- Kochanie, pora wstawać . – powiedział Przemek
głaszcząc mnie po policzku.
- Łatwo ci mówić, bo ty nie musisz . – wymamrotałam z
twarzą przyciśniętą do poduszki.
- Chciałbym, żeby tak było . – odpowiedział rozbawiony.
Zaciekawił mnie tym stwierdzeniem. Oderwałam się od wygodnej poduszki i
spojrzałam na niego zaspanymi oczami. Jestem pewna, że spałam jakąś godzinę.
- Co masz na myśli ?
- Muszę jechać do szkoły i przedłużyć swoje zwolnienie.
– oznajmił.
- Nie powinieneś teraz odpoczywać ? – zapytałam
podejrzliwie.
- Niby tak, ale mam dość siedzenia w czterech
ścianach. Obiecuję, że jak tylko to załatwię wrócę do domu. – powiedział
całując mnie w kącik ust.
Następnie wstał i otworzył szafę.
- No dobra. Przekonałeś mnie. – odpowiedziałam.
Zaśmiał się i zmienił koszulkę, potem spodnie. Odwrócił
się w moją stronę. W oczach igrały wesołe ogniki.
- Mam ci pomóc się przebrać ?
- No przecież już idę. – powiedziałam wstając z łóżka.
Wyminęłam go i wzięłam swoje ciuchy. Poszłam do łazienki słysząc śmiech Przemka.
Na długiej przerwie usiadłam przy pustym stoliku z
drugim śniadaniem. Nigdzie nie zauważyłam Szymona, Karoliny czy Aureli. Może to
i dobrze, że jeszcze nie przyszli. Mogę
się teraz na spokojnie zastanowić nad sms-em, którego dostałam w środku nocy.
Niewątpliwie był od Patryka. Tylko co miało znaczyć to ‘Nie mam złych zamiarów’
? Nagle mu się odmieniło ?
To chyba niemożliwe, prawda ? Nie mam pewności, że nie
jest to kolejna zastawiona przez niego pułapka. Ale z drugiej strony korci
mnie, żeby tam pójść i dowiedzieć się o co chodzi…
- Nad czym tak dumasz ? – zapytała Karolina wyrywając
mnie właśnie z zadumy.
- A nieważne. – machnęłam ręką. – A gdzie reszta ? –
zmieniłam temat. Nie chciałam by ktokolwiek dowiedział się o moich możliwych
planach na dzisiejsze popołudnie. Przemkowi też nie powiedziałam. Jeszcze by tu
ze mną przyjechał i siedział do końca zajęć na korytarzu przy wejściu.
- Pewnie zaraz przyjdą . – odpowiedziała Karolina i
zajęła się swoim śniadaniem.
Chwilę później dołączyła do nas ‘zaginiona’ dwójka.
- A wy co ? – zapytała wojowniczo Karolina.
- A my nic. – odpowiedział Szymon.
- Nie ładnie tak nas olewać . – dodała.
- No, ale my was przecież nie olewamy. Byliśmy w klasie .- zaczął się tłumaczyć. Zdziwiło mnie zachowanie Karoliny. Nie zdarzało
jej się gniewać za takie sprawy . Spojrzałam na jej twarz i zauważyłam , że z
trudem powstrzymuje się od śmiechu. Zrozumiałam, że kręci sobie z nich bekę i
zaczęłam się śmiać.
- Z czego się śmiejesz ? – zapytała Aurelia. Też dała
się nabrać Karolinie.
Ta niewytrzymała i także zaczęła się śmiać. Dopiero
wtedy Szymon i Aurelia zwietrzyli podstęp koleżanki . Dołączyli do nas, śmiejąc
się z rękoma na brzuchu.
Wyszłam ze szkoły owijając się ciaśniej szalem. Na
zewnątrz padał śnieg i wiał zimny wiatr. Poprawiłam plecak i ruszyłam na
dworzec .
W końcu zdecydowałam, że spotkam się z Patrykiem. W
końcu na dworcu zawsze jest dużo ludzi. W razie czego mogę zacząć wrzeszczeć.
To był mój jedyny plan, ale nie zamierzałam o tym
myśleć. Bardziej interesowało mnie to co wymyślił .
Gdy zbliżyłam się do dworca zwolniłam nieco i
wypatrywałam znajomej mi sylwetki . Jednak nigdzie go nie zauważyłam . W
momencie, w którym westchnęłam z rezygnacją, poczułam czyjąś rękę na swoim
nadgarstku. Odwróciłam się i spojrzałam w oczy Patryka. Ten pociągnął mnie
bliżej ściany i bardziej schował się pod kapturem .
- No więc, o co chodzi ? – zapytałam, próbując panować
nad własnym głosem .
- Nie mam złych zamiarów. – powiedział.
- To już wiem. Zastanawiam się tylko czego jeszcze ode
mnie chcesz i dlaczego jeszcze nie zadzwoniłam na policję . – wykrztusiłam z
siebie trochę poirytowana.
- Posłuchaj, wiem kto jest tym anonimem, który wysłał
zdjęcia policji . – oznajmił pomijając moje drugie pytanie.
- Do rzeczy . – popędziłam go .
- Ja . – odpowiedział z lekkim uśmieszkiem na twarzy.
- I ja mam w to uwierzyć ? – zapytałam z
powątpiewaniem.
- Po tym jak przywaliłaś mi w głowę jakąś butelką i
obudziłem się, słysząc policję – a był taki moment, gdy myślałem, że mnie
złapią – no i oczywiście po tym, jak odwiedziłem cię na plaży, dużo się zastanawiałem nad tym co ci zrobiłem. Później wyjechałem za
granicę i poszedłem do psychologa . – wyznał ostatnie zdanie niemal
niedosłyszalnie . Zadziwił mnie tym. W życiu bym nie pomyślała, że może zrobić
coś takiego.
- Naprawdę . – zapewnił, widząc mój wyraz twarzy.
- I co, pomogło ? – zapytałam .
- Doszedłem do wniosku, że nie mogę cię przy sobie
zatrzymać. Że nigdy nie będziesz ze mną. – oznajmił całkowicie poważnie.
Uwierzyłam mu. Uwierzyłam, że to nie pułapka. Przestał mówić ‘będziesz
moja’ a to chyba jakiś znak.
- Kontynuuj.
- Po terapii wróciłem do Polski. – zaczął.
- Za granicą nikt nie wiedział, że cię szukają ? –
przerwałam z narastającym zaciekawieniem.
- Zmieniłem tożsamość. – wyjaśnił niecierpliwie. – I wtedy
usłyszałem o tej bójce twojego chłopaka i tego kolesia. Dowiedziałem się też co
próbował ci zrobić. No i oczywiście, że nie chcesz złożyć na niego doniesienia.
Podsłuchałem na jego temat kilka ciekawostek. Zdarzyło się też i tak, że
zrobiłem im zdjęcie, gdy handlowali. – dokończył.
- Ale dlaczego był tam tylko Krzysiek ? – zapytałam .
- Stwierdziłem, że wyda swoich znajomych od jarania.
- Znajomych ? Czyli jest ktoś jeszcze ? Nie tylko Arek
? – zaczęłam obsypywać go pytaniami.
- Taka jedna laska. – odpowiedział.
- Anita . – powiedziałam bardziej do siebie niż do Patryka.
– Masz ich zdjęcia, prawda ?
- Oczywiście, że tak .
- No to na co jeszcze czekasz ? – oburzyłam się.
- Chciałem poznać twoje zdanie . – oświadczył . Wybałuszyłam
na niego oczy. Że niby od kiedy liczy się z moim zdaniem ? Widać ta terapia
naprawdę mu pomogła. Nienawiść, którą do niego żywiłam zmniejszyła się
odrobinę, ale nie na tyle bym mogła mu wszystko wybaczyć.
- Czy mam oddać te zdjęcia policji ? – zapytał uroczyście.
- Zasłużyli sobie na to . – odpowiedziałam,
przypominając sobie co Anita zrobiła mojemu bratu, Arek także był w to wmieszany. Nie
wspomnę o wkurzaniu mnie, chociaż to nie było godne takiej kary.
- Cieszę się, że tak powiedziałaś. A teraz jeśli
pozwolisz pójdę sobie. Nie mogę być w jednym, miejscy zbyt długo. A tobie z
pewnością by zaszkodziło, gdyby cię ze mną zobaczyli.
- Zwaliłabym wszystko na ciebie. – odpowiedziałam całkowicie
szczerze.
Patryk zaśmiał się tylko i odszedł. Patrzyłam jak się
oddala, zastanawiając się jak szybko ludzie mogą się zmienić.
Weszłam do domu, ściągnęłam kozaki, płaszcz i szal. Wzięłam
plecak i poszłam na górę. W pokoju nie zastałam Przemka. Nie zaprzeczam, że
trochę się zdenerwowałam. Obiecał, że wróci, gdy tylko załatwi te swoje sprawy
w szkole. Zeszłam na dół by sprawdzić czy nikogo nie ma. Jak dotąd nikogo nie
usłyszałam. Weszłam do salonu i zobaczyłam Przemka. Cała złość ze mnie
wyparowała. Uśmiechnęłam się na widok mojego chłopaka, pogrążonego we śnie na
kanapie.
Podeszłam bliżej i pogłaskałam go po policzku. Otworzył
powoli oczy i jego twarz rozciągnęła się w leniwym uśmiechu. Jednym zwinnym
ruchem, pomimo zmęczenia, przyciągnął mnie do siebie. Ułożyłam się obok niego
wygodnie, całkowicie poddając się jego silnym ramionom. Pocałował mnie czule w usta.
- Miło cię znowu widzieć. – powiedział.
- Jak bardzo ? – wymruczałam do zagłębienia pomiędzy
szyją a ramieniem Przemka.
- Bardzo, bardzo, bardzo miło . – odpowiedział,
obdarowując mnie pocałunkami.
- Uwielbiam, gdy mnie tak witasz . – zaśmiałam się
cicho . Przemek zawtórował mi przytulając mnie jeszcze bardziej.
Leżeliśmy wtuleni w siebie. Cieszyłam się tą chwilą.
Życie nauczyło mnie cieszyć się każdą minutą spędzoną z Przemkiem.
- Wiesz, brakuje mi naszej paczki . – wyznał.
- Mi też. Dawno już nie spotkaliśmy się wszyscy razem. –
zgodziłam się.
Przemek podniósł się na łokciu by mieć na mnie lepszy
widok.
- Może zorganizujemy takie małe spotkanie ? – zapytał z
błyskiem w oku.
- Tutaj ? – pokiwał głową, uśmiechając się anielsko.
- Moi rodzice wyjeżdżają na ten weekend.
- W takim razie zróbmy wieczór par. – zaproponowałam całując
ukochanego w kącik ust. Uśmiechnął się na zgodę i pocałował mnie, powodując, że
czułam się jeszcze bardziej przez niego kochana.
no i jest następny.
trochę później niż miałam w planach, ale tak wyszło. ;p
mam nadzieję, że się spodobał.
przepraszam za błędy, jeśli takowe są ;)