Bo w życiu nie chodzi o to, żeby żyć, ale żeby przeżywać!

niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 7



- Nie wiem co o tym myśleć.
Wzdycham, patrząc na Kingę. Pozwolono mi wyjść na świeże powietrze, dlatego przyjaciółka zabrała mnie na jedną z wielu ławek, usytuowanych obok szpitala. Jednak zanim wyszłyśmy przebrałam się w swoje rzeczy, przyniesione mi przez Kingę.
- Musisz uzbroić się w cierpliwość. On nie powinien tu przychodzić, a ja raczej nie powinnam tłumaczyć ci dlaczego. Wolałabym, żebyś sobie to przypomniała. Tak będzie lepiej. – odpowiada, w połowie tak jak Damian mi wczoraj, po tym jak zmierzył się z moim gościem..

- Słucham? – zaczęłam, wytrącona z równowagi.
- Nikt ci o mnie nie opowiedział, tak?
Nieznajomy wszedł bez wahania w głąb pokoju, z ironicznym uśmiechem.
- Jak widać nie bardzo.
Zdziwiła mnie własna wrogość do tego chłopaka. Nie potrafiłam odnaleźć w sobie, źródła tego uczucia, ale postanowiłam się nad tym teraz nie głowić.
- Auć. – złapał się za serce, udając, że go to zabolało. - Nie ładnie jest się tak odzywać. Wiesz, że tego nie lubię. – dodał poważniej, wręcz surowiej.
Co takiego? Co, zapomniał, że niczego nie pamiętam?
- Właśnie nie.  
- Przypomnisz sobie.
Jego arogancja. Tak, to może wkurzyć człowieka.
- Powiesz mi kim jesteś ? Czy będziesz tam tak stał i się na mnie gapił ?
Włożył ręce w kieszenie i spojrzał na mnie z wyższością i drwiną.
- Szalałaś za mną. Gdyby nie ten wypadek nadal by tak było.
Dlaczego ja o niczym nie wiem? Ogarnęła mną irytacja. Tak się nie zachowują przyjaciele. Jestem pewna, że moja dezorientacja jest widoczna, aż za bardzo.
- O tak. – dodaje,  z szerokim uśmiechem.
- Powiesz mi, do jasnej cholery, jak się nazywasz? I co tu robisz ?
Zaciska gniewnie usta. Jego spojrzenie staje się wrogie. Nagle, żałuję swojego wybuchu, widząc jego zagniewaną twarz. Uświadamiam sobie, że nie chciałabym być osobą, na którą się gniewa. Przeraża mnie. I w tym momencie, ku mojej wielkiej uldze, do sali wchodzi Damian.
Otwiera szeroko oczy ze zdumienia na widok mojego gościa. To oczywiste, że go zna. Czuję, że muszę z nim naprawdę szczerze pogadać.
- Jak śmiesz tu przychodzić ? – wyrzuca w końcu z siebie.
- Nie gorączkuj się tak. – chłopak odpowiada z drwiną.  – Przychodzę, żeby odzyskać moją własność . – dodaje znów patrząc na mnie.
Swoją własność? Nie jestem niczyją własnością!
- Wyjdź stąd. Inaczej wezwę ochronę.
Nie wiem czy to przez lodowaty ton i zaciętą twarz Damiana, czy może przez to, że nie chcę sobie robić kłopotu z ochroną, ale nieznajomy postanawia wyjść.
Gdy jest już przy wyjściu, odwraca się i z szaleńczym błyskiem w oku oznajmia :
- Jeszcze tu wrócę.
Przechodzi przeze mnie dreszcz. Nie chcę go więcej widzieć.
- Wszystko w porządku ? – pyta Damian łagodniej. Zamyka drzwi i po chwili siada obok mnie na łóżku.
- Dlaczego nic mi o nim nie powiedzieliście ? – w moim głosie słychać żal. Poczułam się urażona, zdradzona i zawiedziona ich zachowaniem.
- Przepraszam, ale naprawdę nie chcę i nie powinien ci tego mówić.
- Dlaczego?
Ciekawość niweluje trochę ukłucie zawiedzenia.
- Wolałbym, żebyś sobie to sama przypomniała. Dla mnie to też nie jest miły temat do rozmów.
Też?
- Czyli dla mnie też nie jest miły?
- Tak sądzę.
Pierwszy raz od tego niemiłego zajścia delikatnie się uśmiecha.
- Możesz poprosić ochronę czy kogo tam znajdziesz, żeby go nie wpuszczano?
- Oczywiście. – odpowiada poważnie, a ja oddycham z ulgą.
- Możesz mi chociaż powiedzieć, jak się nazywa? Wiesz, żebym wiedziała na kogo złożyć skargę. – dodaję żartobliwie. Damian krzywi się nieznacznie, ale w końcu wypowiada imię nieznajomego z nieskrywaną wrogością.
- Nazywa się Daniel .

