Bo w życiu nie chodzi o to, żeby żyć, ale żeby przeżywać!

środa, 2 maja 2012

Rozdział 44



Po połowie dnia spędzonego w szkole nie miałam już na nic siły . Prawie że doczołgałam się do domu przy pomocy Przemka, który też nie był zbyt wypoczęty . Zjedliśmy obiad przygotowany przez panią Oliwię, po czym usiedliśmy na dużej kanapie w salonie. Przemek włączył film i oboje zaczęliśmy go oglądać z małym zainteresowaniem . Teraz, gdy byłam najedzona i siedziałam w wygodnej pozycji obok Przemka, naszła mnie ochota na małą drzemkę. Powieki zaczęły mi się zamykać i już prawie zasnęłam, gdy do domu wpadł Piotrek trzaskając drzwiami. Wbiegł do kuchni, uświadomiwszy sobie, że nikogo tam nie ma przyszedł do salonu. Uśmiechnął się na nasz widok i usiadł na małym stoliku naprzeciwko nas.
- Mam do was taki mały romans . – powiedział z miną niewiniątka.
- Zaczynam się bać . – powiedziałam bardziej do Przemka niż do jego brata . Ten tylko się zaśmiał bardziej mnie przytulając .
- Wal śmiało . – zachęcił brata Przemek .
- No więc, chciałem zaprosić was na potrójną randkę . – powiedział .
- Czekaj, potrójną ? – zapytałam zdziwiona .
- No tak . Wczoraj zaprosiłem Justynę na kolację, ale już tak często wychodziliśmy sami, że znudziło nam się to już. A wiecie, że i tak spędzamy mnóstwo czasu sam na sam. – mrugnął do nas, przerywając na chwilę swoją odpowiedz. – Więc wpadliśmy na pomysł, żeby zrobić potrójną randkę. My, wy i Michał z tą swoją nową miłością .
- Ja jestem za . – powiedziałam, pomimo tego że przed chwilą niemal zasnęłam . – Jestem bardzo ciekawa kim jest ta jego nowa dziewczyna.
Piotrek uśmiechał się patrząc na brata . Ja też na niego spojrzałam . Zauważyłam, że jest rozdarty . Z jednej strony pewnie tak jak ja chciałby zostać w domu, ale u mnie zwyciężyła ciekawość, i podejrzewam że u Przemka też tak było.
- No niech ci będzie . – powiedział w końcu.
- No to super . – odpowiedział Piotrek . – Wychodzimy o dziewiętnastej trzydzieści. – powiedział i wyszedł z salonu. Podparłam się na łokciu i spojrzałam na Przemka.
- Na pewno chcesz pójść ? – zapytałam .
- I tak i nie . – powiedział. – Nie martw się o mnie, jakoś to przeżyję. A po za tym nie mógłbym przegapić okazji, żeby zabrać cię na kolację. – przerwał by pogłaskać mnie po policzku wierzchem dłoni. – No i jest ta dziewczyna Michała .. Ciekawe jak wygląda. – skończył swój monolog z cwaniackim uśmieszkiem. No nie powiem, trochę mnie to rozgniewało. Nie zamierzałam jednak wszczynać jakiejś kłótni, albo obrażania się nawzajem. Dlatego wyszłam z salonu i poszłam do pokoju Przemka, tak właściwie do naszego pokoju, nie zwracając uwagi na krzyki i prośby Przemka. W pokoju, usiadłam po turecku przed szafą i zaczęłam przewracać jej zawartość. Nie zamierzałam rezygnować z tego wypadu do restauracji pomimo tego, że Przemek mnie wkurzył. Na szczęście wzięłam ze sobą kilka sukienek . Miałam do wyboru czerwoną bez ramiączek, czarną z koroną na dekolcie, fioletową z gołymi plecami i granatową bąbkę na ramiączkach. Podeszłam z nimi do lustra z łazience i sprawdzałam, która bardziej pasuje na dzisiejszy wieczór. Po chwili usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.
- Kochanie ? – zapytał niepewnie Przemek.
- Słucham . – odpowiedziałam nie patrząc na niego.
- Jesteś zła. – stwierdził .
- A ty byś nie był ?! – krzyknęłam.
- Przepraszam, słońce. – powiedział podchodząc bliżej. Westchnęłam zastanawiając się nad tą sytuacją. Przemek wykorzystał chwilę mojej niepewności. Objął mnie z tyłu w talii i pocałował w policzek.
- Wybacz . – powiedział.
- Niee, to ja przepraszam. Nie powinnam była złościć się za taki głupi żart. – powiedziałam uśmiechając się do naszego odbicia w lustrze .
- Głupiego ? Ja ci zaraz pokaże głupi żart .
Odwrócił mnie do siebie i zaczął całować. W taki sposób, że znów ugięły się pode mną kolana. Uwielbiałam te uczucie jego warg na moich.
