Bo w życiu nie chodzi o to, żeby żyć, ale żeby przeżywać!

piątek, 16 września 2011

Rozdział 17

Obudziłam się wtulona w Przemka z głową położona na jego piersi.
- Dzień dobry, śpioszku. – powiedział całując mnie w czubek głowy.
- Dzień dobry. – powiedziałam wtulając się w niego jeszcze bardziej.
- Tak się cieszę, że tu jesteś. – powiedział. – Gdy się obudziłem bałem się, że był to tylko piękny sen dopóki nie poczułem twojego drobnego ciała przylegającego do mojego.
- Kochanie .. – nie wiedziałam co powiedzieć. Jak go pocieszyć ? Pocałowałam go delikatnie w usta. Odpowiedział mi tym samym. Oderwałam się od niego z uśmiechem na ustach ponownie kładąc głowę na jego piersi. Miłe chwile przerwał nam nie kto inny jak Michał . Wparował do pokoju z bananem na twarzy oznajmując, że śniadanie gotowe.
- Dzięki za informację, ale czy nie mógłbyś inaczej nam tego przekazać ? – zapytałam lekko unosząc się na łokciu.
- Też się cieszę, że Cię widzę. 
- A idź mi. – rzuciłam w niego poduszką.
- Na brata z poduszką ? – zapytał z udawanym oburzeniem. Po chwili podszedł pewnym krokiem do łóżka, zdarł z nas kołdrę i pociągnął mnie za nogi tak, że teraz w połowie leżałam na ziemi. Zaczął mnie gilgotać na co wybuchnęłam głośnym śmiechem. W przerwach pomiędzy moimi wybuchami śmiechu oczywiście prosiłam go, żeby skończył, ba ! nawet mu groziłam a ten nic. Zupełnie nic. 
- Przemek pomóż mi, błagam ! – krzyknęłam.
- Stary zostaw już ją. Nie widzisz, że ma dość ? – zapytał Przemek. Kurde, myślałam że się na niego rzuci a ten tylko się go łaskawie pyta czy nie widzi, że mam dość ? Nie no przegiął pałkę. Michał zdając sobie sprawę, że naprawdę mam już dość puścił mnie i odsunął się na bezpieczną odległość.  Podciągnęłam się na łokciach do pozycji siedzącej. Obrzuciłam brata kpiącym spojrzeniem i odwróciłam się w stronę Przemka. Zacytowałam jego słowa po czym wstałam wchodząc do łazienki krzycząc czy aby za bardzo się nie wysilił. Zza drzwi usłyszałam tylko śmiech Michała i jego krótkie „powodzenia” w kierunku Przemka. Obmyłam twarz i gdy wycierałam ją ręcznikiem do łazienki wszedł ON, mój książę z bajki. Widząc tę jego anielską twarz trudno było mi się dalej na niego gniewać. Lecz po krótkim namyśle stwierdziłam, że się trochę z nim podroczę. Objął mnie od tyłu w talii i wymruczał do ucha :
- Skarbie, nie gniewaj się, no . – Po tym geście było mi nawet trudno udawać, ale że ja to ja. Udawałam dalej odganiając od siebie moje myśli o oplatających mnie jego rękach.
- Ale ja się w ogóle nie gniewam . - powiedziałam wyswobadzając się z jego objęć. 
- Nie ? A co to jest ? - zapytał.
- Ale co ? - uśmiechnęłam się i wyszłam z łazienki. Usłyszałam za sobą kroki Przemka. 
- Chcesz się pobawić ? Proszę bardzo. - powiedział przyciągając mnie do siebie. Pocałował mnie z taka namiętnąścią jakiej jeszcze u niego nie widziałam. Nawet wczoraj wieczorem. A niech to, przez ten jego pocałunek odechciało mi się tego wszystkiego. Stwierdzając, że dam sobie spokój z tym droczeniem wpiłam się w jego wargi. On czując moją reakcję lekko odsunął mnie od siebie słodko się uśmiechając.
- Ty to zaczęłaś. - powiedział i zszedł na dół po schodach. Ruszyłam po woli za nim nie wiedząc co on tak naprawdę knuł tam w tej swojej głowie. Nie znałam go jeszcze od tej strony, ale bardzo mi się to spodobało. 
- Cześć córciu . - przwitała mnie mama i przytuliła do siebie. Doskonale rozumiałam ten jej wybuch "matczyności" na jej miejscu zachowałabym się dokładnie tak samo.
