Bo w życiu nie chodzi o to, żeby żyć, ale żeby przeżywać!

niedziela, 26 sierpnia 2012

Rozdział 59


#Weronika#

Przed południem następnego dnia zaczęłam żałować, że tak szybko przystałam na prośbę mamy. W końcu przyzwyczaiłam się już do towarzystwa Przemka i jego rodziny. Trudno będzie mi się teraz od tego odzwyczaić. Ale to nie jest powód do rozpaczy. Ze swoją rodziną także powinnam spędzać jak najwięcej czasu. Możliwe, że za kilka lat znów się wyprowadzę tylko, że na zawsze. Chwile spędzone w domu Przemka na zawsze zostaną mi w pamięci. Będziemy je wspólnie wspominać jako przygodę, którą razem przeżyliśmy. Postanowiliśmy, że wszystko co złe puścimy w niepamięć i będziemy żyć dniem dzisiejszym.
Nadal możemy się spotykać. Może to i dobrze, że każde z nas trochę odetchnie . Słyszałam też kiedyś, że im częściej partnerzy się nie widują, w związku nie wieje nudą. Jakiś czas temu ogarnęła mnie taka obawa, że między nas może wkraść się monotonia życia codziennego. Przeprowadzka z jego domu do mojego to jakaś odmiana. Z resztą nie muszę się chyba obawiać nudy, cały czas coś się dzieje.
- Ehh, nie lubię tego widoku. – powiedział Przemek wyrywając mnie z zadumy . Przystanął w progu i oparł się o futrynę, zakładając ręce na piersi.
- Jakiego ? – zapytałam, nie do końca rozumiejąc o co mu chodzi.
- Twojego. – wyjaśnił. – Gdy pakujesz swoje rzeczy, żeby się ode mnie wyprowadzić. 
Istotnie siedziałam na podłodze przed szafą i przekładałam jej zawartość do walizki.
- Mogę ci obiecać, że nie zobaczysz już takiego widoku. – przyrzekłam, zamykając walizkę.
- Trzymam cię za słowo. – na jego twarzy zagościł w końcu uwielbiany przeze mnie uśmiech. Zamknęłam szafę i wstałam, podnosząc walizkę. Odstawiłam ją na bok i podeszłam do Przemka. Ten automatycznie objął mnie w pasie i czule do siebie przygarnął.
- Dziwnie będzie budzić się tak bez ciebie . – powiedział.
- Wiem, mnie też.
- No już moje gołąbeczki, chodźcie na dwór. Muszę wam coś pokazać.
Zawsze w nieodpowiednim momencie Piotrek wpada i psuje nam taką piękną chwilę. Chociaż kocham go jak brata nie mogę powiedzieć, że mnie nie denerwuje.
Spojrzeliśmy po sobie zdziwieni, ale nic nie mówiąc, zeszliśmy na dół za Piotrkiem. W korytarzu założyłam tylko kozaki i płaszcz. Przemek postąpił podobnie, wkładając kurtkę i buty.
Gdy tylko drzwi się za nami zamknęły, dostałam śnieżką w twarz.
Nie powiem, żebym się tego nie spodziewała, ale że od pana Rafała ?
Całkowicie mnie tym zaskoczył, ale to nie znaczy, że nie odpłacę się tym samym – pomyślałam, wycierając twarz od śniegu. Po chwili zaatakowano również Przemka. Nie czekając ani chwili dłużej zbiegłam ze schodków i schyliłam się po śnieżkę. Chwilę gniotłam ją w rękach, by za chwilę rzucić nią w pana Rafała. Zaśmiałam się głośno, gdy trafiłam w to samo miejsce, w które ja dostałam wcześniej. Zanim się obejrzałam, zaczęliśmy rzucać w siebie nawzajem.
Później cali mokrzy wróciliśmy do domu. Jednak z naszych twarzy nie schodziły uśmiechy .


#Krzysiek#

- Kojarzysz to zdjęcie ? – zapytał policjant, kładąc na stole przede mną, fotkę przez, którą tu trafiłem. Swoją drogą mam ochotę przywalić temu, który wsadził mnie do poprawczaka.
To miejsce jest ohydne. Coraz częściej zastanawiam się dlaczego całą winę wziąłem na siebie. Nie muszę sam pokutować za to co się stało.
- Ta, a bo co ? – odpowiedziałem jak na mnie przystało i spojrzałem w drugą stronę. Tak, by nie widzieć twarzy gliniarza.
- Dostaliśmy kolejne. – wyjaśnił z uśmiechem. Rzucił przede mnie dwa zdjęcia.  Po chwili odwróciłem głowę i spojrzałem na nie. Na jednym widać było, że to Arek sprzedaje mi prochy, a na drugiej, że Anita też była w to wmieszana.
- I co ja mam z tym wspólnego ?
- Potrzebne nam twoje zeznanie. Pomoże ich przymknąć . To jak, piszesz się ? – zapytał policjant, który oparł się o stół.
- A co będę z tego miał ? – zapytałem, kładąc oba łokcie na stole.
- Posłuchaj, nie powiedziałem, że twoje zeznanie jest absolutnie potrzebne. I bez niego byśmy sobie poradzili.
- To po co mnie tu zaciągnęliście i pytacie czy wam pomogę, jak nie jest to konieczne ? – zapytałem z sarkazmem.
- Chciałem ci dać możliwość na to, żeby nam pomóc ich wsadzić. W końcu powinni tu siedzieć z tobą. – powiedział olewając mój ton głosu.
Taka opcja wydała mi się kusząca. W jakiś sposób wynagrodziłoby mi to, chwilę, które już tu spędziłem.
- To jak ?
- Zgoda . Pogrążę ich . 


coś za krótki wyszedł mi ten rozdział ;p
postaram się, żeby następny był dłuższy.
co się wam w tym podobało, a co nie ? 
co chcielibyście, żeby się wydarzyło ? 
czekam na wasze komentarze, zainspirujcie mnie ;D
do następnego ^^

3 komentarze:

  1. Krótki ale fajny :3
    Czekam na więcej. .o.

    Zapraszam na nowy blog :
    http://you-are-all-i-see.blogspot.com/
    Pierwszy rozdział już jest.
    Szczerze mówiąc to nie wiem co z tego wyjdzie ale jak już wyrzucam te myśli z głowy to czemu mam ich nie pokazać innym c:

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam z niecierpliwością na następne rozdziały ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję że bd kolejny rozdział . Czekam z niecierpliwością. ;D

    OdpowiedzUsuń