Chwilę później oderwałam się od niego ciężko dysząc.
- Nie puszczę cię . – powiedział z uśmiechem, który przypominał mi pewno faceta z filmu, który właśnie zrobił komuś psikusa.
- Grozisz, czy obiecujesz ? – zapytałam .
- Moja ty mądralo . – powiedział i cmoknął mnie jeszcze raz w usta. – A tak przy okazji czerwona jest najlepsza. – mrugnął i wyszedł do pokoju.
Skorzystałam z okazji, że zostałam sama. Zamknęłam drzwi i napełniłam wannę ciepłą wodą. Wzięłam dość długa kąpiel, by Przemek zaczął się niepokoić i walić w drzwi. Uspokoiłam go, że nadal żyję i zabrałam się za makijaż. Trochę tuszu, kredki i różu na policzki. Standard, no prawie. Wysuszyłam i lekko podkręciłam włosy. Założyłam bieliznę, sukienkę i wyszłam z pokoju.
Przemek stał przed małym lusterkiem i próbował zawiązać sobie krawat. Na mój widok – co bardzo mnie ucieszyło – zaniemówił.
- Ty też nieźle wyglądasz .- powiedziałam pomagając mu z krawatem .
Potem wyjęłam z szafy czarne szpilki, które też, dzięki Bogu, spakowałam.
Zeszliśmy na dół, gdzie czekali już na nas Piotrek i Justyna. Przywitałam się z kuzynką i wszyscy wyszliśmy z domu, oczywiście po przestrogach pani Oliwii. Pojechaliśmy samochodem Piotrka, nowo kupionym Fiatem Punto o srebrnym kolorze . Piętnaście minut jazdy tym samochodem wydało mi się zaskakująco mało. Tym bardziej, że nie miałam ochoty z niego wychodzić. Perspektywa spędzenia paru godzin samej w samochodzie przekonała mnie by jednak z niego wyjść .
Wychodząc z auta rzuciło mi się w oczy mnóstwo ludzi, ubranych w wykwintne stroje. Głownie sami starsi od nas ludzie. Pani z piórem na kapeluszu przykuła moją uwagę. W środku stał bardzo miły pan, który przydzielił nam stolik i poprosił jednego z kelnerów by nas do niego zaprowadził. Gdy usiedliśmy zauważyłam, że nie ma z nami Michała i jego dziewczyny.
- Penie zaraz przyjadą. – uspokoił mnie Piotrek.
- Tak, pewnie chcą mieć mocne wejście. – powiedziała z uśmiechem Justyna.
Wokół panowała miła i spokojna atmosfera. Muzyka wydobywająca się z fortepianu była jej częścią. Kelner przyniósł nam karty menu, a w wejściu pojawił się mój brat  w towarzystwie swojej dziewczyny. Nie zwróciłam uwagi na jej twarz, ale na niesamowicie kusą sukienkę z dużym dekoltem. Nie za bardzo przypadło mi to do gustu. Dopiero, gdy podeszli do nas, spojrzałam na jej twarz. Rozpoznałam ją w mgnieniu oka. Tylko ja ją tam znałam. Tylko ja wiedziałam kim jest naprawdę. Wszystko się we mnie buzowało na widok jej fałszywego uśmiechu. Jak może tak okrutnie oszukiwać mojego brata ? Jak może być taką obłudną osobą ?
Czułam rozdarcie w sercu. Czy powinnam mu powiedzieć, że ona go okłamuję ? Że ją znam ? I, że ma już jednego chłopaka, a może nawet i kilku ? Że to jest ta Anita, którą znam jako koleżankę Arka i Krzysia ? 



ostatnio cierpiałam na totalny brak weny,
kto wie, może  jeszcze mi to nie przeszło ..

a teraz chciałam was zmotywować ;d
następny rozdział pojawi się, 
gdy zobaczę pod tym postem co najmniej 12  komentarzy ;d
tak więc do dzieła ! ;pp

7 komentarzy:

  1. zajebiste ! ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Anita ?!! o.O no powiem szczerze, nie spodziewałam się ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. aż 12 komentarzy? trochę niesprawiedliwy ten szantażyk ;d
    już nie mogę doczekać się jej " sztuczności " w towarzystwie ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, tak, Ty tu nas szantażujesz, a później i tak dodasz nowy rozdział po miesiącu kurde! Nie, tak dobrze to nie ma! No po prostu wyjdę z siebie!
    A rozdział całkiem, całkiem. Chociaż zaskoczyłaś nas! Anita? ale tak szczerze, to musiałam chwile pomyśleć kim ona wgl jest! Bo kurde tak rzadko nowe rozdziały dajesz, że zapomniałam! Grrrrr...
    PS jak chcesz to wbijaj do mnie
    http://bez-wzgledu-na-wszystko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń