Bo w życiu nie chodzi o to, żeby żyć, ale żeby przeżywać!

niedziela, 20 listopada 2011

Rozdział 23


Piętnaście minut później rannego Krzyśka zabrało pogotowie, a mnie przesłuchiwał komisarz, który jak mniemam zajmował się też moim porwaniem.
- Kto mógł napaść na pani sąsiada ? – zapytał notując coś w swoim notesie.
- Patryk Bartecki . – powiedziałam krzywiąc się na samą myśl o nim .
- Skąd pani to wie ? – zapytał komisarz odrywając oczy od swojego notesu.
- Proszę, zostawił to obok Krzyśka. – powiedziałam i wręczyłam mu liścik, który cały czas trzymałam w ręku. – Jest podpisany inicjałami „P.B” , to na pewno on .
- Dobrze w takim razie zabiorę to jako dowód rzeczowy. A teraz proszę się nie martwić z pańskim kolegą będzie dobrze. Zostanie mu tylko parę siniaków.
- Dziękuję za te miłe słowa . Proszę nie zapomnieć o moim doniesieniu na tego kolesia. – powiedziałam patrząc na liścik .
- Ależ oczywiście. Zajmiemy się tym. Już przydzieliłem pani kilku funkcjonariuszy do ochrony. – powiedział po czym wyszedł z domu.
Postanowiłam pójść w jego ślady. Wychodząc z domu zastanawiałam się co mam dalej zrobić. Nie zdążyłam porozmawiać z Krzyśkiem, w dodatku muszę jakoś wytłumaczyć Przemkowi co robiłam dziś u Krzyśka. W końcu i tak się dowie, że to ja go znalazłam . Powiedzieć mu, czy zostawić to dla siebie i zapomnieć ? A czy jak mu powiem, wybaczy mi ? Weszłam do domu z milionem pytań w głowie. W dodatku na żadne z nich nikt nie może udzielić mi odpowiedzi . W kuchni zastałam Michała i Przemka. Na jego widok poczułam gulę w gardle. Uznałam, że dobrym wytłumaczeniem na mój nastrój będzie to iż Krzyśka pobił mój psychiczny ex .
- Cześć kochanie  .  – powiedział Przemek i wstał aby się ze mną przywitać. Michał przywitał mnie smutnym spojrzeniem. Domyślił się, że nic nie załatwiłam.
- Stało się coś ? – zapytał Michał, gdy usiadłam przy stole i spuściłam wzrok.  Westchnęłam i spojrzałam na brata. Po moim policzku popłynęła słona łza.
- Skarbie, co jest ? – zapytał Przemek ścierając słony płyn z mojego policzka. Gdy usłyszałam jak czule do mnie mówi i jak się martwi rozkleiłam się na dobre. Przemek nie wiedząc o co chodzi przygarnął mnie do siebie. Michał spojrzał na mnie z bólem w oczach. Zapewne domyślał się jak się czuję. Tylko, że nie wiedział jeszcze o jednej rzeczy. Gdy zabrakło mi już łez wciągnęłam głośno powietrze, otarłam zbłąkaną łzę z kącika oka i zaczęłam opowiadać im co zastałam w domu Krzyśka.
- Dorwę go ! – krzyknął Przemek. Od chwili, gdy powiedziałam mu o karteczce, podpisie P.B, oczywiście nie powiedziałam jak naprawdę brzmiała treść tej widomości.
- Uspokój się, nic nie możesz zrobić, nie wiesz gdzie jest. – powiedziałam opanowanym głosem.
- Znajdę go ! – ponownie podniósł głos.
- Niby jak, co ?! – teraz ja krzyknęłam co zbiło go z pantałyku. Stanął jak wryty. Przez chwilę nic nie mówił patrzył tylko na mnie. Widziałam że powoli się uspokaja .
- Przepraszam. – westchnął. – Po prostu przerasta mnie to wszystko. – powiedział i wyszedł. Trzasnął za sobą drzwiami i tyle go widziałam. Klapnęłam na krzesło i uświadomiłam sobie, że jego słowa mogły oznaczać nasze rozstanie.
- Będzie dobrze. – powiedział Michał kucając przy mnie i złapał mnie za rękę.
- Nic mi nie jest . – powiedziałam otarłam łzę z policzka i poszłam na górę. Nie chciałam by ktokolwiek był teraz przy mnie. Chciałam być sama. Zupełnie sama. Mam dość tych wszystkich palantów którzy najpierw mącą na w głowach a potem uciekają, gdy robi się poważnie. Dlaczego znów musiało mnie to spotkać ? Och przepraszam, Patryk zostawił mnie bo się mu znudziłam. A Przemek ? Myślałam, że jest inny. Myślałam, że jest prawdziwym facetem, który potrafi postawić czoło życiu, który potrafi być przy swojej dziewczynie, gdy ona najbardziej tego potrzebuje. A może na niego nie zasługuje ? Może los postawił mnie w takiej sytuacji, żebym zrozumiała, że jednak nie jestem taka idealna, i że Przemek zasługuje na kogoś bardziej wartościowego-w końcu to ja go zdradziłam- na kogoś bez problemów . Usiadłam na łóżku. Podciągnęłam kolana pod brodę. Tak bardzo chciałam teraz się wypłakać. Ulżyć sobie jakoś, ale łzy nie chciały napłynąć do moich oczu. Tak jakby to była moja kara. Już nigdy nie płakać i cierpieć w milczeniu. Samotnie. Przecież tego właśnie chciałam, prawda ? Siedzieć sama. Więc o co Ci znowu chodzi idiotko ?
Już nigdy więcej się nie zakocham. Tak, to chyba najlepsze wyjście. Nikt nie zrani mnie ani ja nie zranię już nikogo. W taki albo inny sposób. Nadchodzący sms :
Przemek ;* : „ Przepraszam, nie mogę już tak dłużej. Mam nadzieję, że mi kiedyś wybaczysz.”
Odczytałam i usunęłam jego numer ocierając tak bardzo wyczekiwaną przeze mnie łzę. 


wiem, obiecałam, że następny będzie ciut dłuższy
ale tak jakoś wyszło. 
zresztą uważam, że jest to dobry moment na zakończenie tego rozdziału. ;D
przepraszam za błędy. z góry dziękuję za miłe komentarze. 
i do następnego .  ;) 

sobota, 12 listopada 2011

Rozdział 22


 Delikatnie odwróciłam się ze strachem wypisanym na twarzy. Ku mojemu miłemu zdziwieniu za rękę złapał mnie trochę wstawiony Krzysiek.
- O Matko ! To ty, a już myślałam, że … - powiedziałam łapiąc się za serce.
- Nie chciałem Cie przestraszyć. – powiedział i pogłaskał mnie po policzku.  W tym momencie w głowie zaświeciła mi się czerwona żaróweczka. „Oho zaraz się coś wydarzy. Idź do domu!” .
- Więc po co tu przyszedłeś ? – zapytałam ukrywając zdenerwowanie, które coraz bardziej brało nade mną górę.
- Muszę Ci coś powiedzieć. – powiedział .
- No to słucham. – powiedziałam zakładając ręce na piersi.
- Pamiętasz ten dzień w którym się poznaliśmy ? – zaczął przywołując wspomnienia związane z tym dniem.
- Tak. – powiedziałam ze śmiechem. – Pośliznąłeś się na lodzie i na mnie wpadłeś. No i wylądowaliśmy w zaspie. – dokończyłam. Pamiętam dokładnie jak się wtedy tłumaczył i przepraszał .
- Pamiętam ten moment, kiedy pierwszy raz ujrzałem twoją twarz. – powiedział i znów pogłaskał mnie po twarzy.
- Do czego zmierzasz ? –zapytałam lekko się odsuwając.
- Do tego, że kocham Cię dokładnie od tamtego dnia, tamtego momentu. – powiedział i przysunął się jeszcze bardziej.
- Bredzisz, jesteś pijany .- powiedziałam nie dowierzając całej tej sytuacji.
- Wcale nie. – zaprotestował. – No może trochę, ale to co mówię to nie jest wytwór mojej wyobraźni. – powiedział po chwili widząc mój wzrok.
- To dlaczego nie powiedziałeś mi tego od razu ? – zapytałam.
- Na początku nie byłem do końca pewny czy to naprawdę jest miłość. Później, gdy już się utwierdziłem w tym przekonaniu, że jednak tak z każdym kolejnym dniem dawałaś mi do zrozumienia, że jestem tylko twoim kolegą. A po za tym wiedziałem też, że w tym czasie skończył się twój związek z Patrykiem.
- Ale dlaczego mówisz mi o tym teraz, gdy mam już chłopaka ?  
- Bo nie mogę patrzeć na was razem, rozumiesz ?! Kocham Cię zrozum to ! . – powiedział i pocałował mnie. Na początku próbowałam mu się wyrwać, ale po kilku nieudanych próbach poddałam się i pod wpływem jego ust oddałam pocałunek. Jego usta były miękkie i silne zarazem. Krzysiek odsunął się ode mnie na milimetr, spojrzał mi głęboko w oczy i pożegnał się mówiąc krótkie „Dobranoc” i pocałował w kącik ust.
Stałam tam jeszcze z wytrzeszczonymi oczami. Po woli zaczęło do mnie odchodzić co ja takiego zrobiłam. Gdy wchodziłam do domu dobrały się do mnie wyrzuty sumienia. Do głowy nasunęło mi się milion pytań w stylu ‘ I co ja mam teraz zrobić ? ‘
Po kąpieli szybko znalazłam się  w ciepłym łóżku. Całą noc nie mogłam zasnąć cały czas myślałam co mam zrobić.  Nad ranem postanowiłam, że pójdę do niego i wszystko wyjaśnię. Wykończona zasnęłam z tą myślą.
Obudziłam się około 12. Przeciągnęłam się z cichym jękiem i ruszyłam w kierunku łazienki. Ogarnęłam się i zeszłam na dół już przebrana. Zjadłam śniadanie w towarzystwie brata, bo rodziców gdzieś wywiało.
- Młoda co ty wyprawiasz ? – zapytał, gdy wsadzałam talerz do zlewu.
- O co Ci chodzi ? – zapytałam patrząc na niego jak na idiotę.
- Werka, nie udawaj. Widziałem was wczoraj przez okno.
Czyli widział, powie Przemkowi ? Do moich oczu napłynęły słone łzy, które chwilę później spłynęły po moich policzkach strumieniami.
- Nie płacz. – powiedział Michał i przytulił mnie. Rozryczałam się na dobre. Michał głaskał mnie po głowie powtarzając, ze wszystko się ułoży.
- Już dobrze ? – zapytał nie słysząc już mojego szlochu. Pokiwałam twierdząco głową i usiadłam na krzesło. Michał kucnął koło mnie i czekał aż mu to wyjaśnię.
- Nie wiem jak to się stało. –zaczęłam. – Bo on powiedział, że mnie kocha a później mnie pocałował. Na początku tego nie chciałam i nie wiem co we mnie wstąpiło, ale też zaczęłam go całować i tak jakoś wyszło.  
- I co zamierzasz teraz zrobić ? – zapytał. – Powiesz Przemkowi ?
- Nie wiem. Nie chcę go stracić. – powiedziałam czując na policzku kolejną łzę.
- A co z Krzyśkiem ?
- Muszę to z nim wytłumaczyć. – powiedziałam wstając z krzesła.
- Teraz ? – zapytał brat.
- Im szybciej tym lepiej. – powiedział zakładając trampki. Zamknęłam za sobą drzwi i ruszyłam w kierunku domu Krzyśka. Dotarłam tam w niecałe pięć minut. Zauważyłam, że drzwi są uchylone. Weszłam  do przedpokoju, później po schodach do pokoju Krzyśka. W domu było cicho. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam, że mój sąsiad leży cały we krwi. Ktoś go musiał pobić, ale kto ?? Podbiegłam do niego i sprawdziłam puls. Na szczęście żył. Zadzwoniłam na pogotowie i policję.  Przyjrzałam się dokładniej pokojowi i zauważyłam, że obok Krzyśka leży jakaś kartka. Podniosłam ją i przeczytałam. 

