Bo w życiu nie chodzi o to, żeby żyć, ale żeby przeżywać!

sobota, 31 marca 2012

Rozdział 40

- Co ?! – wrzasnęłam .
- Nie denerwuj się, skarbie . – powiedziała mama .
- Jak mam się nie denerwować ? – zapytałam z sarkazmem .
- Uspokój się . – dołączył się tata .
- Kiedy ? – powiedziałam ciszej przez zaciśnięte zęby .
- W środę . – odpowiedziała tata .
- W tę środę. - dopowiedziała mama .
- Ja nie mogę z nim mieszkać ! – wrzasnęłam .
- Pomożemy Ci . – powiedziała mama  .
- No to super . – wymamrotałam jeszcze i poszłam do swojego pokoju .
Byłam nieźle wytrącona z równowagi . Nie po to z nim zrywałam, żeby teraz z nim mieszkać . Do głowy nasuwała mi się masa pytań . Między innymi : Jak będzie się zachowywał ? Co powie, gdy tu przyjdzie ? Będzie się wtrącał ? Mścił ? Co na to wszystko powie Przemek ?
Znając go mogłabym nawet pomyśleć, że zamieszkałby ze mną .
Wzięłam długa kąpiel i położyłam się do łóżka z chęcią zaśnięcia . Miałam nadzieję, że gdy obudzę się jutro wszystko okażę się głupim żartem .
Jednak, gdy zmuszona przez budzik otworzyłam oczy wszystko wydało mi się jeszcze bardziej rzeczywiste . Wstałam bez najmniejszej ochoty na cokolwiek . Po śniadaniu stwierdziłam, że muszę być silna i nie dać mu jakiejkolwiek satysfakcji . A więc mam dwa dni, żeby się do tego przygotować .

- Przytul mnie . – powiedziałam, gdy tylko Przemek znalazł się na przystanku . Stanowczym, aczkolwiek czułym gestem przygarnął mnie do siebie .
- Co się stało kochanie ? – powiedział całując moje czoło .
- Jak Ci powiem też się załamiesz . – opowiedziałam wymijająco .
- Zaczynam się bać . – stwierdził .
- Krzysiek ma zamieszkać w moim domu . – powiedziałam, po czym streściłam mu wczorajszą rozmowę z rodziną  . W połowie mojego monologu poczułam, że ściska mnie mocniej .
- Jesteś zły, prawda ? – zapytałam kończąc opowiadać .
- Nie pozwolę na to . – powiedział tylko . Chciałam zapytać co ma zamiar zrobić, ale przerwał mi nadjeżdżający autobus . W drodze na dworzec żadne z nas się nie odezwało . Przemek przyciskał mnie tylko do swojej piersi . Podobnie było w pociągu . Jednak, gdy musiał już wychodzić, pocałował mnie czule na oczach wścibskiej starszej pani, która całą swoją uwagę poświęcała nam .
- Wymyślę coś . – dodał . Resztę drogi przejechałam w milczeniu .

Podczas długiej przerwy usiadłam sama na stołówce . Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać . W tej chwili żałowałam, że nie uczę się w tej samej szkole co Przemek . Potrzebowałam go .
- Proszę, proszę. Kogo tu mamy . – powiedział znienawidzony przeze mnie głos.
- Daruj sobie . Nie mam ochoty się z tobą użerać . – odpowiedziałam siląc się na beznamiętny ton. Tak naprawdę miałam ochotę się wypłakać, ale wiedziałam, że nie mogę sobie na to pozwolić tutaj, przy nim .
- Myślałem, że się lubimy . – powiedział nieznajomy przysiadając się do mojego stolika .
- Kto ci tak powiedział ? – zapytałam z ironią .
- Wyczuwam takie rzeczy .
- Następny świr . – powiedziałam . Zachowaniem przypominał mi Patryka .
- Mówisz o twoim byłym ? – zapytał z fałszywym uśmiechem na twarzy .
- Którym ? – zapytałam z sarkazmem .
- Ach, no tak miałaś ich dwóch . – powiedział jakby nad czymś się zastanawiając.
- A skąd ty to możesz wiedzieć ? – zapytałam pełna wybuchowej mieszanki, która aż się rwała, żeby wydostać się na zewnątrz .
- Krzysiek mi powiedział . – odrzekł nieznajomy .
- A co jesteście kumplami ? – zapytałam .
- Nawet bardzo dobrymi.
- A to ci heca . – powiedziałam upijając łyk fanty  .
- Dobra dość tych pogaduszek . – wymusił uśmiech, na co ja tylko prychnęłam .
- Do zobaczenia . – dodał .
- Nara . – odpowiedziałam nie patrząc, w którą stronę poszedł .
- To było dziwne . – dodałam po chwili pod nosem przedłużając nieco sylaby .
- Wiem jak się nazywa ! – krzyknęła ni stąd ni zowąd Karolina . Pojawiła się przede mną jak duch .
- Kto ? – zapytałam zaciekawiona .
- No ten koleś, z którym gadałaś . – wyjaśniła .
- Do rzeczy . – powiedziałam . Nachyliła się nas stolikiem.
- Arek . – wyszeptała jego imię jakby był jakimś gangsterem, z odrobiną strachu i respektu . Wybuchnęłam śmiechem zwracając na siebie uwagę wszystkich wokół .
Po skończonych lekcjach poszłam na pociąg sama, ponieważ Szymon miał jeszcze jakieś zajęcia . Wysłałam krótką wiadomość do Przemka, o której kończy .  Odpisał, że jest już na dworcu . Wsiadłam do pociągu z uśmiechem na ustach, pomimo tego co miało się wydarzyć w środę .
Gdy zobaczyłam Przemka mój uśmiech powiększył się . Co wydawało mi się dziwne, bo myślałam, że szerzej uśmiechać się już nie da .
- Cześć skarbie . – powiedział całując mnie w kącik ust . Uśmiechnęłam się tylko i zrobiłam mu miejsce obok siebie .
- Jak ci minął dzień ? – zapytałam .
- Dobrze, ale trochę się martwiłem . – wyznał .
- Nie . Zabraniam ci o tym mówić . – powiedziałam domyślając się przyczyny jego zmartwień .
- Dobrze, ale prędzej czy później będziemy musieli o tym porozmawiać .
- Ale nie teraz . – powiedziałam całując go w usta . Miałam szczęście, że w naszym przedziale siedział tylko jakiś starszy pan, który sobie drzemał .
Odpowiedział na mój pocałunek z takim samym entuzjazmem jak wtedy, gdy pocałowałam go podczas imprezy . Niestety musieliśmy się od siebie oderwać, ponieważ na którymś tam przystanku do naszego przedziału weszła starsza pani, matka z dziećmi i jakaś studenta. Na tej ostatniej Przemek zawiesił wzrok . Gdy to zobaczyłam uderzyłam go łokciem w żebra . Jęknął tylko cicho, ale zaraz się opamiętał . Byłam na niego zła, więc patrzyłam przed siebie z miną naburmuszonej dziewczynki . Przemek przygarnął mnie do siebie .
- Poczekaj tylko stąd wyjdziemy . – wyszeptał mi do ucha .
- Grozisz ? – zapytałam .
- Może . – znów wyszeptał mi do ucha. Tym razem pocałował mnie w szyję. Przeszły po mnie ciarki . Nigdy nie potrafiłam się na niego gniewać .
Dojechaliśmy do naszego przystanku . Wyszłam z pociągu udając jeszcze złą . Gdy pociąg odjechał Przemek złapał mnie od tyłu w talii .
- Kochanie . – wymruczał mi do ucha . – Przecież wiesz, że kocham tylko ciebie. W pociągu żartowałem . I szczerze mówiąc liczyłem na taką reakcję . – dodał . Znów się na niego pogniewałam .
- Zrobiłeś to specjalnie . – powiedziałam z wyrzutem .
- Uwielbiam, gdy jesteś o mnie zazdrosna . – powiedział odwracając mnie do siebie .
- Macho . – uderzyłam go lekko w pierś .
- I tak mnie kochasz . – powiedział przybliżając swoje usta do moich . Jęknęłam cicho . Byłam trochę zła na siebie, że mam do niego taką słabość . Myślałam, że mnie pocałuje , ale czekał wytrwale patrząc mi w oczy .
- A niech cie . – powiedziałam wpijając się w jego wargi . Czułam, że się uśmiecha . 


