Bo w życiu nie chodzi o to, żeby żyć, ale żeby przeżywać!

sobota, 21 kwietnia 2012

Rozdział 43


Znalazłam resztę klasy i podeszłam do Aureli, która wypatrywała czegoś z drugiej strony korytarza .
- Kogo szukasz ? – zapytałam, starając się mówić swobodnie .
- Ciebie . Gdzie byłaś ? – zapytała z wyrzutem .
- Zapatrzyłam się na coś . – odpowiedziałam .
- Coś czy kogoś ? – zapytała już weselszym tonem .
- Tak szczerze to na kogoś . – wyznałam . Widząc jej pytającą minę zaczęłam mówić dalej . – Na twojego brata i Krzysia .
- Krzysia ? – przerwała mi .
- To mój były . – wyjaśniłam . Przytaknęła ze zrozumieniem .
- Czy Arek diluje ? – wypaliłam z grubej. Aurelia zrobiła zaskoczoną minę. Nie wiedziałam tylko czy zaskoczył ją sam fakt, że o tym wiem czy może dlatego, że jej brat ćpa . Nie zdążyłam się niczego dowiedzieć, ponieważ wraz z dzwonkiem nauczyciel otworzył drzwi i kazał wejść do środka . Podczas lekcji moje wszelkie próby porozumienia z Aurelią się nie udały. Raz, przyłapał mnie nauczyciel, dając upomnienie. Za drugim razem przesadził mnie do ławki z dala od koleżanki . Po dzwonku Aurelia niemal wybiegła z klasy zanim zdążyłam schować książki do torby. Była to nasza ostatnia lekcja, więc nie warto było ją gonić.
W pociągu nie spotkałam nikogo znajomego . Od przystanku w Gdyni towarzyszył mi Przemek . Opowiedziałam mu co dzisiaj zobaczyłam .
- To by wszystko wyjaśniało . – powiedział, gdy skończyłam .
- Co masz na myśli ? – zapytałam .
- Jakiś czas temu widziałem jak ten typ sprzedaje jakiejś dziewczynie narkotyki . Mogłem się domyślić, że Krzysiowi też na pewno to wcisnął .
- Dlaczego nic nie mówiłeś ? – zapytałam .
- Nie chciałem cię martwić . – odpowiedział z taką szczerością, że trudno byłoby nie uwierzyć . Zamilkliśmy oboje. Zastanawiałam się czy powinnam zrobić coś z tą wiedzą. Z jednej strony Krzysiek mieszka teraz z moją rodziną, z drugiej nie powinien obchodzić mnie jego los. A co jeśli Arek dowiedziałby się, że zaczęłam coś mówić o tym, że ich widziałam ? Zrobiłby mi coś ? I dlaczego nie próbował mnie dogonić ? Jak zwykle milion pytań zero odpowiedzi. Wysiadłszy z pociągu nadal żadne z nas nie wypowiedziało ani słowa. Szliśmy trzymając się na ręce.
- Może odwiedzimy twoją przyjaciółkę ? – zapytał Przemek, trochę już ożywiony.
- Tak. Dawno jej nie widziałam . – powiedziałam starając sobie przypomnieć, kiedy ostatnio z nią rozmawiałam .
- No to chodźmy . – powiedział Przemek całując mnie w policzek .
Kilkanaście minut później witałam się z Patrycją i Dawidem, który ku naszemu miłemu zdziwieniu też tam był. Nie powinno nas to dziwić, ponieważ są ze sobą. Chłopacy poszli do salonu, rozmawiając o jakimś meczu, a ja z przyjaciółką poszłyśmy do kuchni .
Tematy nam się nie kończyły, gdy myślałam , że wyczerpałyśmy już limit któraś z nas znajdywała następny. Wiedziałam, że nadejdzie moment, w którym któraś z nas poruszy temat Krzysia. Wyznałam koleżance, że przeprowadziłam się do Przemka, ponieważ Krzysiu wprowadził się do mnie. Patrycja była zła, że dopiero teraz jej o tym powiedziałam .Jej zdaniem powinnam była jej powiedzieć, gdy tylko się dowiedziałam. Rozumiałam ją, tak powinny robić przyjaciółki. Ja też byłabym zła na jej miejscu. Nie była jednak długo obrażona, ponieważ miała mnóstwo pytań, które chciała mi zadać. Między innymi, takie jak : Jacy są jego rodzice ? Dobrze Ci się tam mieszka ? Co z tym zrobię ? ( to pytanie dotyczyło zajścia w szkole, oczywiście o tym też musiałam jej opowiedzieć, gdy wymsknęło mi się: to wszystko przez Arka.) Na drugie odpowiedziałam, że czuję się tam jak w domu, choć mieszkam tam dopiero od wczoraj.
Zanim się obejrzałam minęły dwie godziny. Chłopacy też znudzili się, więc przyszli do nas.
- Wiesz nie wiem jak to przyjmiesz, ale muszę ci to powiedzieć . – zaczęła Patrycja. Mimowolnie wtuliłam się bardziej w Przemka, który siedział obok mnie.
- Nie strasz mnie . – wydusiłam z siebie .
