć .
- Bardzo śmieszne . – powiedziałam z przekąsem .
- A tak na serio . Na pewno cię polubią, a po za tym masz tam jeszcze Piotrka.
- No to mnie pocieszyłeś . – powiedziałam sarkastycznie .
- No chodź . – złapał mnie w tali i podprowadził pod drzwi . Rzucił mi się w oczy duży ganek i mnóstwo pięknych kwiatów . Przemek pociągnął za klamkę dużych mahoniowych drzwi. Moim oczom ukazał się niewielki choć stylowy przedpokój . Pachniało  świeżo upieczonym ciastem .
- Już jesteśmy ! – krzyknął Przemek . Pierwszym domownikiem jakiego zobaczyłam był Piotrek .
- Kogo my tu mamy . – powiedział .
- Też się cieszę, że cię widzę . – odpowiedziałam z uśmiechem . Przytulił mnie na przywitanie tak, jak to miał w zwyczaju. Po chwili z kuchni wyszła mama Przemka . Była brunetką o średnim wzroście . Miała na sobie zielony top i jeansy .
- Ty pewnie jesteś Weronika ? – zapytała ze szczerym uśmiechem, który dodał mi otuchy .
- Tak, miło mi panią poznać . – powiedziałam uścisnąwszy jej dłoń .
- Jestem Oliwia, a mój mąż Rafał musiał wyjść . Poznacie się później . – oznajmiła . – Zostaw te torby tutaj . Później pomyślimy gdzie nasz gość będzie spał . – powiedziała do Przemka . – Chodźcie do kuchni.
- Wiesz u nas wszystko trzeba przemyśleć . – powiedział Piotrek żartobliwym tonem, gdy szliśmy za panią Oliwią . Kuchnia nie była duża, ale za to przytulna . Meble były w brązowym kolorze . Kontrastowały ze stołem, który stał na środku pomieszczenia . Usiadłam pomiędzy Przemkiem a Piotrkiem . Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym . Pani Oliwia okazała się bardzo miłą i ciepłą osobą . Poczułam się tu jak u siebie . Atmosfera była bardzo rodzinna i w pewnym sensie poczułam się jak członek rodziny . Miłą pogawędkę przerwał nam odgłos zamykanych drzwi . Domyśliłam się, że to głowa rodziny wróciła do domu.
- Co tak ładnie pachnie ? – usłyszałam , gdy pan Rafał wszedł do kuchni .
- Oo widzę, że mamy gościa . – dodał, gdy zobaczył, że oprócz jego synów i żony przy stole siedzi ktoś jeszcze .
- Dobry wieczór. – przywitałam się. Pan Rafał odwzajemnił moje powitanie.
- To dziewczyna Przemka. Zamieszka u nas od dzisiaj . – powiedziała pani Oliwia .
- No cóż przywykłem, że o wszystkim dowiaduję się ostatni . – powiedział tata Przemka żartując sobie .
- Gdybyś był w domu, gdy wychodziłem dowiedziałbyś się razem ze wszystkimi . – wyjaśnił Przemek . Spojrzałam na Piotrka i na panią Oliwię. Byli rozbawieni całą tą sytuacją . 
- Dobrze, więc skoro są wszyscy. – powiedziała pani Oliwia z naciskiem na wszyscy, spoglądając na swojego męża. – Możemy porozmawiać o tym, gdzie zalokujemy naszego gościa . – posłała mi ciepły uśmiech, który odwzajemniłam.
- Może w pokoju gościnnym ? – zapytał pan Rafał .
- Sprzeciw . – rzucił Przemek .
- Popieram . – dodałam śmiejąc się pod nosem .
- No to zalokujmy ją u Przemka . – powiedział Piotrek . – Kto jest za ?
Podniosłam rękę razem z Przemkiem i Piotrkiem .
- Trzy na dwóch . Przegłosowane . Uważam dyskusję za zamkniętą . – oznajmił wszystkim Piotrek . Widząc twarze rodziców chłopaków trudno było by się nie śmiać . Ich miny wyrażały jednocześnie rozbawienie jak i naganę dla chłopaków. Nie wiedziałam, że można mieć taką minę .