dobra jest następny . 
przepraszam, bo trochę musieliście na niego czekać ;)
strasznie się ucieszyłam, gdy zobaczyłam te naście komentarzy pod poprzednią notką  . naprawdę bardzo mnie to cieszy ;p
a więc poproszę ich jeszcze więcej ;dd 
tak dla weny, nie ? xd

poniedziałek, 26 marca 2012

Rozdział 39

Obudziłam się z okropnym bólem głowy. Nie zaprzeczam, że miałam też lekkie zaniki pamięci. Na przykład całkowicie wyleciało mi z głowy jak znalazłam się w domu, w łóżku i w dodatku przebrana w luźną koszulkę i spodenki. Na szafce nocnej znalazłam tabletki przeciwbólowe, które leżały na karteczce .
„To na ból głowy. Uprzedzałem ;)”
Domyśliłam się, że to od Przemka . Na szczęście pamiętam naszą rozmowę . Gdy zwlekłam się z łóżka było już grubo po czternastej .
Po porannej, a może w tym przypadku popołudniowej toalecie zeszłam na dół, by cos zjeść . Akurat trafiłam an obiad.
- Wyspałaś się, słonko ? – zapytała mama miłym tonem . Zdziwiło mnie to, że się nie złości po moim wczorajszym powrocie.
- Powiedzmy . – powiedziałam siadając do stołu. Przy obiedzie panowała miła atmosfera. Żartowaliśmy rozmawiając, ale wydało mi się to podejrzane. Jednak nic takiego nie powiedziałam i udawałam, że nic się nie dzieje .
- Michał mówił, że zerwałaś z Krzysiem . – powiedziała w pewnym momencie mama . Michał natomiast na dźwięk swojego imienia spuścił głowę i uparcie szukał czegoś na swoim talerzu .
- Zgadza się . – potwierdziłam ciekawa całej tej dalszej konwersacji .
- Ach . Nie .. no to . – zaczęła się jąkać co jeszcze bardziej mnie zaciekawiło .
- Dobra , nie wnikam . – powiedziałam wstając od stołu .
Naszła mnie ochota na spacer, więc wzięłam telefon, założyłam kurtkę, buty i wyszłam na zewnątrz informując rodzinkę, że wychodzę . 
Ruszyłam w stronę parku . W połowie drogi spotkałam Przemka .
- Cześć . – powiedziałam . Przyszedł mi do głowy fajny pomysł .
- O hej, właśni do Ciebie szedłem . – powiedział .
- Tak ? A chciałam Ci podziękować za te proszki no i, że dotarłam do domu. – zaśmiałam się . – Chociaż nic nie pamiętam . Musiałam dużo wypić . – tak zamierzałam go wkręcić, że całkowicie urwał mi się film .
- Nic nie pamiętasz ? – zapytał markotniejąc .
- Takie urywki . Nic szczególnego co mogłabym złożyć w całość .
- Naprawdę ? – zrobił tak smutną minę, że aż zrobiło mi się go żal .
- Nie . – powiedziałam szczerząc się jak głupi do sera .
- Ale, dopiero co mówiłaś … - przerwał głowiąc się nad moim zachowaniem.
- Żartowałam głuptasie . – powiedziałam z łagodnym uśmiechem .
- Nie ładnie . – powiedział przyciągając mnie do siebie .
- Yhmm , chyba należy mi się jakaś nauczka . – wymruczałam podekscytowana bliskością Przemka . Od razu udzielił mu się mój nastrój .
- Mogę Cię zacałować na śmierć . – powiedział z uśmiechem .
- Nie, tylko nie to . – powiedziałam z udawanym strachem .
- Sama przyznałaś, że należy Ci się kara . – powiedział przybliżając swoje usta do moich .
- Chyba masz rację . – już raczej wyszeptałam niż wymruczałam . Potem nasze usta złączyły się w idealnym, pełnym namiętności i szczęścia krótkim pocałunku.
- To gdzie idziemy ? – zapytał, odrywając swoje usta od moich, lecz nie uwalniając mnie ze swoich objęć  .
- Miałam zamiar iść do parku . – odpowiedziałam .
- Zatem chodźmy do parku . – powiedział .
- Zatem ? – zapytałam śmiejąc się z niego . – Skąd u ciebie takie słownictwo, kochanie ?
- Zacząłem uważać na polskim . – odpowiedział z uśmiechem .
- Yhmm . – przytaknęłam, gdy ruszyliśmy w wytyczonym wcześniej miejscu  .
Po cichym aczkolwiek bardzo miłym spacerze usiedliśmy na ławce . A dokładniej, Przemek usiadł na ławce a ja na jego kolanach .
- Jeszcze wczoraj po południu nie miałem nawet nadziei, że do mnie wrócisz . – zaczął .
- Ja też tak nie myślałam, zanim nie porozmawiałam z Michałem . Więc, to chyba jemu powinieneś dziękować . – mrugnęłam do niego na co on ścisnął mnie bardziej w pasie .
- Jesteś najpiękniejszą, najwspanialszą, najzabawniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek poznałem .
- Cóż za komplement . – powiedziałam, po czym pocałowałam go w kącik ust .
- Jeśli po każdym komplemencie będziesz mi się tak odwdzięczać, to wydaje mi się, że będę Ci je mówił bez przerwy . – powiedział .
- Uważaj, bo się rozmyślę . – oznajmiłam .
- Wtedy to ja będę Cię całował .
- Nawet, jeśli nie powiem Ci żadnego komplementu ? – zapytałam .
- Mógłbym Cię całować bez przerwy, bez żadnego powodu . – powiedział . – Chociaż tak właściwie mam jeden . – dodał .
- Czyżby ?
- Kocham Cię , zapomniałaś ? – odpowiedział z anielskim uśmiechem .
- Ach, no tak całkiem wypadło mi to z głowy .