- Cześć. - powiedziałam i usiadłam na krześle obok brata naprzeciwko Przemka. Przemek zdziwił się ponieważ obok niego było wolne miejsce. Posłał mi zdziwione spojrzenie w którym dopatrzyłam się tego niesamowitego błysku.
- I jak wyspaliście się ? - zapytał tata, śmiejąc się z Michałem. 
- Bardzo . - powiedziałam olewając ich zachowanie. Wiedziałam, że gdybym się teraz zdenerwowała to nie dali by mi spokoju pewnie przez jakiś tydzień. 
Zabrałam się za zapełnianie żołądka. Dopiero teraz widząc te wszystkie kanapki przygotowane przez mamę uświadomiłam sobie jak bardzo mi tego brakowało. Tych rodzinnych śniadań, obiadów i czasem kolacji. Zdawłoby się, że to taka banalna czynność, którą wykonuje się z rodziną, ale jednak coś to dla mnie znaczy. 
Po śniadaniu podziękowałam za posiłek i poszłam na górę się przebrać. Zeszłam po pół godzinie umalowana, przebrana z ułożonymi włosami. 
- Gdzieś się wybierasz ? - zapytał tata widząc mnie w korytarzu zakładającą sandały.
- Emm .. chiałam zrobić niespodziankę Patrycji. - powiedziałam. Przemek z Michałem wychylili się z salonu. 
- Co już nas opuszczasz ? - zapytał brat. 
- Taak, długo to się z wami wytrzymać nie da. - powiedziałam po czym wybuchnęłam śiechem razem z tatą. Michał się zmieszał i schował tam gdzie do tej pory siedział a Przemek posłał mi tęsknę spojrzenie pełne czułości, którego tak bardzo mi brakowało. Usmiechnęłam się do niego po czym wyszłam. 
Tak cudownie było przejść się po tym chodniku. Tak niesamowicie było wdychać świeże powietrze. Gdy uciekałam nie zwracałam na to uwagi byłam bardziej pochłonięta ucieczką niż takimi błachostkami. Teraz mogłam w spokoju i w niewyobrażalnym szczęściu się tym delektować. Zastałam Patrycję i Dawida na kocu przed domem. Patrycja była trochę przybita ia po minie Dawida zdawało by się, że ją pocieszał. 
Nie mogąc się już dłużej doczekać, otworzyłam furtkę. Patrycja podniosła głowę zaciekawiona. Gdy mnie zobaczyła odjęło jej mowę. W ogóle wszystko jej odjęło. Nie mogła się ruszyć a bynajmniej takie odniosłam wrażenie. Po chwili otrząsnęła się i ruszyła biegiem w moje objęcia. Zaczęłyśmy się na zmianę śmiać i płakać. Dawid też do nas podszedł  i przytulił nas obie. Oderwaliśmy sie od siebie po czym usiedliśmy na kocu. Oczywiście musiałam im zdać szczegółową relację z tego gdzie mnie porwano, kto to zrobił i jak się wydostałam, bo zdaniem Dawida - Patryk by Cię dobrowolnie nie wypuścił. A więc po tym szczegółowym sprawozdaniu zaczęliśmy gadać co mnie ominęło, co u nich i jak nadrobimy ten stracony czas. Gdy zorientowałam się, że siedzę u nich już pięć godzin pożegnałam się i ruszyłam do domu. W domu nie zastałam nikogo. To znaczy tak myślałam dopóki nie weszłam do swojego pokoju. Otóż na moim łóżku leżał Przemek. Widząc go na mej twarzy zawitał usmiech. Położyłam się obok niego i wtuliłam w jego tors.
- Już koniec tej zabawy ? - wymruczał mi do ucha.
- Taaak .. znudziła mi się. - powiedziałam lekko unosząc kąciki ust.
- To dobrze. Tak bardzo mi Cię brakowało. - powiedział po czym czule pocałował mnie w usta.




Zacznę od tego, że moja wena powróciła ;p
z góry przepraszam za błędy ;D
chciałabym was też powiadomić o tym, że teraz notki nie będą się za często pojawiały
ponieważ jest szkoła, niestety, lekcje prawie codziennie mam do 16. a po powrocie do domu nie mam już  na  nic siły.  ;( Postaram   się dodawać jak najczęściej
ale nic nie obiecuję,
Także miłego czytania  ;dd

2 komentarze:

  1. Boskie <3 Śliczne <3 Ciekawe <3
    W roku szkolnym zawsze jest mniej czasu :/

    OdpowiedzUsuń
  2. no no świetnie :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń