Znalazłam
resztę klasy i podeszłam do Aureli, która wypatrywała czegoś z drugiej strony
korytarza .
- Kogo
szukasz ? – zapytałam, starając się mówić swobodnie .
- Ciebie .
Gdzie byłaś ? – zapytała z wyrzutem .
-
Zapatrzyłam się na coś . – odpowiedziałam .
- Coś czy
kogoś ? – zapytała już weselszym tonem .
- Tak
szczerze to na kogoś . – wyznałam . Widząc jej pytającą minę zaczęłam mówić
dalej . – Na twojego brata i Krzysia .
- Krzysia ?
– przerwała mi .
- To mój
były . – wyjaśniłam . Przytaknęła ze zrozumieniem .
- Czy Arek
diluje ? – wypaliłam z grubej. Aurelia zrobiła zaskoczoną minę. Nie wiedziałam
tylko czy zaskoczył ją sam fakt, że o tym wiem czy może dlatego, że jej brat
ćpa . Nie zdążyłam się niczego dowiedzieć, ponieważ wraz z dzwonkiem nauczyciel
otworzył drzwi i kazał wejść do środka . Podczas lekcji moje wszelkie próby
porozumienia z Aurelią się nie udały. Raz, przyłapał mnie nauczyciel, dając
upomnienie. Za drugim razem przesadził mnie do ławki z dala od koleżanki . Po
dzwonku Aurelia niemal wybiegła z klasy zanim zdążyłam schować książki do
torby. Była to nasza ostatnia lekcja, więc nie warto było ją gonić.
W pociągu
nie spotkałam nikogo znajomego . Od przystanku w Gdyni towarzyszył mi Przemek .
Opowiedziałam mu co dzisiaj zobaczyłam .
- To by
wszystko wyjaśniało . – powiedział, gdy skończyłam .
- Co masz
na myśli ? – zapytałam .
- Jakiś
czas temu widziałem jak ten typ sprzedaje jakiejś dziewczynie narkotyki .
Mogłem się domyślić, że Krzysiowi też na pewno to wcisnął .
- Dlaczego
nic nie mówiłeś ? – zapytałam .
- Nie
chciałem cię martwić . – odpowiedział z taką szczerością, że trudno byłoby nie
uwierzyć . Zamilkliśmy oboje. Zastanawiałam się czy powinnam zrobić coś z tą
wiedzą. Z jednej strony Krzysiek mieszka teraz z moją rodziną, z drugiej nie
powinien obchodzić mnie jego los. A co jeśli Arek dowiedziałby się, że zaczęłam coś
mówić o tym, że ich widziałam ? Zrobiłby mi coś ? I dlaczego nie próbował mnie
dogonić ? Jak zwykle milion pytań zero odpowiedzi. Wysiadłszy z pociągu nadal
żadne z nas nie wypowiedziało ani słowa. Szliśmy trzymając się na ręce.
- Może
odwiedzimy twoją przyjaciółkę ? – zapytał Przemek, trochę już ożywiony.
- Tak.
Dawno jej nie widziałam . – powiedziałam starając sobie przypomnieć, kiedy
ostatnio z nią rozmawiałam .
- No to
chodźmy . – powiedział Przemek całując mnie w policzek .
Kilkanaście
minut później witałam się z Patrycją i Dawidem, który ku naszemu miłemu
zdziwieniu też tam był. Nie powinno nas to dziwić, ponieważ są ze sobą.
Chłopacy poszli do salonu, rozmawiając o jakimś meczu, a ja z przyjaciółką
poszłyśmy do kuchni .
Tematy nam
się nie kończyły, gdy myślałam , że wyczerpałyśmy już limit któraś z nas
znajdywała następny. Wiedziałam, że nadejdzie moment, w którym któraś z nas
poruszy temat Krzysia. Wyznałam koleżance, że przeprowadziłam się do Przemka,
ponieważ Krzysiu wprowadził się do mnie. Patrycja była zła, że dopiero teraz
jej o tym powiedziałam .Jej zdaniem powinnam była jej powiedzieć, gdy tylko się
dowiedziałam. Rozumiałam ją, tak powinny robić przyjaciółki. Ja też byłabym zła
na jej miejscu. Nie była jednak długo obrażona, ponieważ miała mnóstwo pytań, które
chciała mi zadać. Między innymi, takie jak : Jacy są jego rodzice ? Dobrze Ci
się tam mieszka ? Co z tym zrobię ? ( to pytanie dotyczyło zajścia w szkole,
oczywiście o tym też musiałam jej opowiedzieć, gdy wymsknęło mi się: to wszystko przez Arka.) Na drugie
odpowiedziałam, że czuję się tam jak w domu, choć mieszkam tam dopiero od
wczoraj.
