Bo w życiu nie chodzi o to, żeby żyć, ale żeby przeżywać!

sobota, 12 listopada 2011

Rozdział 22


 Delikatnie odwróciłam się ze strachem wypisanym na twarzy. Ku mojemu miłemu zdziwieniu za rękę złapał mnie trochę wstawiony Krzysiek.
- O Matko ! To ty, a już myślałam, że … - powiedziałam łapiąc się za serce.
- Nie chciałem Cie przestraszyć. – powiedział i pogłaskał mnie po policzku.  W tym momencie w głowie zaświeciła mi się czerwona żaróweczka. „Oho zaraz się coś wydarzy. Idź do domu!” .
- Więc po co tu przyszedłeś ? – zapytałam ukrywając zdenerwowanie, które coraz bardziej brało nade mną górę.
- Muszę Ci coś powiedzieć. – powiedział .
- No to słucham. – powiedziałam zakładając ręce na piersi.
- Pamiętasz ten dzień w którym się poznaliśmy ? – zaczął przywołując wspomnienia związane z tym dniem.
- Tak. – powiedziałam ze śmiechem. – Pośliznąłeś się na lodzie i na mnie wpadłeś. No i wylądowaliśmy w zaspie. – dokończyłam. Pamiętam dokładnie jak się wtedy tłumaczył i przepraszał .
- Pamiętam ten moment, kiedy pierwszy raz ujrzałem twoją twarz. – powiedział i znów pogłaskał mnie po twarzy.
- Do czego zmierzasz ? –zapytałam lekko się odsuwając.
- Do tego, że kocham Cię dokładnie od tamtego dnia, tamtego momentu. – powiedział i przysunął się jeszcze bardziej.
- Bredzisz, jesteś pijany .- powiedziałam nie dowierzając całej tej sytuacji.
- Wcale nie. – zaprotestował. – No może trochę, ale to co mówię to nie jest wytwór mojej wyobraźni. – powiedział po chwili widząc mój wzrok.
- To dlaczego nie powiedziałeś mi tego od razu ? – zapytałam.
- Na początku nie byłem do końca pewny czy to naprawdę jest miłość. Później, gdy już się utwierdziłem w tym przekonaniu, że jednak tak z każdym kolejnym dniem dawałaś mi do zrozumienia, że jestem tylko twoim kolegą. A po za tym wiedziałem też, że w tym czasie skończył się twój związek z Patrykiem.
- Ale dlaczego mówisz mi o tym teraz, gdy mam już chłopaka ?  
- Bo nie mogę patrzeć na was razem, rozumiesz ?! Kocham Cię zrozum to ! . – powiedział i pocałował mnie. Na początku próbowałam mu się wyrwać, ale po kilku nieudanych próbach poddałam się i pod wpływem jego ust oddałam pocałunek. Jego usta były miękkie i silne zarazem. Krzysiek odsunął się ode mnie na milimetr, spojrzał mi głęboko w oczy i pożegnał się mówiąc krótkie „Dobranoc” i pocałował w kącik ust.
Stałam tam jeszcze z wytrzeszczonymi oczami. Po woli zaczęło do mnie odchodzić co ja takiego zrobiłam. Gdy wchodziłam do domu dobrały się do mnie wyrzuty sumienia. Do głowy nasunęło mi się milion pytań w stylu ‘ I co ja mam teraz zrobić ? ‘
Po kąpieli szybko znalazłam się  w ciepłym łóżku. Całą noc nie mogłam zasnąć cały czas myślałam co mam zrobić.  Nad ranem postanowiłam, że pójdę do niego i wszystko wyjaśnię. Wykończona zasnęłam z tą myślą.
Obudziłam się około 12. Przeciągnęłam się z cichym jękiem i ruszyłam w kierunku łazienki. Ogarnęłam się i zeszłam na dół już przebrana. Zjadłam śniadanie w towarzystwie brata, bo rodziców gdzieś wywiało.
- Młoda co ty wyprawiasz ? – zapytał, gdy wsadzałam talerz do zlewu.
- O co Ci chodzi ? – zapytałam patrząc na niego jak na idiotę.
- Werka, nie udawaj. Widziałem was wczoraj przez okno.
Czyli widział, powie Przemkowi ? Do moich oczu napłynęły słone łzy, które chwilę później spłynęły po moich policzkach strumieniami.
- Nie płacz. – powiedział Michał i przytulił mnie. Rozryczałam się na dobre. Michał głaskał mnie po głowie powtarzając, ze wszystko się ułoży.
- Już dobrze ? – zapytał nie słysząc już mojego szlochu. Pokiwałam twierdząco głową i usiadłam na krzesło. Michał kucnął koło mnie i czekał aż mu to wyjaśnię.
- Nie wiem jak to się stało. –zaczęłam. – Bo on powiedział, że mnie kocha a później mnie pocałował. Na początku tego nie chciałam i nie wiem co we mnie wstąpiło, ale też zaczęłam go całować i tak jakoś wyszło.  
- I co zamierzasz teraz zrobić ? – zapytał. – Powiesz Przemkowi ?
- Nie wiem. Nie chcę go stracić. – powiedziałam czując na policzku kolejną łzę.
- A co z Krzyśkiem ?
- Muszę to z nim wytłumaczyć. – powiedziałam wstając z krzesła.
- Teraz ? – zapytał brat.
- Im szybciej tym lepiej. – powiedział zakładając trampki. Zamknęłam za sobą drzwi i ruszyłam w kierunku domu Krzyśka. Dotarłam tam w niecałe pięć minut. Zauważyłam, że drzwi są uchylone. Weszłam  do przedpokoju, później po schodach do pokoju Krzyśka. W domu było cicho. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam, że mój sąsiad leży cały we krwi. Ktoś go musiał pobić, ale kto ?? Podbiegłam do niego i sprawdziłam puls. Na szczęście żył. Zadzwoniłam na pogotowie i policję.  Przyjrzałam się dokładniej pokojowi i zauważyłam, że obok Krzyśka leży jakaś kartka. Podniosłam ją i przeczytałam. 

„ Zapamiętaj to sobie. Nikt nie ma prawa Cie całować. Mogę to robić tylko ja. Następny, który Cie pocałuje trafi na cmentarz.
P.B”
Nie miałam wątpliwości, że to sprawka Patryka. 



przepraszam, że taki krótki ;)
obiecuję, ze następny będzie ciut dłuższy ; D 
przepraszam za błędy i do następnego ;pp 

3 komentarze:

  1. Bardzo, ale to bardzo mi się podoba : *

    Mam nadzieję, że będziesz wiedziała od kogo : *

    + czekam na następny : D

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaa jesteś świetna!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. łał, właśnie nadrobiłam kilka twoich rozdziałów i uważam, że to jest genialne ;)

    OdpowiedzUsuń