***

- Naprawdę musisz już iść ? – zapytałam Przemka ze smutną miną . Odprowadził mnie domu byśmy byli jak najdłużej razem, ale jak dla mnie to i tak stanowczo za krótko .
- Chyba tak . – powiedział poddając się mojemu smutnemu nastrojowi .
- Chyba . – prychnęłam . – Sam nie wiesz .
- Oczywiście, że nie chcę jeszcze iść, ale zrobiło się ciemno i zimno . – powiedział .
- W takim razie teraz ja Cię odprowadzę . – powiedziałam .
- Nie ma mowy . – oznajmił . – Nie pozwolę Ci wracać samej po ciemku .
- Oo, jakiś ty troskliwy, misiu. – powiedziałam z roztkliwieniem, tak jak starsze panie na widok małego bobasa .
- Misiu ? Czekaj czy to był komplement ? – zapytał retorycznie, tak dla przypomnienia . Tym razem to on był mi winny całusa .
- No to już, leć do domu . Naprawdę jest już późno . – powiedział całując mnie w policzek .
- Do jutra . – uśmiechnęłam się . Weszłam do domu . Gdy zamknęłam drzwi pobiegłam do okna w kuchni. Z stamtąd jest dobry widok na furtkę . Przemka już nie było . Widocznie naprawdę zmarzł .
- Weronika, to ty ? – wychyliła się zza ściany mama, zupełnie jak zjawa . Przestraszyłam się jej , czego nie skomentowała .
- A ten twój spacer Cię chociaż odprowadził ? – zapytała, gdy zdejmowałam buty i kurtkę .
- Przed chwilą sobie poszedł . – odpowiedziałam pokazując mamie język .
- Przemek, tak ? - zapytała mama z miną niewiniątka .
- Tak, a bo co ? – odpowiedziałam zaczepnie .
- Myślę, że to jest ten jedyny . – powiedziała .
- Fajnie, ale to chyba ja powinnam to ocenić, nie ?
- Dobra dobra, śmigaj na górę . – powiedziała znikając w drugim pokoju z kubkiem gorącej herbaty .
Wtedy do domu wpadł tata . Wymieniliśmy grzeczności, po czym zakomunikował, że musi z nami porozmawiać . Poszłam do salony, gdzie siedziała już mama i Michał . Tata przyszedł po chwili .
- Rozmawiałem wczoraj z tatą Krzyśka . – powiedział unikając mojego wzroku.
- Iii ? – zapytałam lekko zirytowana .
- Mają kłopoty, nie wiem dokładnie jakie . Muszą razem z żoną wyjechać . – wyjaśnił .
- Razem z żoną ? A Krzysiek ? – zapytałam .
- No i właśnie tu jest pies pogrzebany . – powiedział posyłając mi smutne spojrzenie .
- Nie strasz mnie . – powiedziałam .
- Krzysiek zamieszka z nami przez jakiś czas . 


no i widzicie co wasze komentarze  ze mną robią ?
jest następny, może i nie znów tak szybko, ale bynajmniej
szybciej niż poprzedni ;p
mam nadzieję,  że się spodoba ;)
miłego czytania ;> no i proszę o komentarze, 
tak wiecie .. dla weny ^^

czwartek, 22 marca 2012

Rozdział 38

Nareszcie, choć nie było tak źle, dotrwałam do piątku . Poranek był ciężki, ponieważ przez parę dni nie mogłam spać . Dlaczego ? Otóż przez mojego chłopaka, Krzyśka . Zaczął mnie denerwować, no i oczywiście totalnie mnie olewał . Tak więc postanowiłam, że z nim porozmawiam - dziś wieczorem . Bałam się tego spotkania, ponieważ wiedziałam jak zareaguje na to co chcę mu powiedzieć . Ale przecież, nie mogę tego odkładać w nieskończoność . Zamierzam też wyjaśnić kilka, a raczej jedną sprawę z Przemkiem. To zostawiłam sobie na jutro . Dlatego, że idziemy na imprezę, którą obiecał mi Szymon . Z Przemkiem jako niańką . W domu byłam po szesnastej . Postanowiłam coś przegryźć i się przebrać . W środku było pusto . Żadnych rozmów czy kłótni . Mogłam na spokojnie przemyśleć, co powiem Krzysiowi . Zdecydowałam, że wypalę prosto z mostu co o tym wszystkim sądzę i co postanowiłam w związku z tym . Tak będzie najlepiej . Godzinę później zamykałam kluczem drzwi wejściowe . Schowałam je do małej torebki, którą przewiesiłam przez ramię . Z każdą minutą byłam bliżej mojego celu . Teraz, odległość pomiędzy moim domem a jego, wydała mi się denerwująco krótka .
Zamknęłam za sobą furtkę jak najwolniej się dało . Po chwili, moim zdaniem zbyt krótkiej, stałam przed drzwiami . Odetchnęłam głęboko, pozwalając by powietrze dotarło aż do placów u nóg .
Zapukałam do drzwi . Chwila ciszy . I gdy miałam już nadzieję, że nikogo nie ma drzwi otworzyły się, a w nich stanął Krzysiek .
- A to ty . – tylko na tyle było go stać .
- Tak ja . Wpuścisz mnie, czy mam tu sterczeć ? – zapytałam . Cały strach uleciał jak spuszczone powietrze z balonika . Nie bałam się już . Najwyższy czas to wszystko zakończyć .
- Tak jasne . – poprawił się, otwierając drzwi szerzej. Weszłam do środka . Czułam się dziwnie nie swojo w tym domu . Mojemu samopoczuciu nie sprzyjała też obecność Krzysia . Wydaje się to bardzo smutne . Znasz kogoś , później wydaje Ci się, że go kochasz a na samym szarym końcu okazuje się, że to wszystko było jedną wielką pomyłką .
- Muszę Ci coś powiedzieć . – oznajmiłam , gdy podszedł bliżej mnie . Staliśmy w przedpokoju. Nie marnowałam czasu na przechodzenie z pokoju do pokoju. Chciałam mieć już to za sobą .
- Ja też mam Ci wiele do powiedzenia . – powiedział przygaszonym tonem . A to Ci dopiero . Co on chce mi niby powiedzieć ? Że .. nie, nie wiem o co mu chodzi .
- A więc słucham . – powiedziałam zakładając ręce na piersi . Byłam bardzo ciekawa co też ma mi do powiedzenia .
- Na początek chciałem Cię przeprosić za to, że tak okropnie Cię traktowałem . Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego. – powiedział .
- Och, a to z jakiej przyczyny ? – powiedziałam z sarkazmem .
- Weronika, proszę nie drąż tego tematu . Przeprosiłem, tyle powinno Ci wystarczyć . – oświadczył na powrót, stając się tym wrednym Krzyśkiem, którego miałam okazje oglądać dzień w dzień .
- A już myślałam, że przemyślałeś sobie wszystko, i że się zmienisz ,ale to i tak już nie ma znaczenia . – wyrzuciłam z siebie .
- Co masz na myśli ? – przyjął postawę obronną .
- To, że przyszłam tu, aby coś Ci oznajmić . – powiedziałam próbując przedłużyć jakoś tę chwilę .
- Do rzeczy . – powiedział surowszym tonem zniecierpliwionego rodzica.
- Z nami koniec . – powiedziałam . Odwróciłam głowę w bok, by nie widzieć jego twarzy . Usłyszałam, że wciąga powietrze ze ściśniętymi zębami . Po chwili odważyłam się na niego spojrzeć . Jego twarz wyrażała wiele emocji . Ból, gniew, frustracja, poczucie zdrady, wściekłość i wiele, wiele innych, których nie umiem nazwać . Jednak wszystkie razem wywołały u mnie strach . Mimo wszystko nie chciałam by zobaczył, że się go boję .
- Tak po prostu ? – zapytał lodowatym tonem .
- Myślałeś, że zwykłe przepraszam wystarczy ? Że po tym wszystkim dalej będę z Tobą, gdy ty nawet nie będziesz się do mnie przyznawał ? Mam być twoją dziewczyną tylko po szkole czy może w weekendy ? – zapytałam sarkastycznie . Otworzył usta, by zaprzeczyć, ale po chwili zamknął je, utworzywszy z nich wąską kreskę. Wyglądał na bardzo zdeterminowanego.
- Najlepiej będzie jeśli już pójdziesz . – powiedział z wrogością w głosie, odwrócił się i poszedł na górę, jak sądzę do swojego pokoju.
Nie miałam innego wyboru, więc wyszłam na świeże powietrze . Odetchnęłam z ulgą, czując się lekka niczym piórko . Miałam straszną ochotę, by iść do Przemka . Ale po chwili rozmyśliłam się . Lepiej będzie jeśli powiem mu jutro . Taki mały bonus na imprezie .