- Jesteś tu jeszcze ? – Kinga pstryka mi palcami przed oczami.
- Tak, przepraszam, zamyśliłam się.
- Nie myśl o tym zbyt dużo.  Bo osiwiejesz.
Uśmiecham się lekko. Po chwili kiwam twierdząco głowa, zgadzając się z przyjaciółką.
- Po za tym, teraz powinnaś skupić się na powrocie do domu. – dodaje uśmiechając się do mnie i nagle z zaskoczenia pstryka mi zdjęcie, aparatem, który do tej pory zwisał bezwładnie na jej szyi.

Kinga, przed pójściem do domu, pożegnała się ze mną i obiecała, że razem z Damianem odwiedzą mnie później u mnie. Z uśmiechem na ustach wróciłam do swojej sali, gdzie czekała na mnie mama. Okazało się, że tata poszedł po mój wypis. Pomogłam jej spakować moje rzeczy, których, jakby nie patrzeć, było niewiele.
- Zobaczę co z tym wypisem. – pocałowała mnie w czoło i wyszła.
Zostałam sama ze swoimi myślami. W tej chwili wolałabym być stworzeniem bez rozumu. Niczym się nie martwiącym , szczęśliwym, bez żadnych problemów. Szkoda, że nie mam takiej super mocy, którą mogłabym wyłączyć zdolność myślenia i zamartwiania się.
A nad czym a raczej nad kim krążą moje myśli?  Cóż po ostatnich wydarzeniach można by stwierdzić, że o Danielu, ale za każdym razem, gdy przychodzi mi do głowy jakaś myśl dotycząca jego osoby, natychmiast ją odsuwam. Na jego wspomnienie mam gęsią skórkę. Jeśli rzeczywiście za nim szalałam, to teraz nie mam pojęcia dlaczego tak było. To Damian cały czas krąży wśród moich myśli .
A raczej jego zachowanie i to kim dla mnie był .. jest. Przypomina mi się zdanie, które wypowiedział, gdy dodawał mi otuchy po tym, jak pierwszy raz ujrzałam się w lustrze.
„Jestem tutaj, już zawsze będę” – właśnie .. mówił tak, żeby rzeczywiście tylko mnie uspokoić ? Czy może żywi do mnie jakieś głębsze uczucia? Oczywiście, że tak idiotko! Kocha cię, jak przyjaciela. To się wydaje logiczne, prawda?
Tak, to jedyne wytłumaczenie. Nie zostawi mnie, bo przyjaciół się nie zostawia.
- Gotowa, skarbie ?
Moje przemyślenia przerywają rodzice. Oboje uśmiechają się do mnie szeroko a tata macha do mnie karteczką, którą trzyma w ręku. Zapewne wypisem. Odwzajemniam uśmiech, by nie sprawić im przykrości, po czym łapię za torbę z rzeczami i wychodzę z pokoju. Na korytarzu zastaję mojego lekarza.
- Moim zdaniem powinnaś jeszcze trochę zostać w szpitalu, ale twoi rodzice nalegali. A, że wszystkie twoje badania wypadły całkiem dobrze, nie miały sensu jakiekolwiek dyskusję. No i po części zgadzam się z tym, że powrót do domu może ci pomóc. – zaczyna bez żadnych ceregieli, na co ja kiwam głową na znak, że rozumiem. – Musisz jednak pamiętać, żeby się zbytnio nie przemęczać i denerwować. Jeśli tylko coś cię zaboli masz od razu powiedzieć któremukolwiek z rodziców, jasne ? No i oczywiście regularnie spotykać się z panią psycholog. To tyle z mojej strony, Jagodo. I obyś nie musiała tu wracać. – kończy z ciepłym uśmiechem.
- Dobrze, doktorze. – dukam, zdziwiona jego troską. Ale jak to lekarz na pewno martwi się o wszystkich swoich pacjentów.
Podczas jazdy samochodem jak gąbka chłonę wszystkie mijane przez nas widoki z nadzieją, że może któryś okaże mi się znajomy.
Jednak zupełnie niespodziewanie przychodzi mi do głowy inne wspomnienie.

Leżę na jakiejś kanapie albo na łóżku. Kręci mi się w głowie i odczuwam lekkie mdłości, pomimo tego nie potrafię podnieść oczu. Zanim jednak ogarnie mnie alkoholowe zamroczenie czuję na policzku delikatny dotyk czyjejś dłoni i cichy głos Damiana.
- Skarbie, czy ty zawsze musisz tak szaleć?
A potem zapadam w głęboki sen.

