- Nie wyrzuciłaś go . – powiedział przerywając ciszę.
- Nie . – pomimo tego, że nie było to pytanie potwierdziłam jego tezę .
- Dlaczego ? - zapytał spoglądając mi głęboko w oczy.
- Eee .. ja . – urwałam nie wiedząc co powiedzieć. Spuściłam wzrok i gapiłam się na swoje dłonie, które leżały splecione na stole. Myślałam, że Przemek powie coś co mogłabym potraktować jako koło ratunkowe. Jednak nie powiedział nic co spowodowało, że podniosłam wzrok i spojrzałam w jego niebieskie oczy. Uśmiechał się od ucha do ucha.
- Co się tak śmiejesz ? – zapytałam lekko urażona. Ja tu się czuję niezręcznie, a ten mi się tu śmiać zaczyna.
- Ja się uśmiecham. – aa no to przepraszam .
- A co to za różnica ? – zapytałam .
- Nigdy się z Ciebie nie śmieję . – powiedział .
- Och . – wybąkałam i znów spuściłam wzrok .
Moim wybawieniem okazała się Patrycja. Weszła, spojrzała na nas nieprzytomnym wzrokiem. Usiadła obok mnie.
- Dużo przegapiłam z tego filmu ? – zapytała podpierając ręką czoło.
***
- Już jestem ! – krzyknęłam wchodząc do domu.
- To dobrze, już się martwiłam, ze na dobre wsiąknęłaś u Patrycji. – powiedziała mama wchodząc do korytarza.
- Noo . – przytaknęłam , u Patrycji, żeby tylko tam .. – To ja idę do siebie, śpiąca jestem .
- Czekaj . – zatrzymała mnie, gdy wchodziłam na pierwszy stopień.
- Ktoś jest u Ciebie . – powiedziała.
- Kto ?
- Sama zobacz . – uśmiechnęła się i poszła do kuchni . Nie było sensu iść tam za nią, bo i tak nie wyjawiłaby mi któż to mnie odwiedził.
Po chwili stałam już w progu mojego pokoju. Zobaczyłam chłopaka stojącego przy oknie. Był odwrócony do mnie plecami, jednak nie uniemożliwiło mi to rozpoznanie go .
- Krzysiek ? – zapytałam, choć byłam pewna, ze to on.
Odwrócił się z uśmiechem na twarzy. Szybko zmniejszył odległość między nami. Obejmował mnie i całował w czubek głowy .
- Gdzie byłeś ? – zapytałam wtulona w jego szyję .
- Przepraszam. Nie powinienem wyjeżdżać tak bez uprzedzenia. – wytłumaczył.
- Pytałam gdzie byłeś, a nie czy Ci przykro . – powiedziałam lekko zirytowana.
- U kolegi . – powiedział po dłuższej chwili milczenia.
- Myślisz, że to mi wystarczy ? – zapytałam lekko unosząc prawą brew .
- Mam taką nadzieję . – powiedział cicho .
-Pff . – wyswobodziłam się z jego objęć . Podeszłam do okna . Odwróciłam się do niego plecami . Czekałam co teraz zrobi .
- A ty, gdzie byłaś ? – zapytał podchodząc do mnie .
- U koleżanki . – odpowiedziałam chłodnym tonem . Obrócił mnie do siebie by móc spojrzeć mi w oczy.
- Przestań.
- Ale co ja takiego robię ? – zapytałam . – Po prostu mam nadzieję, ze Ci to wystarczy . – dodałam po chwili . Spuścił głowę w dół .
- Byłaś z nim, prawda ? – wycedził ledwo słyszalnie nie podnosząc głowy .
- A nawet jeśli, to co ?
- Dlaczego mi to robisz ? – powiedział błagalnym głosem . Podniósł głowę umożliwiając mi patrzenie mu w oczy. Zobaczyłam w nich smutek, niewyobrażalne cierpienie. Zmiękczyło to trochę moje serce.
- Nic Ci nie robię . Dobrze wiesz, że jest teraz moim przyjacielem . I uwierz mi zachowuję się jak przyjaciel . – wytłumaczyłam spokojnym głosem .
- Nie mogę tego zaakceptować nawet jeśli tak to widzisz . Nadal coś do niego czujesz. Widzę to .
- Nie mogę zaprzeczyć . – powiedziałam .
- Chcesz zerwać ? – zapytał .
- A ty chcesz ? – odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie, wiedziałam, że tego nie lubi. Podniósł tylko kącik ust w krzywym uśmiechu .
- Nie, nie chcę .
- Więc, masz odpowiedź . – powiedziałam wzruszając ramionami .
- Jakoś mnie nie przekonałaś . – powiedział .
- Słucham ? A czego ty jeszcze chcesz ? Mam Cię przekonywać na kolanach, żebyś mi uwierzył ?
- To wszystko przez niego . – wycedził przez zęby .
- Co ? – zapytałam zbita z tropu . – A niby czemu on jest winny ?
- Niepotrzebnie tu wracał. Układało nam się zanim się tu pojawił .
- A teraz nam się nie układa, ciekawe przez kogo ? – zapytałam bliska wybuchu . Jeszcze kilka takich słów i obiecuję, że eksploduję .
- Sugerujesz, że to przeze mnie ?
- Wiesz, to nie ja znikam na dwa dni. To nie ja szukam dziury w całym i to nie ja robię Ci sceny . – wyliczałam na palcach .
- To przez niego . – wycedził . A ten znów swoje. Co on się tak przyczepił tego Przemka ?
- Jak do ściany . – westchnęłam .
- Trzeba, to raz na zawsze skończyć . – powiedział . Ruszył w kierunku drzwi .
- Co masz na myśli ? – zapytałam zaniepokojona .
- Skopię mu dupę . – powiedział i wyszedł .
Wołałam za nim, wybiegłam z domu, ale nie mogłam go dogonić . On chce zrobić coś głupiego a ja nie wiem co robić . Totalna paranoja .
Stałam na środku chodnika zastanawiając się co robić . Nie chciałam biec teraz do Przemka, bo to mogło jeszcze bardziej rozgniewać Krzyśka.
Wyciągnęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer do Piotrka . Po dwóch sygnałach odebrał .
- Halo ?
- Cześć . Możesz mi przesłać numer do Przemka ? – wystrzeliłam z grubej.
- Stało się coś ? – zapytał zaniepokojony .
- Możesz ? - nalegałam .
- Jasne, już Ci przesyłam .
Podziękowałam i się rozłączyłam . Przechodziłam się nerwowo w tą i z powrotem . Po chwili usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości . Odczytałam ją, zapamiętałam numer i weszłam w wiadomości .
Wystukałam na klawiaturze poszczególne literki tworzące wiadomość do Przemka .
„Krzysiek do Ciebie idzie . Błagam, nie bij się z nim.”
Przeczytałam ją jeszcze raz i wcisnęłam przycisk wyślij . Weszłam do domu i skierowałam się do swojego pokoju . Usiadłam na łóżko i czkałam na rozwój wydarzeń.
mam nadzieję, że się spodoba ;d
przepraszam za błędy,
i do następnego ! ;>