***

Z samego rana w podskokach przybiegła do mnie Patrycja . Bardzo się z tego ucieszyłam  . Po pierwsze, dlatego że od początku września miałyśmy mało czasu by ze sobą poprzebywać , a po drugie nie miałam pojęcia co mam na siebie włożyć . Oczywiście opowiedziałam przyjaciółce o wczorajszej wizycie u Krzyśka . Patrycja skomentowała to krótkim „wow” z otwartą buzią . Nie omieszkałam jej też wyznać mojej drugiej decyzji . Ucieszyła się z tego jednocześnie poprawiając mi już i tak znakomity humor . Po długiej debacie postanowiłyśmy, że ubiorę krótką czarną sukienkę bez ramiączek z czerwoną kokardą w pasie . Do tego czerwoną mini torebkę i czarne szpilki oraz czerwoną marynarkę. Pokręciłam włosy w cienkie loczki, co wyglądało nawet nieźle . Plus troszeczkę mocniejszy makijaż, niż zwykle . Podobał mi się efekt końcowy . Według przyjaciółki wyglądałam zabójczo i jednocześnie tajemniczo . Patrycja ubrała krótką niebieską sukienkę, która tak na marginesie bardzo mi się podoba , fioletowe szpilki i marynarkę. Wzięła moją fioletową torebkę, mówiąc ,że zapomniała swojej z domu.
Pół godziny przed rozpoczęciem imprezy dostałam sms-a od Szymona, w którym poinformował mnie, że za chwilę przyjadą po nas z Dawidem i Przemkiem.  
Na ostatnie słowo uśmiech pojawił się na mojej twarzy .
Obie nie mogłyśmy się doczekać, więc wyszłyśmy na zewnątrz . Po chwili chłopcy podjechali stylowym wozem . Wydaje mi się, że nas nie zauważyli i wyszli z samochodu zajęci rozmową .Mieli na sobie t-shirty, spodnie podobnych kolorów i marynarki. Przekroczyli  furtkę i stanęli jak wryci . Zaczęłyśmy się z nich śmiać . Ich miny były najśmieszniejszą rzeczą jaką kiedykolwiek widziałam . Przemek i Dawid otrząsnęli się z ‘lekkiego szoku’ . Podeszli do nas . Dawid przywitał się z Patrycją czułym buziakiem . Natomiast Przemek pocałował mnie w policzek, który trochę przedłużył ocierając się po moim policzku aż do kącika ust. W takich okolicznościach nie przeszkadzało mi to. Tylko, że dlaczego podrywa zajętą dziewczynę ? Przecież nie wie, że jestem już wolna .
Podał mi rękę, po czym wziął moją pod pachę i zaprowadził do samochodu. Reszta poszła przodem . Dawid z rozmysłem usiadł z tyłu z Patrycją a Szymon z przodu. Tak więc, nie miałam innego wyboru jak usiąść z tyłu. Przemek otworzył mi drzwi. Zatrzymał mnie na chwilę . Spojrzał w oczy tak, że aż zakręciło mi się w głowie od nadmiaru uczucia jakim obdarzył mnie poprzez to krótkie spojrzenie . Wsiadłam do auta z rumieńcem na twarzy. Nie uszło to uwadze mojej przyjaciółce, jednak nijak tego nie skomentowała . Po chwili ruszyliśmy . Po drodze, dzięki Patrycji dowiedziałam się , że Misia przyjedzie z Martyną, Dominiką i Darkiem . Niesamowitym uczuciem było patrzeć jak Szymon uśmiecha się na sam dźwięk jej imienia . Na miejsce dotarliśmy po dziesięciu minutach . Przemek jest dobrym kierowcą, więc nie bałam się o nasze bezpieczeństwo . To nie był pierwszy raz, gdy prowadził w mojej obecności. Z domu wydobywała się głośna muzyka, do której aż chciało się tańczyć .
Wysiadłam z auta jako ostatnia .
- Możemy chwilę porozmawiać ? – zapytał Przemek łapiąc mnie pod łokieć.
- Teraz ? – zapytałam . Ja również chciałam z nim porozmawiać, ale chyba jeszcze trochę poczekam .
- Możemy później . – zgodził się uśmiechając .
W środku na powitanie dostałam puszkę piwa od jakiegoś kolesia, którego nie znałam . Była to impreza kolegi mojego kolegi . Otworzyłam trunek i wypiłam połowę zawartości za jednym zamachem.
- Hej, spokojnie . – powiedział Przemek . Jako jedyny, którego znałam stał koło mnie . Reszta gdzieś się rozproszyła .
- Mówiłam, że chcę się upić, prawda ? – zapytałam . – A ty sam zgłosiłeś się na moją niańkę, więc nie marudź . – dodałam .
- Nie mam nic przeciwko, żeby Cię pilnować, ale nie chcę, byś jutro rano obudziła się z kacem .
- Jakoś przeżyję . – powiedziałam uśmiechając się . Odwzajemnił uśmiech lekko kręcąc głową .