- No cóż, demokracja to demokracja . – skwitował pan Rafał .
- W takim razie pójdziemy już do mnie . – powiedział Przemek pociągając mnie za sobą . Zaprowadził mnie do pokoju na końcu korytarza . Pokój Przemka został pomalowany na niebieski kolor . W prawym rogu stoi dwuosobowe łóżko obok szafka nocna z kilkoma książkami, po drugiej stronie szafa na ubrania, a obok drzwi biurko z laptopem . Jak na pokój chłopaka był bardzo czysty . Na ten widok nawet naszła mnie ochota by zapytać czy posprzątał specjalnie na moją przeprowadzkę tutaj . Nie zadałam jednak tego pytania . Przemek zamknął za nami drzwi z anielskim uśmiechem i podszedł do szafy . Otworzył ją i odwrócił się w moją stronę, zauważyłam że niektóre półki były puste .
- Możesz tu włożyć swoje rzeczy . – powiedział .
- Widzę, że wszystko przygotowałeś . – odpowiedziałam rozglądając się po pokoju .
- Lubię być przygotowany . – powiedział . Uśmiechnęłam się i wzięłam się za rozpakowanie walizki . Przemek  usiadł na łóżku i przyglądał się przez większość czasu . Gdy skończyłam położyłam walizkę obok szafy i usiadłam na łóżku obok Przemka .
- Chciałam podziękować, za to co dla mnie robisz . – powiedziałam .
- Skarbie, nie masz za co dziękować . Już zawsze tak będzie . – odpowiedział po czym zapieczętował swą przysięgę czułym pocałunkiem .
Dość późnym wieczorem kładliśmy się spać . Po krótkiej kąpieli i wyśmienitym posiłku byłam już wykończona . To nie był pierwszy raz, gdy kładłam się spać obok Przemka . Jednak to, że znajdowaliśmy się w innym miejscu sprawiło, iż poczułam jakbym jeszcze tego nie doświadczyła.
- Dobranoc, kochanie . – powiedział Przemek całując mnie w czoło.
- Dobranoc .- odpowiedziałam w połowie już ogarnięta snem .

Poranek był równie miły jak wieczór . Nie miałam na co narzekać pomimo tego, że nigdy nie mam dobrego humoru jeśli chodzi o poranne pobudki .
Wykonawszy swoje codzienne czynności zeszłam na dół w towarzystwie Przemka, który uparł się żeby na mnie poczekać.
Śniadanie zjadłam w towarzystwie Przemka i Piotrka . Rodzice chłopaków wyszli już do pracy . Gdy nadeszła pora, wyszliśmy na  przystanek . Piotrek pojechał z kolegą na uniwersytet . Studiuje psychologię .
Z Przemkiem rozdzieliłam się jak zawsze w Gdyni . Do szkoły weszłam dziesięć minut przed dzwonkiem na lekcje . Na korytarzu tuż przy mojej szafce spotkałam Szymona, Karolinę i Aurelię .
- Cześć wam . – rzuciłam na powitanie . Odpowiedzieli mi tym samym z uśmiechami na twarzy . Zdjęłam kurtkę, wsadziłam ją do szafki i spakowałam kilka książek do torby.
- Jak leci ? – zapytałam, podchodząc do nich .
- Jest dobrze . – powiedziała Karolina .
- Tak, może być . – dodała uśmiechnięta Aurelia .
- A u ciebie ? – zapytałam Szymona, który uśmiechał się do ekranu telefonu .
- Ugh, lepiej się go o nic nie pytaj, bo nie dostaniesz odpowiedzi . – powiedziała Karolina . 
- Rozumiem go . – odpowiedziałam z uśmiechem zakochanej dziewczyny .
- Dlaczego ja nie mogę się tak uśmiechać ? – zapytała z rozżaleniem Karolina .
- Jak chcesz możemy ci znaleźć jakiegoś faceta . – powiedziałam trącając ją lekko w bok .
- Niby gdzie ? – zapytała z nadzieją w głosie .
- Tamten jest nawet fajny . – wtrąciła Aurelia pokazując na kolesia, który stał niedaleko nas przy oknie . Był w miarę wysokim blondynem, w zielonym          t-shircie i czarnych spodniach .
- Niezły . – skwitowała Karolina .
- No to podejdź i zagadaj . – podpowiedziałam .
- Ale teraz ? – zapytała .
Chciałam odpowiedzieć, ale zadzwonił dzwonek. Razem z Aurelią ruszyłyśmy w kierunku sali, w której miałyśmy mieć lekcję .
Lekcja aktorstwa, że tak to nazwę . Mamy nauczyć się tu jak dobrze pokazać uczucia podczas tańca. Tak aby wyglądały na prawdziwe .
Godzina lekcyjna minęła mi bardzo szybko . Lubiłam to, ponieważ pani, która tego uczy jest bardzo miła i potrafi wiele przekazać .
Po dzwonku wyszłyśmy z klasy i zaczęłyśmy iść za resztą, ponieważ żadna z nas nie pamiętała jaką mamy teraz lekcję .
Nie dotarłam tam jednak, ponieważ coś a raczej ktoś przykuł moją uwagę.
Na końcu korytarza zauważyłam Krzysia z Arkiem . Byli bardzo spięci i ostrożni. Rozglądali się dokoła czy aby nikt na nich nie patrzy . Na szczęście nie zauważyli mnie, więc mogłam swobodnie patrzeć dalej .
Arek wyjął z plecaka woreczek z białym proszkiem i wsunął go do ręki Krzysia . Ten drugi schował towar do kieszeni i dał Arkowi pieniądze, jak mniemam . Czyżby Arek był dilerem ? A Krzysiu bierze prochy i dlatego był taki nieprzewidywalny ? To się stało jeszcze bardziej skomplikowane .
Zamyśliłam się stojąc w miejscu i dalej się na nich patrząc. Było to moim błędem . Arek zobaczył mnie. Z wyrazu jego twarzy dało się doczytać, iż domyślił się, że wszystko widziałam . Odwróciłam się na pięcie i uciekłam  stamtąd jak najdalej . 



wiem, przegięłam . dlatego przepraszam 
i postaram się, żeby kolejna notka była szybciej . 
dziękuję za komentarze i sugestie ;p
jeśli macie jeszcze jakieś pomysły
to śmiało możecie mi tu o nich napisać ;d
może jakiś mi się spodoba ...
jeszcze raz przepraszam i miłego czytania ;)
ach, no i nie zapominajcie o komentarzach ^^
ps droga m. pozdrowienia xd ;)

czwartek, 5 kwietnia 2012

Rozdział 41

Czasami zastanawiam się jak, w tak krótkim życiu, można spotkać tylu palantów ? Widocznie mam w tym względzie szczególny dar . Na szczęście spotkałam jednego fajnego chłopaka . Dochodzę do wniosku, że by być z Przemkiem musiałam przetrwać Patryka i Krzysia . Czy to miała być cena za moje szczęście ? Tylko czy aby na pewno już ją spłaciłam ?
Przez połowę nocy nie mogłam zasnąć . Został mi tylko jeden dzień by przygotować się na spotkanie z Krzysiem . Mam nadzieję, że jakoś to przeżyję.
Zasnęłam nad ranem. Niestety budzik nie był tak łaskawy i zadzwonił, choć miałam nadzieję, że się popsuje . Humor poprawił mi sms od Przemka . : „Kocham Cię . Damy radę, pamiętaj jestem przy tobie .”
Dzięki niemu cały poranek się uśmiechałam zapominając o przykrościach .
Na przystanku przywitałam go czułym buziakiem .
- Teraz możemy o tym porozmawiać ? – zapytał .
- Chyba nie mamy wyjścia . – powiedziałam z westchnieniem .
- Co zamierzasz zrobić ?
- Ty miałeś coś wymyślić . - powiedziałam.
- No i wymyśliłem . Ale najpierw chciałbym się dowiedzieć jaki był twój plan .
- Zamknąć się w pokoju i nie wychodzić przez miesiąc . – odpowiedziałam.
- I miałbym Cię przez miesiąc nie widywać ? Odpada . – powiedział przyciągając mnie do siebie .
- Możesz się tam zamknąć ze mną . – podpowiedziałam .
- Z pewnością było by miło . – wyszeptał .
- Dobra już . – powiedziałam śmiejąc się, jednocześnie uwolniłam się z jego uścisku . 
- Nie bądź taka . – niemal wybłagał ponownie przyciągając mnie do siebie.
- Autobus jedzie . – oznajmiłam z chytrym uśmieszkiem .
- Pojedziemy następnym . – powiedział .
- Żartujesz ? – zapytałam . – Nie mam zamiaru czekać na następny . -powiedziałam nim zdążył odpowiedzieć i weszłam do autobusu . Znalazłam dwa wolne miejsca i rozsiadłam się na nich . Chciałam się z nim podroczyć, więc nie miałam zamiaru pozwolić mu usiąść obok siebie . Jednakże Przemek jak zwykle nie dał za wygraną . Wziął mnie na ręce, nie zważając na moje protesty, zgrabnym ruchem okręcił się dokoła i usiadł na moim miejscu ze mną na kolanach . Usłyszałam ciche chichoty starszego mężczyzny i starszej pani, którzy siedzieli niedaleko nas oraz ‘brawo, tak trzymaj’  pana z naprzeciwka .
- Wariat . – powiedziałam tylko .
- Ważne, że twój nie ? – odpowiedział z cwaniackim uśmiechem .
- Chodź tu, mój ty wariacie . – powiedziałam przyciągając jego usta do moich . Niestety przerwało nam chrząkanie mniej tolerancyjnej pani .
- Chcesz usiąść normalnie ? – zapytał Przemek .
- Nie, tak mi wygodnie . – odparłam . – A co kolana bolą ?
- No nie przeczę, że piórkiem nie jesteś . – odpowiedział złośliwie, jednak spojrzał na mnie z taką czułością, że nie mogłam się na niego pogniewać .
- No to masz pecha . – powiedziałam wystawiając język .
- Uważaj, bo ci go odgryzę . – pogroził .
- Możesz próbować . – odgryzłam się .
- Na pewno spróbuję . – wyszeptał mi do ucha .
Miłe chwile zostały przerwane . Musieliśmy wysiąść z autobusu . Niechętnie zeszłam z kolan mojego chłopaka . Dziesięć minut później siedzieliśmy już w pociągu . Tym razem w normalnych pozycjach . Bynajmniej ja usiadłam w normalnej .
- No dobra, powiedz co wymyśliłeś . – powiedziałam .
- Możesz zamieszkać u mnie . – odpowiedział . Zadziwił mnie tą propozycją .
- A twoi rodzice ? – zapytałam nadal zdziwiona tą propozycją .
- Już z nimi rozmawiałem, zgodzili się . Chociaż cię nie znają . – powiedział z uśmiechem .
- No nie wiem . – wyznałam .
- Decyzja należy do ciebie. Nic na siłę. Ale u mnie będziesz bezpieczniejsza . – zaczął mnie zachęcać . Nie powiem, spodobał mi się ten pomysł .
- Dobra . Porozmawiam z rodzicami . – obiecałam .
- Cieszę się . – powiedział Przemek całując mnie w policzek .- Kiedy ma się wprowadzić ? –zapytał.
– W środę . – odpowiedziałam.
– Mój przystanek. Kocham cię. - powiedział.
- Ja bardziej .
Jakby się nad tym zastanowić to bardzo dobry pomysł . Nie będę się musiała użerać z Krzysiem, będę spędzać więcej czasu z Przemkiem i Piotrkiem, poznam jego rodziców . Same plusy . Mam tylko mały problem z rodzicami, ale moim zdaniem nie powinni robić trudności.Znają Przemka, lubią go. Dlaczego nie ?
Lekcję dłużyły mi się niemiłosiernie . Chciałam już iść na dworzec i pojechać do domu . Pomiędzy lekcjami dostałam sms-a od Przemka, że niestety kończy godzinę szybciej i nie możemy razem wracać . Miałam wielką ochotę nie iść na ostatnią lekcję . Ale nie mogę narzekać . Ostatnia lekcja, mimo wszystko zleciała mi najkrócej. Otóż usiadła ze mną miła dziewczyna o imieniu Aurelia . Bardzo cicha, skromna i bardzo sympatyczna dziewczyna . Dowiedziałam się od niej, i tu uwaga, że jest siostrą Arka . Tak, tego nieznajomego, który mnie denerwuje . Jest jego całkowitym przeciwieństwem . Ciekawe jaką będzie miał minę, gdy dowie się, że zaprzyjaźniłam się z jego siostrą .