Obraz znika a ja próbuję uspokoić swoje łomoczące serce. Zerkam nerwowo na rodziców, ale na szczęście niczego nie zauważają. Ostatnią rzeczą, na którą mam teraz ochotę, to wyjaśnianie im co się stało. Bądź co bądź cieszę się, że znów wróciło do mnie jakieś wspomnienie . Ale czy pomogło mi w czymś ?
Nie sądzę. Jeszcze bardziej wszystko mi pokomplikowało. Myślałam, że już zamknęłam rozmyślania na temat uczuć Damiana. A tu proszę. Znów mam mętlik w głowie. Przyjemne ciepło rozlewa się w moim sercu, gdy przypominam sobie jego słowa. Tylko czy dobrze robię dopuszczając do siebie takie emocje?
Na szczęście dojechaliśmy właśnie pod dom, więc mogę chociaż odsunąć od siebie te myśli. Mama obejmuje mnie ramieniem i prowadzi do mieszkania. W środku oprowadza mnie po kilku standardowych pomieszczeniach, które dla mnie wydają się zupełnie obce . Na koniec otwiera przede mną drzwi z tabliczką, na której widnieje moje imię.
- Może powinnaś się przespać ? Wyglądasz na zmęczoną. – proponuje, marszcząc lekko czoło. Jako, że się z nią zgadzam kiwam głową i wchodzę do środka. Nie mam siły na przyglądanie się umeblowaniu i wszystkich moich rzeczy, więc rzucam się bez słowa na łóżko i wtulam twarz w miękką poduszkę.
Słyszę oddalające się kroki mamy, która postanowiła dać mi spokój. Postanawiam przespać się z tymi wszystkimi myślami i nowym wspomnieniem. Bardziej przytulam się w poduszkę i myślę tylko o tym, by w końcu zasnąć.
Nagle z tego błogiego stanu wyrywa mnie uczucie uderzenia w twarz. Zachłystuję się powietrzem  i siadam wyprostowana na łóżku, mimowolnie dotykając mojego policzka. A potem uświadamiam sobie, że to moje kolejne wspomnienie .



hej, długo mnie nie było, można powiedzieć, że martwi mnie tak mała ilość 
komentarzy, za które i tak dziękuję ;* więc wzywam was do jakiegokolwiek odzewu..
piszcie co myślicie, bym wiedziała czy dalej publikować tu historię Jagody ;)
to tyle,  mam nadzieję, że się spodobało ^^

11 komentarzy:

  1. To dziwne, że Jagoda nie zapytała przyjaciół o tego Daniela. Może dowiedziałaby się więcej. Ale to twoje opowiadanie ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi o to, ze jej przyjaciele wolą by sama przypomniała sobie wszystko na temat Daniela, dlaczego, o tym w kolejnych rozdziałach ;)

      Usuń
  2. Boże, Boże! Co to się porobiło... nie chciałabym stracić pamięci...
    Publikuj, nie ma, że nie :)
    Czekam na kolejny z olbrzymią niecierpliwością :D

    OdpowiedzUsuń
  3. podoba się - jak najbardziej. oczywiście, że masz dalej kontynuować historię Jagody. tylko błagam pisz częściej :) :P
    co za blondyn się miesza w życie Jagody, było dobrze jak był tylko Damian i Kinga a teraz jeszcze on się wwala ;P uch.. to urwis :>

    OdpowiedzUsuń
  4. mi również się podoba i mimo że coraz rzadziej komentuje - czytam i codziennie sprawdzam czy czasem czegoś nie napisałaś ;D
    chcą żeby sobie sama przypomniała dlatego, że się go boją czy dlatego żeby nie miała wątpliwości? ;D on ją bił prawda? idiota, jak on się w ogóle do niej odzywał!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym Ci teraz odpowiedziała, zdradziłabym całą tajemnicę ;)

      Usuń
  5. to pytanie raczej zadalam do siebie, masz rację - nic nie mów;* pisz szybko:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejny raz zatopiłam się w Twoim opowiadaniu i znów przyprawiło mnie to o szybsze bicie serca ;p Jesteś ekspertem w pisaniu, a mi, osobie, która próbowała swoich sił, dane jest jedynie podziwianie tego co robisz i kłanianie się Ci na każdym kroku ;D Z utęsknieniem czekam na dalszą część.. ;DD

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham tw opowiadania ;**
    Masz ogromny talent też bym tak chciała ;p
    Pozdrawiam i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń