Bo w życiu nie chodzi o to, żeby żyć, ale żeby przeżywać!

sobota, 31 marca 2012

Rozdział 40

- Co ?! – wrzasnęłam .
- Nie denerwuj się, skarbie . – powiedziała mama .
- Jak mam się nie denerwować ? – zapytałam z sarkazmem .
- Uspokój się . – dołączył się tata .
- Kiedy ? – powiedziałam ciszej przez zaciśnięte zęby .
- W środę . – odpowiedziała tata .
- W tę środę. - dopowiedziała mama .
- Ja nie mogę z nim mieszkać ! – wrzasnęłam .
- Pomożemy Ci . – powiedziała mama  .
- No to super . – wymamrotałam jeszcze i poszłam do swojego pokoju .
Byłam nieźle wytrącona z równowagi . Nie po to z nim zrywałam, żeby teraz z nim mieszkać . Do głowy nasuwała mi się masa pytań . Między innymi : Jak będzie się zachowywał ? Co powie, gdy tu przyjdzie ? Będzie się wtrącał ? Mścił ? Co na to wszystko powie Przemek ?
Znając go mogłabym nawet pomyśleć, że zamieszkałby ze mną .
Wzięłam długa kąpiel i położyłam się do łóżka z chęcią zaśnięcia . Miałam nadzieję, że gdy obudzę się jutro wszystko okażę się głupim żartem .
Jednak, gdy zmuszona przez budzik otworzyłam oczy wszystko wydało mi się jeszcze bardziej rzeczywiste . Wstałam bez najmniejszej ochoty na cokolwiek . Po śniadaniu stwierdziłam, że muszę być silna i nie dać mu jakiejkolwiek satysfakcji . A więc mam dwa dni, żeby się do tego przygotować .

- Przytul mnie . – powiedziałam, gdy tylko Przemek znalazł się na przystanku . Stanowczym, aczkolwiek czułym gestem przygarnął mnie do siebie .
- Co się stało kochanie ? – powiedział całując moje czoło .
- Jak Ci powiem też się załamiesz . – opowiedziałam wymijająco .
- Zaczynam się bać . – stwierdził .
- Krzysiek ma zamieszkać w moim domu . – powiedziałam, po czym streściłam mu wczorajszą rozmowę z rodziną  . W połowie mojego monologu poczułam, że ściska mnie mocniej .
- Jesteś zły, prawda ? – zapytałam kończąc opowiadać .
- Nie pozwolę na to . – powiedział tylko . Chciałam zapytać co ma zamiar zrobić, ale przerwał mi nadjeżdżający autobus . W drodze na dworzec żadne z nas się nie odezwało . Przemek przyciskał mnie tylko do swojej piersi . Podobnie było w pociągu . Jednak, gdy musiał już wychodzić, pocałował mnie czule na oczach wścibskiej starszej pani, która całą swoją uwagę poświęcała nam .
- Wymyślę coś . – dodał . Resztę drogi przejechałam w milczeniu .