Zanim się
obejrzałam minęły dwie godziny. Chłopacy też znudzili się, więc przyszli do
nas.
- Wiesz nie
wiem jak to przyjmiesz, ale muszę ci to powiedzieć . – zaczęła Patrycja.
Mimowolnie wtuliłam się bardziej w Przemka, który siedział obok mnie.
- Nie
strasz mnie . – wydusiłam z siebie .
- No więc,
widziałam wczoraj Patryka . – odpowiedziała powoli, bojąc się mojej reakcji. Ku
jej i mojej radości przyjęłam to nawet bardzo dobrze. Zdziwiło mnie to, że się
tym nie przejęłam . Byłam jednak ciekawa gdzie go widziała i co robił .
- Nie wiem.
Widziałam jak szedł ulicą. Nie chciałam za nim iść, bo bałam się, że coś mi
zrobi .
- Rozumiem
. – powiedziałam . – Tak długo nie miałam od niego żadnej wiadomości ani gróźb,
że już prawie o nim zapomniałam .
- Zawsze
zjawia się, gdy jesteś szczęśliwa i to niszczy . – powiedział Dawid i spojrzał
na mnie smutnym wzrokiem .
-
Zdołowałeś mnie . – powiedziałam udając przygnębioną .
-
Przepraszam nie chciałem . – zaczął się usprawiedliwiać .
Nieoczekiwanie
wybuchnęłam śmiechem, zadziwiając wszystkich .
-
Żartowałam . – odpowiedziałam . Dawid pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Będziemy
się już zbierać, prawda ? – zapytał Przemek .
- Tak,
zasiedzieliśmy się . – przytaknęłam . Pożegnaliśmy się z przyjaciółmi i
wyszliśmy z domu znów trzymając się za ręce. Tym razem humor bardziej mi
dopisywał. Uśmiechałam się do siebie .
- Jesteś
taka radosna . – powiedział Przemek .
- To źle ?
– zapytałam śmiejąc się cicho.
-
Oczywiście, że nie. – odpowiedział. – Jesteś piękniejsza, gdy się uśmiechasz .
– dodał zatrzymując się .
- Mój ty
pochlebco . – powiedziałam całując go w usta.
Chwilę
później zaczęliśmy iść dalej, ponieważ robiło się już naprawdę ciemno.
Weszliśmy do domu śmiejąc się do siebie .
- Nareszcie
jesteście. – przywitała nas z ulgą pani Oliwia.
-
Przepraszamy . – powiedziałam .
- Tak, byliśmy u przyjaciół. – dodał Przemek .
- Och, no
skoro tak … - powiedziała w zamyśleniu matka mojego chłopaka. – Chodźcie na
kolację. – dodała.
Weszliśmy
do kuchni czują aromat zaparzonej herbaty. Zjadłam chyba z dziesięć tych
przepysznych kanapek, które aż się prosiły, żeby je posmakować.
Później
poszliśmy do naszego pokoju. Odrobiliśmy zadania domowe i wzięliśmy prysznic. Oczywiście
osobno.
Po
prysznicu weszłam do pokoju pewna, że Przemek już się położył. Ale ku mojemu
zdziwieniu siedział na krześle przy biurku i podrzucał jakąś piłeczkę z
zamyśloną miną.
- Stało się
coś ? – zapytałam. Gdy tylko usłyszał mój głos odłożył piłeczkę i podszedł do
mnie tym samym przyciągając mnie do siebie.
- A co
miałoby się stać ? – odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Nie wiem.
Dlatego spytałam .
Nie
odpowiedział mi już. Zaczął mnie całować, czule i namiętnie. Dałam się ponieść
uczuciom i odpowiedziałam z takim samym entuzjazmem . Zaczęliśmy się cofać w
stronę łóżka. Piętnaście sekund później Przemek leżał na mnie, całując mnie po
szyi. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Ze strachu, jak mniemam, Przemek położył się
obok.
- Tak ? –
zapytał mój ukochany.
- Nie
wiedziałam czy już śpicie. Chciałam wam tylko życzyć miłych snów. – powiedziała
pani Oliwia.
-
Dziękujemy . – powiedział Przemek. Dało się usłyszeć sarkazm w jego głosie. Po
odgłosach kroków poznałam, że matka Przemka poszła już do siebie.
- Ehh,
chyba będę musiał założyć tu zamek . – powiedział Przemek na powrót
przyciągając mnie do siebie. Zaśmiałam się cicho i wtuliłam w ramiona chłopaka.
- Dobranoc.
– powiedziałam.
- Słodkich
snów, kochanie.
no i jest kolejny.
przepraszam, że dodaję tak rzadko,
ale już bardzo niedługo testy , więc mam teraz mało czasu.
życzę miłego czytania ;)