„ Zapamiętaj to sobie. Nikt nie ma prawa Cie całować. Mogę to robić tylko ja. Następny, który Cie pocałuje trafi na cmentarz.
P.B”
Nie miałam wątpliwości, że to sprawka Patryka. 



przepraszam, że taki krótki ;)
obiecuję, ze następny będzie ciut dłuższy ; D 
przepraszam za błędy i do następnego ;pp 

niedziela, 6 listopada 2011

Rozdział 21


- Nie spodziewałaś się mnie, prawda ? – zapytał z miną cwaniaka . Widząc go moje serca zaczęło bić szybciej niż kiedykolwiek.
- Czego chcesz ? – zapytałam wypranym z emocji głosem.
- Chcę Ciebie. – powiedział przysuwając się coraz bliżej. Spoglądałam katem oka na Patrycję, która była tak samo przerażona jak ja. Dlaczego nikt tego nie widzi ? Nie może się ktoś z naszej ekipy spojrzeć do jasnej cholery ?!
- Chyba śnisz myśląc, że Ci się uda. Nie weźmiesz mnie stąd siłą jest za dużo świadków. – powiedziałam z pewnością w głosie. Muszę być silna.
- Masz rację, ale kto powiedział, że zrobię to dzisiaj ? – tego się nie spodziewałam. Taki chory człowiek jak on myśli strategicznie ? Chyba że jeszcze do końca nie zwariował.
- W ogóle Ci się to nie uda. Ani dzisiaj, ani jutro, ani nigdy. Mam rodzinę, przyjaciół, chłopaka, który jak tylko Cie zobaczy skopie Ci tyłek i tyle będziesz z tego miał. A teraz się stąd wynoś, bo zawołam Przemka i się źle skończy. – wygarnęłam mu to co myślałam nie zastanawiając się nad konsekwencjami.
- Myślisz, że się go boję ? – zapytał z kpiącym uśmieszkiem .
- Powinieneś . – chociaż bardziej boję się o niego – dodałam w myślach.
- Skoro tak mówisz .. Pójdę sobie, ale to nie jest nasze ostatnie spotkanie. Przed nami jeszcze całe życie . – powiedział i ruszył ku wyjściu z plaży. Odetchnęłam z ulgą, chociaż wiedziałam, że to dopiero początek. Nie odpuści mi tak łatwo.
- A byłbym zapomniał. – powiedział ni stąd ni zowąd Patryk. Jak on się tu znalazł, przecież poszedł ? – Jeszcze Ci nie wybaczyłem tego ciosu butelką w tył głowy.
Tym razem naprawdę poszedł. Stałam tak twarzą ku wyjściu patrząc w miejsce gdzie jeszcze przed chwilą szedł Patryk. Przypomniałam sobie o Patrycji, która pobiegła do naszej paczki. Poszłam do nich jak tylko przypomniałam sobie jak posługiwać się kończynami.
- Matko ! Nic Ci nie jest ? – zapytały dziewczyny.
- Nie . Już poszedł . – powiedziałam i przytuliłam się do Przemka .
- Nie bój się nic Ci Nie zrobi. Przepraszam, że tego nie zauważyłem . – szepnął mi do ucha i przytulił mnie jeszcze mocniej.
Patrycja opowiedziała wszystkim co się wydarzyło ze wszystkimi szczegółami. Powiedziała nawet, że mu wygarnęłam, że aż mu w pięty poszło . Podobno miał taka minę, czego nie zauważyłam. Gdy spojrzałam na Krzyśka widziałam, że był wściekły. Wiedziałam, że mnie lubi, ale że aż tak . Nie wiem dlaczego tak go to wkurzyło. Rozumiałam postawę Przemka – jest moim chłopakiem .  Ukrywał fakt, że jest wściekły na Patryka. Nie chciał mnie denerwować jak sądzę.
- Wracamy do domu. – zadecydował za wszystkich Michał.
- Chyba oszalałeś ! – krzyknęłam  .
- Nie rozumiem . – powiedział Przemek .
- Że niby czego ? –zapytałam .
- Ja na twoim miejscu wolałabym być teraz w domu . – powiedziała Justyna .
- Bo co ? Bo jakiś szurnięty koleś mnie prześladuję ? – odpowiedziałam pytaniem . – Wręcz przeciwnie zamierzam się dobrze bawić dopóki mogę, a po za tym już poszedł i dzisiaj nie wróci.
- Jesteś pewna ? – zapytał Przemek z troską.
- Tak . – powiedziałam . – Zapomnijmy do wieczora, że on tu w ogóle był . – Ok. . – zgodzili się wszyscy.  Przez następne parę godzin śmialiśmy się w najlepsze z opowieści chłopaków z podstawówki. Całkowicie zapomniałam o tym popołudniowym incydencie. Ta jak sobie tego zażyczyłam . Przemek cały czas obejmował mnie w talii i co chwila całował w czubek głowy. Zauważyłam też, ze parę razy Krzysiek patrzył na Przemka tak .. nie wiem, błagalnie ? Tak jakby prosił go o zamianę miejsca. Wydawało mi się to trochę dziwne . Nawet nie zauważyłam, gdy słońce schowało się za horyzontem .
- To co, zbieramy się ? – zapytał Krystian .
- Tak, spać mi się chce . – powiedziała przeciągając się Michalina, wywołując nasz śmiech. Po piętnastu minutach wszyscy kierowaliśmy się do aut, którymi przyjechaliśmy. Całą drogę nie odezwałam się ani słowem. Dotarły do mnie myśli, których na plaży nie dopuszczałam do siebie. Co zrobi ze mną Patryk jeśli jeszcze raz mnie porwie ? A co jak wywiezie mnie z kraju ? Kto mnie odnajdzie ? Spojrzałam na mojego ukochanego, który widząc, że się na niego patrzę uśmiechnął się anielsko, pogłaskał mnie po policzku i zwrócił twarz ku jezdni . Tak, Przemek mnie odnajdzie. Jestem tego pewna . Poczułam lekką ulgę . Mam też rodzinę i przyjaciół jak to powiedziałam Patrykowi.  Gdy dojechaliśmy pod mój dom Przemek otworzył mi drzwiczki od samochodu i pomógł wyjść.
- Jak się czujesz, skarbie ? – zapytał mnie czule Przemek .
- W miarę. Bywało gorzej. – posłałam mu smutny uśmiech .
- Nie martw się, nawet Cię nie tknie .
- Nie jestem tego taka pewna . – powiedziałam zrezygnowana .
- Ej, ale ja jestem . W noc będzie Cię pilnował Michał i rodzice, w dzień ja, a w szkole Krzysiek. Już z nim rozmawiałem. A po za tym powiadomimy jeszcze policję. – powiedział podnosząc mój do góry by złożyć na moich ustach słodki pocałunek.
- Jakoś mnie nie przekonałeś . – powiedziałam odpływając .
- Mam Cię bardziej przekonać ? – zapytał z łobuzerskim uśmiechem .
- Odrobinkę . – powiedziałam . Nasze usta znów się połączyły. Tym razem na dłużej powodując, że nogi zaczęły mi się uginać. Przemek wyczuł to i przyciągnął mnie do siebie jeszcze bliżej trzymając mnie jedną ręką w talii . Nie mam pojęcia ile tak staliśmy, ale ja mogłabym tak stać wieczność.
- Muszę już jechać . – powiedział odrywając się ode mnie .
- Skoro musisz . – powiedziałam .
- Miłych snów kochanie . – powiedział i pocałował mnie na pożegnanie w policzek .
- Też Cię kocham . powiedziałam wywołując na jego ustach uśmiech. Podeszłam do furtki, gdy mój książę wchodził do samochodu. Po chwili zniknął mi z pola widzenia. Odwróciłam się by przejść przez furtkę, ale uniemożliwiła mi to kogoś ręka, która trzymał mnie za ramię . Do głowy nasunęła mi się tylko jedna myśl kto to może być .


Oto kolejny rozdział, który napisałam tak na szybko :D
Mam nadzieję, że się spodoba :)) Dziękuję za komentarze
choć czasem nieliczne , ale są ..
Życzę miłego czytania i do następnego ! ;**