Podczas długiej przerwy usiadłam sama na stołówce . Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać . W tej chwili żałowałam, że nie uczę się w tej samej szkole co Przemek . Potrzebowałam go .
- Proszę, proszę. Kogo tu mamy . – powiedział znienawidzony przeze mnie głos.
- Daruj sobie . Nie mam ochoty się z tobą użerać . – odpowiedziałam siląc się na beznamiętny ton. Tak naprawdę miałam ochotę się wypłakać, ale wiedziałam, że nie mogę sobie na to pozwolić tutaj, przy nim .
- Myślałem, że się lubimy . – powiedział nieznajomy przysiadając się do mojego stolika .
- Kto ci tak powiedział ? – zapytałam z ironią .
- Wyczuwam takie rzeczy .
- Następny świr . – powiedziałam . Zachowaniem przypominał mi Patryka .
- Mówisz o twoim byłym ? – zapytał z fałszywym uśmiechem na twarzy .
- Którym ? – zapytałam z sarkazmem .
- Ach, no tak miałaś ich dwóch . – powiedział jakby nad czymś się zastanawiając.
- A skąd ty to możesz wiedzieć ? – zapytałam pełna wybuchowej mieszanki, która aż się rwała, żeby wydostać się na zewnątrz .
- Krzysiek mi powiedział . – odrzekł nieznajomy .
- A co jesteście kumplami ? – zapytałam .
- Nawet bardzo dobrymi.
- A to ci heca . – powiedziałam upijając łyk fanty  .
- Dobra dość tych pogaduszek . – wymusił uśmiech, na co ja tylko prychnęłam .
- Do zobaczenia . – dodał .
- Nara . – odpowiedziałam nie patrząc, w którą stronę poszedł .
- To było dziwne . – dodałam po chwili pod nosem przedłużając nieco sylaby .
- Wiem jak się nazywa ! – krzyknęła ni stąd ni zowąd Karolina . Pojawiła się przede mną jak duch .
- Kto ? – zapytałam zaciekawiona .
- No ten koleś, z którym gadałaś . – wyjaśniła .
- Do rzeczy . – powiedziałam . Nachyliła się nas stolikiem.
- Arek . – wyszeptała jego imię jakby był jakimś gangsterem, z odrobiną strachu i respektu . Wybuchnęłam śmiechem zwracając na siebie uwagę wszystkich wokół .
Po skończonych lekcjach poszłam na pociąg sama, ponieważ Szymon miał jeszcze jakieś zajęcia . Wysłałam krótką wiadomość do Przemka, o której kończy .  Odpisał, że jest już na dworcu . Wsiadłam do pociągu z uśmiechem na ustach, pomimo tego co miało się wydarzyć w środę .
Gdy zobaczyłam Przemka mój uśmiech powiększył się . Co wydawało mi się dziwne, bo myślałam, że szerzej uśmiechać się już nie da .
- Cześć skarbie . – powiedział całując mnie w kącik ust . Uśmiechnęłam się tylko i zrobiłam mu miejsce obok siebie .
- Jak ci minął dzień ? – zapytałam .
- Dobrze, ale trochę się martwiłem . – wyznał .
- Nie . Zabraniam ci o tym mówić . – powiedziałam domyślając się przyczyny jego zmartwień .
- Dobrze, ale prędzej czy później będziemy musieli o tym porozmawiać .
- Ale nie teraz . – powiedziałam całując go w usta . Miałam szczęście, że w naszym przedziale siedział tylko jakiś starszy pan, który sobie drzemał .
Odpowiedział na mój pocałunek z takim samym entuzjazmem jak wtedy, gdy pocałowałam go podczas imprezy . Niestety musieliśmy się od siebie oderwać, ponieważ na którymś tam przystanku do naszego przedziału weszła starsza pani, matka z dziećmi i jakaś studenta. Na tej ostatniej Przemek zawiesił wzrok . Gdy to zobaczyłam uderzyłam go łokciem w żebra . Jęknął tylko cicho, ale zaraz się opamiętał . Byłam na niego zła, więc patrzyłam przed siebie z miną naburmuszonej dziewczynki . Przemek przygarnął mnie do siebie .
- Poczekaj tylko stąd wyjdziemy . – wyszeptał mi do ucha .
- Grozisz ? – zapytałam .
- Może . – znów wyszeptał mi do ucha. Tym razem pocałował mnie w szyję. Przeszły po mnie ciarki . Nigdy nie potrafiłam się na niego gniewać .
Dojechaliśmy do naszego przystanku . Wyszłam z pociągu udając jeszcze złą . Gdy pociąg odjechał Przemek złapał mnie od tyłu w talii .
- Kochanie . – wymruczał mi do ucha . – Przecież wiesz, że kocham tylko ciebie. W pociągu żartowałem . I szczerze mówiąc liczyłem na taką reakcję . – dodał . Znów się na niego pogniewałam .
- Zrobiłeś to specjalnie . – powiedziałam z wyrzutem .
- Uwielbiam, gdy jesteś o mnie zazdrosna . – powiedział odwracając mnie do siebie .
- Macho . – uderzyłam go lekko w pierś .
- I tak mnie kochasz . – powiedział przybliżając swoje usta do moich . Jęknęłam cicho . Byłam trochę zła na siebie, że mam do niego taką słabość . Myślałam, że mnie pocałuje , ale czekał wytrwale patrząc mi w oczy .
- A niech cie . – powiedziałam wpijając się w jego wargi . Czułam, że się uśmiecha . 


dobra jest następny . 
przepraszam, bo trochę musieliście na niego czekać ;)
strasznie się ucieszyłam, gdy zobaczyłam te naście komentarzy pod poprzednią notką  . naprawdę bardzo mnie to cieszy ;p
a więc poproszę ich jeszcze więcej ;dd 
tak dla weny, nie ? xd

4 komentarze:

  1. Suuuper ! Chcę kolejny !

    Zapraszam do Mnie : http://opisynagg-jolciaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne, super, aż nie wiem co pisać, bo mam wrażenie, że ciągle się powtarzam. W każdym razie czekam na kolejny z niecierpliwością! Kocham Twoje opowiadanie po prostu!
    Zapraszam do mnie:
    http://dlaczego-biomy-sie-smierci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. No jasne, trzeba mieć jakąś motywację ;d
    Jestem ciekawa jak to będzie, gdy Krzysiek się wprowadzi ;]
    Pisz częściej, noo! ;*

    OdpowiedzUsuń