Jakieś trzy godziny później byłam wręcz wypełniona procentowym płynem. Śmiałam się bez żadnej przyczyny z Dawida. Towarzyszył mi razem z Patrycją, a Przemka zgubiłam, gdy wyszłam z łazienki. Prawdopodobnie poszłam w innym kierunku . Po czwartej puszce zaczęło kręcić mi się w głowie . Postanowiłam wyjść na świeże powietrze. Niestety po paru krokach straciłam równowagę . Uderzyłabym twarzą o podłogę, gdyby nie męskie ramiona, które w odpowiednim momencie podniosły mnie w górę .
Zamknęłam oczy i zasłoniłam twarz ręką . Nie wiem dlaczego . Ale chyba nie chciałam, żeby mnie pokazywali palcami następnego dnia . Pomimo tego, że chciałam zachować powagę, wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem . W momencie, w którym wyszliśmy a raczej wyszedł na zewnątrz, poczułam wieczorny chłód. Mój anioł stróż postawił mnie na ziemi, ale w ostateczności zdecydowałam się na ławkę . Chwiejnym krokiem dotarłam do ławki. Klapnęłam na nią z głośnym westchnieniem .Anioł stróż zaczął się śmiać . Spojrzałam w górę i ujrzałam moją niańkę . No jasne, a któżby inny mógłby być moim aniołem stróżem ?
- Jesteś bardzo zabawna, gdy się upijesz . – powiedział kucając przede mną, położył ręce obok moich bioder. Jak mniemam by zapobiec utraty mojej równowagi.
- A ty jesteś trzeźwy . Nie rozumiem . – powiedziałam w miarę wyraźnie .
- Muszę być . Jak by to było gdybym i ja się tak upił ? – zapytał .
- Byłoby śmiesznie . – powiedziałam . Znów zaczęłam się śmiać .
- Chciałem z Tobą porozmawiać, ale chyba nie jesteś  w stanie . – powiedział . Automatycznie z poważniałam . Przypomniało mi się, że ja też chciałam porozmawiać .
- A właśnie, że jestem . Mów . – powiedziałam zachęcając go . Nie chciałam zacząć pierwsza . Tym bardziej, że język mi się plątał.
- Na pewno ? – zapytał, kiwnęłam tylko a on kontynuował . – Chciałem przeprosić . Za to, że Cię pocałowałem w policzek trochę inaczej niż całuje przyjaciel . – spuścił głowę w dół, było mu wstyd. – Nie powinienem tego robić. Przecież masz chłopaka . – wymamrotał .
Nie zważając na powagę sytuacji zaczęłam się śmiać . Jak mogłam pomyśleć, że mój Przemek próbowałby odbić komuś dziewczynę ? A nawet jeśli próbował, to przecież przeprosił .
- Dlaczego się śmiejesz ? – zapytał obruszony .
- Myliłam się co do ciebie . – wyjaśniłam niezrozumiale, ten tylko podniósł znacząco brew . Dałam sobie spokój z tłumaczeniem i postanowiłam wyjaśnić mu to w inny sposób . Pocałowałam go zanim zdążył w jakikolwiek sposób zareagować . Na początku był zdziwiony, ale pod wpływem moich warg i uczuć, które chciałam mu okazać poprzez ten pocałunek poddał się . Objął mnie w pasie, przybliżając do siebie .
Mogłabym trwać tak wieczność . Ku memu zaskoczeniu Przemek odsunął się na milimetr . Spojrzał mi w oczy zdezorientowanym wzrokiem .
- Jesteś pijana . – powiedział .
- Nie zaprzeczam . – odpowiedziałam .
- Wiedziałem . Nie, to nie może być takie piękne . – powiedział bardziej do siebie niż do mnie .
- Może być . Jak nie wierzysz zapytaj Patrycji . – powiedziałam .
- Nie rozumiem . – przyznał zmieszany .
- Jestem pijana, ale zdecydowałam się Cie pocałować już wczoraj . – wyjaśniłam .
- Jak to ? – zapytał ożywiony.
- Miałam wczoraj niemiłą rozmowę, ale teraz jestem wolna . – zaczęłam mówić bez sensu, więc zdziwiłam się, gdy zrozumiał o co mi chodziło .
- Zerwałaś z Krzyśkiem ? – zapytał .
- Yhmm . – przytaknęłam ziewając .
- Nie mogę w to uwierzyć . – powiedział .
- Wiesz, może będę bardziej wiarygodna jutro rano . – powiedziałam z uśmiechem na twarzy .
- Mam nadzieję . – odwzajemnił uśmiech. – Ale teraz chyba pojedziemy do domu .
- Do mojego czy twojego ? – zapytałam . Po pijaku zaczynam żartować .
- Wolałbym do mojego . – wymruczał mi do ucha, po czym delikatnie musnął moje wargi. – Ale wydaje mi się, że nie byłoby to fair .
- Ehhh  . – westchnęłam . – Skoro nie chcesz . – powiedziałam i ponownie wpiłam się w jego wargi z takim samym entuzjazmem co poprzednio . Tym razem Przemek oddał w pełni mój pocałunek . 


tym razem się rozpisałam ;p
mam do was prośbę, jeśli przeczytacie
i się wam spodoba zostawcie po sobie jakiś
ślad w postaci komentarza, nawet krótkiego ;d
daje mi to dużo szczęścia no i weny. 
miłego czytania ;>