Gdy tylko zadzwonił dzwonek, zabrałam swoje rzeczy i ruszyłam ku wyjściu . Wzięłam tylko kurtkę z szafki i wyszłam z budynku .
Półtorej godziny później otwierałam drzwi od domu . Usłyszałam rozmowy w salonie . Poszłam się przywitać i to co tam zastałam a właściwie kogo, zadziwiło mnie jeszcze bardziej niż propozycja Przemka .
- Co on tu robi ? – wycedziłam przez zęby .
- Nastąpiły pewne komplikacje i Krzysiek musiał zamieszkać z nami już od dzisiaj . – odpowiedział tata .
- Aa świetnie, że mnie ktoś zawiadomił . – rzuciłam na odchodnym . Pobiegłam na górę do pokoju brata . Nie zdążyłam się wyżalić, ponieważ Michał nie dał mi dojść do słowa .
- Wiem co chcesz powiedzieć . Sam się tak czuję .
- Wiedziałeś ? – zapytałam zamykając drzwi .
- Powiedziałbym ci gdybym wiedział. Uwierz mi, że mnie też nie uśmiecha się mieszkanie pod jednym dachem z takim palantem . – powiedział .
- Ja nie zamierzam . – wyznałam wyciągając telefon z kieszeni.
- Co .. – nie skończył, uciszyłam go gestem dłoni, ponieważ wybrałam numer Przemka .
- Co się stało, skarbie ? – przywitał mnie czule, jak zwykle.
- Mogę się do ciebie wprowadzić za godzinę ? – wypaliłam z grubej .
- Jasne. Co się stało ? – ponowił pytanie bardziej zaniepokojony.
- Krzysiek już tu jest . – powiedziałam rozgniewana .
- Będę u ciebie za pół godziny . Pomogę ci się spakować . – oznajmił .
- Dzięki. Kochany jesteś .
- Przecież cię kocham . – odpowiedział . Czułam, że się uśmiecha .
- A no tak. Zapomniałam .
- Do zobaczenia . – rzucił tylko śmiejąc się i rozłączył połączenie .
- Ciekawe jak to rodzice przyjmą . – powiedział Michał z uśmiechem .
- Nic mnie to nie obchodzi . – powiedziałam podnosząc brodę .
- Jasne . – odpowiedział . Wyszłam z pokoju wrogo nastawiona . Zeszłam na dół i skierowałam się do salonu .
- Wyprowadzam się do Przemka . – oznajmiłam na wstępie . Zauważyłam kątem oka, że Krzysiowi nie spodobał się ten pomysł. I dobrze .
- Ale jak to ? – wykrztusiła mama .
- Normalnie . Nie zamierzam tutaj z nim mieszkać . – pokazałam na Krzysia, lecz nie spojrzałam na niego . – Rodzice Przemka już się zgodzili . Będę u niego bezpieczna. Nie macie się o co martwić . – powiedziałam .
- Dobrze . Myślę, że tak będzie dla ciebie lepiej . – zgodził się tata na co kiwnęłam głową z lekkim uśmiechem .
- Pójdę się spakować .
Chwilę później wyjmowałam walizkę z pod łóżka. Spakowałam tam najpotrzebniejsze rzeczy takie jak : ubrania, oczywiście tylko jakąś część; kosmetyki; książki schowałam do plecaka . Ostatecznie skończyłam się pakować wraz z przyjściem Przemka .
- Już spakowana ? – zapytał wchodząc do pokoju .
- Nie mam zamiaru tu dłużej siedzieć .
- Nie musisz . – powiedział . Wziął moją walizkę i plecak . Zeszliśmy razem na dół . 


przepraszam, że tak długo musiałyście czekać na ten rozdział . 
byłam chora i nie miałam siły nic napisać, ale teraz jest już
dobrze i mam nadzieję, że następny pojawi się szybciej ;p
życzę miłego czytania ;)