- No więc, widziałam wczoraj Patryka . – odpowiedziała powoli, bojąc się mojej reakcji. Ku jej i mojej radości przyjęłam to nawet bardzo dobrze. Zdziwiło mnie to, że się tym nie przejęłam . Byłam jednak ciekawa gdzie go widziała i co robił .
- Nie wiem. Widziałam jak szedł ulicą. Nie chciałam za nim iść, bo bałam się, że coś mi zrobi .
- Rozumiem . – powiedziałam . – Tak długo nie miałam od niego żadnej wiadomości ani gróźb, że już prawie o nim zapomniałam .
- Zawsze zjawia się, gdy jesteś szczęśliwa i to niszczy . – powiedział Dawid i spojrzał na mnie smutnym wzrokiem .
- Zdołowałeś mnie . – powiedziałam udając przygnębioną .
- Przepraszam nie chciałem . – zaczął się usprawiedliwiać .
Nieoczekiwanie wybuchnęłam śmiechem, zadziwiając wszystkich .
- Żartowałam . – odpowiedziałam . Dawid pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Będziemy się już zbierać, prawda ? – zapytał Przemek .
- Tak, zasiedzieliśmy się . – przytaknęłam . Pożegnaliśmy się z przyjaciółmi i wyszliśmy z domu znów trzymając się za ręce. Tym razem humor bardziej mi dopisywał. Uśmiechałam się do siebie .
- Jesteś taka radosna . – powiedział Przemek .
- To źle ? – zapytałam śmiejąc się cicho.
- Oczywiście, że nie. – odpowiedział. – Jesteś piękniejsza, gdy się uśmiechasz . – dodał zatrzymując się .
- Mój ty pochlebco . – powiedziałam całując go w usta.
Chwilę później zaczęliśmy iść dalej, ponieważ robiło się już naprawdę ciemno. Weszliśmy do domu śmiejąc się do siebie .
- Nareszcie jesteście. – przywitała nas z ulgą pani Oliwia.
- Przepraszamy . – powiedziałam .
- Tak, byliśmy u przyjaciół. – dodał Przemek .
- Och, no skoro tak … - powiedziała w zamyśleniu matka mojego chłopaka. – Chodźcie na kolację. – dodała.
Weszliśmy do kuchni czują aromat zaparzonej herbaty. Zjadłam chyba z dziesięć tych przepysznych kanapek, które aż się prosiły, żeby je posmakować.
Później poszliśmy do naszego pokoju. Odrobiliśmy zadania domowe i wzięliśmy prysznic. Oczywiście osobno.
Po prysznicu weszłam do pokoju pewna, że Przemek już się położył. Ale ku mojemu zdziwieniu siedział na krześle przy biurku i podrzucał jakąś piłeczkę z zamyśloną miną.
- Stało się coś ? – zapytałam. Gdy tylko usłyszał mój głos odłożył piłeczkę i podszedł do mnie tym samym przyciągając mnie do siebie.
- A co miałoby się stać ? – odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Nie wiem. Dlatego spytałam .
Nie odpowiedział mi już. Zaczął mnie całować, czule i namiętnie. Dałam się ponieść uczuciom i odpowiedziałam z takim samym entuzjazmem . Zaczęliśmy się cofać w stronę łóżka. Piętnaście sekund później Przemek leżał na mnie, całując mnie po szyi. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Ze strachu, jak mniemam, Przemek położył się obok.
- Tak ? – zapytał mój ukochany.
- Nie wiedziałam czy już śpicie. Chciałam wam tylko życzyć miłych snów. – powiedziała pani Oliwia.
- Dziękujemy . – powiedział Przemek. Dało się usłyszeć sarkazm w jego głosie. Po odgłosach kroków poznałam, że matka Przemka poszła już do siebie.
- Ehh, chyba będę musiał założyć tu zamek . – powiedział Przemek na powrót przyciągając mnie do siebie. Zaśmiałam się cicho i wtuliłam w ramiona chłopaka.
- Dobranoc. – powiedziałam.
- Słodkich snów, kochanie. 



no i jest kolejny. 
przepraszam, że dodaję tak rzadko,
 ale już bardzo niedługo testy , więc mam teraz mało czasu. 
życzę miłego czytania ;) 

4 komentarze:

  1. Nie za bardzo wiem co napisać... może jedno: mam wielką prośbę - dodawaj troszeczkę częściej! Ale dobra, jak nie masz czasu to nie nalegam... czekam na kolejną, mam nadzieję, że szybciej się pojawi :) A rozdział jakoś mniej mi się podoba niż reszta, ale i tak mi się podoba i czekam na kolejną!
    xoxo
    Nieznana <3

    OdpowiedzUsuń
  2. taką akcję przerwać.... ;D
    mam nadzieje , że Patryk już odpuścił.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że Patryk już nic nie namiesza ;)
    I będą wkońcu szczęśliwi :)

    Uwieeelbiam to :)

    OdpowiedzUsuń