niedziela, 18 marca 2012

Rozdział 37

Weszłam do domu trzaskając drzwiami. Nie mogłam uwierzyć, że tak się zachowałam . Z jednej strony chciałam go pocałować, ale z drugiej nie mogę co chwila zmieniać zdania . Tak się nie robi . Wbiegłam po schodach olewając krzyki brata z pytaniem co się stało . Zamknęłam za sobą drzwi i położyłam się na łóżku . Miałam totalny mętlik w głowie. Nie wiedziałam co mam z tym wszystkim zrobić . Znów ten sam dylemat . Usłyszałam dźwięk wiadomości .
Przemek : Musimy pogadać .
Ja : Nie teraz. Błagam .
Potrzebuję chwili samotności. Nie mogę z nim teraz porozmawiać. Nie wiedziałabym co mu powiedzieć . Nie dostałam kolejnej wiadomości . Może odpuścił . Tylko że tyle się już wydarzyło, nie mogę być tego pewna.
Nie miałam pojęcia co ze sobą zrobić. Chodziłam już w kółko po pokoju, leżałam, siedziałam w różnych pozycjach. I nic nie mogłam wymyślić, a bałagan w mojej głowie z każdą minutą robił się coraz większy. W końcu znudziły mi się cztery kąty mojego pokoju. Postanowiłam dla odmiany pokręcić się po kuchni. Zeszłam na dół. W kuchni zastałam chłopaka. Stał do mnie tyłem, lecz to nie umożliwiło mi poznania go.
- Mówiłam, że nie możemy teraz porozmawiać . – powiedziałam załamując ręce. Nie wiedziałam jak mam go stąd wyprosić, żeby bardziej nie pogorszyć tej sytuacji .
- Nie mogłem czekać . – powiedział odwracając się do mnie . Miał czerwone oczy . Płakał przeze mnie. Przez to, że cały czas zmieniam zdanie.
- Ale ja nie wiem co Ci powiedzieć . – powiedziałam . Czułam, że muszę mu to wyjaśnić.
- Powiedz mi co czujesz . - powiedział . W niecałą sekundę znalazł się obok mnie i złapał za rękę .
- Gdyby to było takie proste . – powiedziałam nie uwalniając ręki .
- To jest proste . – powiedział . Usiadłam na krześle . Przemek usiadł obok cały czas trzymając mnie za rękę .
- Czuje się skołowana . Z jednej strony jest Krzysiek, który mimo wszystko, wydaje mi się, że mnie kocha. Chociaż ostatnio zachowuje się jak skończony dupek. A z drugiej jesteś ty .. – wyrzuciłam z siebie unikając jego wzroku. Przemek położył rękę na moim policzku i przechylił moją głowę w swoją stronę .
- Wiesz, że Cię kocham, prawda ? – zapytał . W odpowiedzi kiwnęłam tylko głową . Kontynuował dalej . – I dlatego pragnę, żebyś była szczęśliwa. Nie ważne czy ze mną czy z kimś innym . Ale nie jesteś szczęśliwa. Nie mogę pozwolić na to, żeby Krzysiek doprowadził Cię do takiego stanu, jak ja całkiem niedawno .
- Ale .. – chciałam zaprzeczyć, że nie zrobił tego specjalnie, ale uniemożliwił mi to przyciskając swój palec do moich ust.
- Nie usprawiedliwiaj mnie. Nie powinienem był się tak zachować . Nigdy sobie tego nie wybaczę. Nawet jeśli ty mi to już wybaczyłaś . I chcę, żebyś wiedziała, że nie ważne jaką decyzję podejmiesz. Zawsze zaakceptuję twój wybór.
- Dziękuję. – szepnęłam . Do oczu napłynęły mi łzy. Po policzku spłynęła mi pierwsza łza.
- Nie płacz, głuptasie. – powiedział Przemek ocierając mi słonawy płyn z prawego policzka. Wtuliłam się w niego wybuchając płaczem . Przemek objął mnie ramionami. Co chwila szeptał, że wszystko się jakoś ułoży i że jest przy mnie . Bardzo mi to pomogło . Poczucie bezpieczeństwa, którego od bardzo dawna nie otrzymałam od Krzysia.


***

Przemek wyszedł pół godziny później . Opanowałam swoje łzy by go nie smucić . Wychodząc z mieszkania myślał, że jest już ze mną dobrze. Tak naprawdę nie doszłam jeszcze do siebie .
Siedziałam na łóżku z laptopem na kolanach . Przeglądałam różne strony by zapomnieć o rzeczywistości . Nagle do pokoju wpadł Michał .
- Siema siostrzyczko . – powiedział z uśmiechem . Usiadł przy biurku .
- Brałeś coś ? – zapytałam podnosząc lekko prawą brew .
- Nie . Dlaczego miałbym coś brać ? – zapytał .
- Jesteś za miły. Rzadko Ci się to zdarza . – powiedziałam odkładając laptopa na bok .
- Nie prawda . To ty nie jesteś dla mnie miła . – powiedział .
- Dobra . Nie chce mi się z tobą kłócić . – powiedziałam i rzuciłam w niego poduszką. Oczywiście jak zawsze ją złapał . Widać nie mam mocnego rzutu .
- Kurde, muszę się komuś wygadać a tylko ty masz czas . – powiedział podrzucając poduszkę .
- Aha . Dobra powiedzmy, że mam czas . No to już, wygaduj się . – powiedziałam i usiadłam po turecku .
- Czuję się cholernie szczęśliwy . – powiedział uśmiechając się od ucha do ucha . – Dzięki niej świat stał się piękniejszy . Pełen barw . Dziwne, że nie zauważyłem tego wcześniej .. . – jego wypowiedź przywołała miłe wspomnienia . Na przykład, gdy pierwszy raz spotkałam Przemka.
- No wiesz . Zakochani widzą więcej niż inni . – powiedziałam mimowolnie się uśmiechając. Doświadczyłam tego .
- Naprawdę uważasz, że się zakochałem ? – zapytał brat . Wstał z krzesła i usiadł obok mnie .
- A ty nie ? – odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie .
- Nie wiem .. to znaczy, boję się znów kogoś pokochać .
- Też miałam taki dylemat . Zakochałam się ponownie, ale teraz zastanawiam się czy to była właściwa decyzja . – powiedziałam . Teraz dopiero dotarło do mnie, że to był mój błąd . Wydaje mi się, że to było tylko zauroczenie . A prawdziwą miłość odepchnęłam  . Fakt faktem miałam dobry powód.
- Skoro tak uważasz , zmień ją, tak by ta decyzja nie wpłynęła na twoje życie.  – doradził mi brat .
- Wiesz co ? Całkiem mądrze to powiedziałeś . – powiedziałam zastanawiając się nad sensem tych słów.
- Zdarza mi się . – powiedział .
- Dziękuję .
- Nie ma za co . Po to ma się starszych braci . – powiedział z uśmiechem .
Wstał i zostawił mnie z myślą, która wypełniła moje myśli. 


i znów  dodałam po tak długim czasie. 
bardzo Was za to przepraszam ;)
mam jednak nadzieję, że nie zniechęcam was tym do tego bloga .
przepraszam za błędy, i miłego czytania ;D

sobota, 10 marca 2012

Rozdział 36


- To kiedy przedstawisz nam swoją dziewczynę ? – zapytała mama Michała przy porannym posiłku. Michał spojrzał na mamę jak na idiotkę, wzruszył ramionami i wstał od stołu.
- Nie wiem . – powiedział odkładając talerz do zlewu.
- Mamo daj mu spokój, jak na razie nie wiemy czy im się ułoży. – wtrąciłam .
- Wielkie dzięki, siostra . – powiedział Michał z nutką sarkazmu w głosie  .
- Przecież Ci pomagam debilu . – powiedziałam z uśmiechem na ustach .
- Oj tam oj tam . – powiedział brat , po czym razem z mamą zaczęłyśmy śmiać się na cały głos .
Podróż do szkoły jak zwykle minęła mi bardzo miło w towarzystwie Przemka . Tak jak pierwsze trzy lekcje, choć nie było go ze mną, nie było też wrednego nieznajomego. A to bardzo poprawiło mi humor. Jednak uśmiech zszedł mi z twarzy, gdy wchodziłam do stołówki. W prawym końcu pomieszczenia zauważyłam Krzysia w towarzystwie Igora, Anity i nieznajomego . Na sam jego widok zrobiło mi się nieprzyjemnie gorąco. Z racji tego, że nie chciałam tam siadać, postanowiłam poszukać Szymona. Znalazłam go po jakichś dwudziestu sekundach . Wzięłam swoją porcję śniadania i ruszyłam w jego kierunku. Gdy stałam w kolejce, do Szymona dołączyła jakaś dziewczyna o czerwonym kolorze włosów. Muszę przyznać, że wygląda w nich rewelacyjnie.
- Siema . – przywitałam się .
- Cześć cześć . Poznajcie się . – powiedział mój kolega. Dziewczyna uśmiechnęła się i podała mi rękę . Uścisnęłam ją .
- Jestem Karolina .
- A ja Weronika . – powiedziałam .
Po mimo tego, że Karolina wydawała się w porządku, wybrałam miejsce obok Szymona .
- To skąd jesteś ? – zapytałam by przerwać ciszę .
- Z Rumi . – powiedziała . – A ty jesteś z Redy, tak ? – dodała po chwili .
- Skąd wiesz ? – zapytałam z nutką ciekawości w głosie .
- Szymon mi mówił . – wskazała palcem na naszego kolegę .
- A ja myślałam, że mówi tylko o swojej dziewczynie . – powiedziałam puszczając do niej oczko .
- Nie myliłaś się. Mówi o niej cały czas, ale gdy podeszłaś zmienił temat, bo bał się, że będziesz się z niego naśmiewać . – powiedziała . wyczułam w jej tonie głosu, że przyłączyła się do wkurzania Szymona .
- No to ma to jak w banku . – powiedziałam trącając go łokciem w lewe żebro .
- Dobra dosyć . – powiedział Szymon. Wstał ze swoją tacą z zamiarem wyrzucenia śmieci, które się na niej znajdowały .
- Myślisz, że jest zły ? – zapytała Karolina szeptem, lekko pochylając się nad stolikiem . Nachyliłam się w jej stronę .
- Nie wiem, ale chyba nie . – odszepnęłam .
Wyprostowałam się . Odwróciłam głowę w prawą stronę . Trafiłam na moment, w którym Krzysiu wychodzi ze stołówki. Byłam zawiedziona, że do mnie nie podszedł. Ba ! Nawet na mnie nie spojrzał .
- Macie ciche dni ? – zapytała Karolina, wytrącając mnie z zamyślenia.
- Co ? – zapytałam zbita z tropu .
- No, nie rozmawiacie . – powiedziała rumieniąc się .
- No nie .  – powiedziałam wyginając usta w podkówkę .
- Jesteś szczęściarą. Większość dziewczyn tutaj marzy by na nie spojrzał . A no i słyszałam o wczorajszym.
- O czym ? – zapytałam .
- No o tym jak się całowaliście przy szafkach . – powiedziała .
- Czyli mam rozumieć, że cała szkoła o tym gada ? – zapytałam .
- Większość . – powiedziała .
Kątem oka zauważyłam, że Igor, Anita i nieznajomy wstali od swojego stolika . Chwilę później przystanęli obok nas na czele z Anitą .
- Kogo ja tu widzę . – powiedziała z tym swoim cienkim głosikiem .
- Daruj sobie . – wycedziła Karolina .
- Ojej . Nie denerwuj się tak, bo dostaniesz pryszczy . – powiedziała . Co tu jest grane ?
- Nie, mnie to nie grozi . Spójrz lepiej na siebie . – powiedziała Karolina. Wstała trzymając w ręku butelkę coli . Myślałam, że ominie Anitę, ale myliłam się . Podeszła do niej bliżej i … wylała na nią swoje picie . Na początku byłam zdziwiona jej zachowaniem, ale później zaczęłam się śmiać, gdy zobaczyłam minę Anity . Bezcenny widok . Ruszyłam za Karoliną . Niestety nie dogoniłam jej . Zadzwonił dzwonek, tak więc udałam się na lekcje .


***

- Żałuj, że nie widziałeś jej miny . – powiedziałam do Szymona, gdy siedzieliśmy już w pociągu .
- Ach, żebyś wiedziała jak bardzo żałuję .
- A tak w ogóle to dlaczego się nie lubią ? – zapytałam .
- Anita i Karolina ? – zapytał by upewnić się o kogo chodzi, gdy potaknęłam głową zaczął odpowiadać mi na pytanie . – Kiedyś Anita odbiła chłopaka Karoliny. Karolina bardzo go kochała a on okazał się być dupkiem . Od tamtej pory się nienawidzą .
- A co z tym chłopakiem ? – zapytałam .
- Jakieś trzy tygodnie później Anita go rzuciła . Wszyscy podejrzewali, że się jej znudził . Nie zgadniesz co ten palant zrobił.
- No co ? – zapytałam spragniona wyjaśnień.
- Chciał wrócić do Karoliny . Na szczęście wyrzuciła go ze swojego życia na zbity pysk .
- Kurde, ale historia . – powiedziałam .
- Taa, jak w Modzie na sukces . – dodał Szymon .
- Niee . Do Mody na sukces to tu jeszcze dzieci brakuje .

***

- Myślałem, że was nie dogonię . – ledwo wydyszał Przemek . Stał oparty o kolana. Zapewne zaczął gonić nas, gdy zobaczył, że wysiedliśmy z pociągu .
- Matko, ale masz słabą kondycję . – powiedziałam .
- Wcale nie taką słabą . – pomimo tego, że był zmęczony to jeszcze chciało mu się ze mną droczyć .
- No nie powiedziałbym . – wtrącił Szymon .
- Dobra już . Śmiejcie się z kogoś innego . – powiedział Przemek, gdy się wyprostował .
- Tylko z kogo ? – zapytałam .
- Z Szymona na przykład . – podpowiedział Przemek .
- Co, co ? – powiedział Szymon . Stracił wątek, ponieważ wczytał się w sms-a .
- Nic nic . – powiedziałam śmiejąc się z niego razem z Przemkiem .
- Dobra mniejsza . Muszę iść .. gdzieś .. z kimś . - z każdym słowem na jego twarzy gościł coraz większy uśmiech .
- No to leć do niej . – powiedziałam . Ten jak na rozkaz odwrócił się i poszedł w wybrane przez siebie miejsce .
- Nie rozumiem tej waszej kobiecej intuicji . – powiedział Przemek kiwając głową .
- Chyba nigdy jej nie zrozumiesz . – powiedziałam .
Spojrzałam mu w oczy . Ostatnio starałam się unikać jego głębokiego spojrzenia . Ale teraz sama się o niego prosiłam . Czułam jakby cały świat stanął w miejscu. Byliśmy tylko my i rozmazane tło, które nie miało znaczenia . Nie wiem w którym momencie, ale nie wytrzymałam. I .. pocałowałam go . Robiąc to nie myślałam o konsekwencjach . Odwzajemnił mój pocałunek z radością, wyczuwalną na kilometr. Zatraciłam się w tym . Sumienie i winę odsuwałam od siebie jak najdalej . Ale w pewnym momencie dotarło do mnie, że tak nie można . Oderwałam się od niego . Spuściłam wzrok. Prawdopodobnie ze wstydu i poczucia winy. Po chwili ponownie spojrzałam mu w oczy. Zobaczyłam w nich mieszaninę radości, zaskoczenia i czułości.
- Przepraszam, ja .. nie powinnam . – wybełkotałam . – Wiem wysyłam Ci sprzeczne sygnały . Przepraszam. – dodałam . Czym prędzej odwróciłam się na pięcie i poszłam przed siebie . Próbując uciec od tego co właśnie zrobiłam . 


no i jest kolejny, i znów przepraszam,
że tak długo musiałyście czekać . ;)
sorki za błędy, i miłego czytania ^^

niedziela, 4 marca 2012

Rozdział 35


Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim, głośno się przy tym śmiejąc . Brakowało mi takich rozmów z Przemkiem .
- Co tam u Miśki ? – zapytałam szturchając Szymona w ramię . Nie odpowiedział od razu. Spuścił wzrok uśmiechając się do podłogi. Po chwili spojrzał na Przemka, oboje się zaśmiali i dopiero teraz spojrzał na mnie.
- Wszystko w porządku . – powiedział i puścił do mnie oczko.
- No to się cieszę . Ale wiesz moglibyście się trochę więcej razem pokazywać . – powiedziałam drocząc się z nim .
- No przecież się pokazujemy . – odparł urażony.
- Oj przestań żartowałam . Ale nie martw się rozumiem, że wolicie przebywać ze sobą na osobności . – tym razem to on mnie szturchnął .
Poczułam w kieszeni wibracje nadchodzącej wiadomości. Wyjęłam ją i spojrzałam na wyświetlacz.
Krzysiek : Gdzie jesteś ?
Dziwne, że tego nie wie . Podobno miał mnie pilnować, żeby Patryk znów mnie nie napastował. I co za tym idzie powinien znać mój plan lekcji.
Chłopacy ucichli, gdy próbowałam pozbierać myśli. Pociąg zatrzymał się na przystanku . Zrobiło się zamieszanie. Podróżni wydostając się na zewnątrz robili duży hałas. Odpisałam Krzysiowi, że jestem pociągu i że właśnie jadę do domu. Nie doczekałam się kolejnej wiadomości .
- Domyślam się, że to z Krzysiem piszesz . – powiedział Szymon, gdy pociąg znów ruszył.
- Już nie . – powiedziałam chowając telefon do kieszeni.
- Co jest ? – zapytał Przemek .
- Nic . Jak to się ostatnio często zdarza całkowicie go nie rozumiem .  – powiedziałam .
- Nie wiem co Ci powiedzieć. – powiedział Szymon uśmiechając się blado .
- Możesz w najbliższy weekend zabrać mnie na jakąś imprezę i upić .
Szymon zaczął się śmiać a Przemek spojrzał na mnie smutnym wzrokiem .
- Dobra załatwione. Tylko, że nie zostawię Miśki samej w domu, gdy ja się będę bawił . – powiedział poważniejąc .
- Nie każę Ci tego robić . – powiedziałam .
- Cieszę się . W takim razie będę potrzebował kogoś, żeby Cię upilnował .
- Nie potrzebuję niańki . – obruszyłam się . Założyłam ręce na piersi wysuwając odrobinę podbródek .
- Jeśli się upijesz, to będziesz jej potrzebowała .
- W sumie racja . – usiadłam już w normalnej pozycji .  – No to kogo sugerujesz ? – zapytałam po chwili .
- Ja jestem świetną niańką . – powiedział Przemek zanim Szymon otworzył usta .
- No to załatwione . Jedziemy na jakąś imprezę, ty się upijasz a Przemek Cię pilnuje . – podsumował Szymon .
- Dobra . – zaczęłam się śmiać, ponieważ nasza powaga w takiej rozmowie była komiczna .
Zauważyłam, że wredny nieznajomy wstał ze swojego miejsca i ruszył w naszym kierunku . Stanął pomiędzy przedziałami. Zaczął się na mnie patrzeć. Gdyby mógł mnie przewiercić swoim wzrokiem byłabym już w kawałeczkach.
- Palant . – burknęłam .
- Kto ? – zapytał zdziwiony Szymon .
- Ten koleś, który stoi naprzeciwko nas i się tak bezczelnie we mnie gapi . – powiedziałam krzywiąc usta w grymasie .
- Chyba już go gdzieś widziałem . – powiedział .
- Bardzo możliwe . – powiedziałam.
- To znaczy ? – zainteresował się Przemek .
- Chodzi do tej samej szkoły co my . – pokazałam palcem na siebie i Szymona . – No i miałam taką okazję, żeby go trochę poznać .
- Teraz to ja Cię nie rozumiem . – wymamrotał Szymon .
- Usiadł w mojej ławce na pierwszej lekcji . Gdy zwróciłam mu uwagę zaczął się wymądrzać w dodatku głupio się uśmiechał . – powiedziałam z odrazą . Spojrzałam na Przemka . Zrobił się trochę czerwony. Zawsze tak miał, gdy się złościł . Widziałam, że tak samo jak ja go nie lubi, choć nawet nie zamienił z nim jednego zdania .
- Nasz przystanek . – powiedział Szymon . – Chodźmy .
Wstałam równo z Przemkiem . Gdy pociąg się zatrzymał, chłopacy puścili mnie przodem . Wychodząc z przedziału na drodze stanął mi nieznajomy .
Chciałam go wyminąć, ale nie pozwalał mi na to cały czas zastawiając mi drogę.
- Koleś, masz jakiś problem ? – zapytał zza moich pleców Przemek .
Nieznajomy uśmiechnął się arogancko i odsunął . Przeszłam obok niego modląc się by nie zaczęli się bić . Odetchnęłam z ulgą, gdy poczułam, że Przemek jest obok mnie . Wysiedliśmy z pociągu kierując się na przystanek .
- Jak go jeszcze raz spotkam .. – Przemek raptownie skończył mówić . Domyślam się, że miał coś paskudnego na myśli . Wolę nie wnikać co to takiego .
- Nie warto . – powiedziałam lekko się uśmiechając . Przemek pomimo gniewu odwzajemnił uśmiech . Moim ulubionym uśmiechem . 


przepraszam, że tak długo czekałyście
i że jest taki krótki ;)
prawdopodobnie następny będzie dłuższy .
liczę na to, że się spodoba ;D 
miłego czytania i sorki za błędy ;pp