Bo w życiu nie chodzi o to, żeby żyć, ale żeby przeżywać!

piątek, 14 października 2011

Rozdział 18

- Dzieci, kolacja ! – krzyknęła z dołu mama tym samym wyrywając nas z rozmarzenia w którym się zatraciliśmy przytulając się do siebie, w między czasie szepcząc sobie coś do ucha. Na ogół bardzo miłe rzeczy.
- Już idziemy . – odkrzyknęłam. Wstałam i z uśmiechem podałam rękę Przemkowi.
- Pomóc ? – zapytałam. Myślałam, że skorzysta mojej pomocy, ale się myliłam.  Zamiast pozwolić mi się pociągnąć w górę, to on pociągnął mnie tylko że na niego. Leżałam teraz na nim z głośno bijącym sercem.
- Już ode mnie uciekasz ? – wymruczał mi do ucha.
- Ależ skąd, idę na kolację . – powiedziałam ze słabym głosem. Po moim ciele chodziło stado mrówek, które za cholerę nie chciały sobie pójść.
- Cieszę się. –powiedział i pocałował mnie w płatek ucha. Jego następnym niespodziewanym dla mnie ruchem był przewrót o 180 stopni powodując, że teraz to on leżał na mnie . Podobało mi się to, ale nie chciałam by doszło do tego czego jeszcze wczoraj nie miałam w żadnych moich planach ani teraźniejszych ani przyszłych. Lecz jego zachowanie skłaniało mnie do zmiany decyzji. Skłaniało, ale nie .. teraz jej nie podejmę.
- Mógłbyś ze mnie zejść ? Głodna jestem. – powiedziałam ze słodką minką.
- Dla Ciebie wszystko, moja piękna. – powiedział i pocałował mnie w kącik ust. Potem pomógł mi wstać i zeszliśmy ze schodów trzymając się za ręce.
Na dole czekało przepyszne jedzenie, którego odmówić nie byłabym w stanie zważywszy na mój pusty żołądek. Szybko zabrałam się do konsumowania tych pyszności. Gdy skończyłam zaoferowałam, że pozmywam dziś naczynia. Mama ze zdziwieniem wypisanym na twarzy powiedziała tylko : Dobra, słonko.
Niezwykle szybko mi to poszło i już po 10 minutach siedziałam z rodzinką popijając „soczek” w salonie. Po dość dłuższej chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdziwiłam się, bo przecież o tej porze nikt do nas nie przychodzi bez zapowiedzi. Jako, że byłam najbliżej wyjścia poszłam otworzyć drzwi. Moim oczom ukazał się Krzysiek, nasz sąsiad. Dwa lata ode mnie starszy, jest wysokim blondynem o zielonych oczach.
- Siema . – przywitał się z pięknym uśmiechem. Z pięknym uśmiechem ?! Co ja mówię ..
- Siema . – powiedziałam odwzajemniając uśmiech. – Co Cię do nas sprowadza ?
- Przyniosłem list, który listonosz wsadził do naszej skrzynki, ale jest zaadresowany do ciebie. – wyjaśnił podając świstek.
- Do mnie ? Od kogo ? – zapytałam retorycznie, jednak ten i tak mi odpowiedział.
- Nie wiem, sprawdź sama. – powiedział. – A no i cieszę się, że ten psychopata już Cie nie przetrzymuję. – rzucił na odchodnym i poszedł do domu, tak myślę.
Zamknęłam drzwi i otwierając list weszłam do salonu.
- Kto to był ? – zapytała mama .
- Krzysiek. – wyjaśniłam.
- Jaki znowu Krzysiek ? – zapytał Przemek lekko zirytowany na co tata wybuchł śmiechem a ja posłałam mu ciepłu uśmiech.
Po przeczytaniu zawartości tej oto korespondencji mowę mi odjęło. Po prostu doznałam, że tak powiem lekkiego szoku. Nie spodziewałam się tak szybkiej odpowiedzi. Otóż przysłano mi powiadomienie, że zostałam przyjęta do Akademii Sztuki w Gdańsku. 
- Od kogo ? – zapytał Michał zaglądając mi przez ramię. I jako że nie dostał żadnej odpowiedzi wyrwał mi list z ręki i zaczął czytać go głośno. Nie zwracałam za bardzo uwagi na ich rozmowę. ‘Ocknęłam’ się dopiero wtedy, gdy Michał podniósł mnie i zaczął się ze mną kręcić wokół własnej osi głośno się z tego ciesząc. Dopiero teraz docierało do mnie to, że spełniło się jedno z moich marzeń. Od września zacznę uczyć się profesjonalnie tańczyć, będę odnosić sukcesy, dostanę świetny angaż, pozna mnie cały świat .. Zawładnęła mną euforia, gdy Michał postawił mnie już na podłodze zaczęłam skakać i śmiać się z radości. Przemek po chwili wpatrywania się we mnie podszedł i objął mnie w pasie.
- Gratuluję. – powiedział.
- Dzięki. – powiedziałam uśmiechając się od ucha do ucha i pocałowałam go w kącik ust. Długo rozmawialiśmy jeszcze o nowym roku szkolnym, jak będzie fajnie i jak Michał się cieszy, że nie będzie mnie tak często widywał co oczywiście było tylko żartem. W końcu udaliśmy się z Przemkiem do mojego pokoju, po kąpieli położyłam się obok Przemka i zasnęłam z myślą o dzisiejszym dniu, zasnęłam z uśmiechem na ustach czując delikatne muśnięcie dłoni na moim policzku.

KILKA DNI PÓŹNIEJ

- Weronika chodź na śniadanie .- krzyknęła mama budząc mnie ze snu. Jest niedziela, Przemek wczoraj „wyprowadził” się od nas mówiąc, że nie może nam tak siedzieć na głowie. Bardzo mi go brakuje, choć codziennie się spotykamy jednak przyzwyczaiłam się już do jego ciągłej obecności, do tego że nie śpię już sama. Teraz ten pokój wydaje mi się taki jakiś pusty i cichy. Po porannej toalecie zeszłam na dół, aby coś zjeść. Jako, że nie byłam za bardzo głodna zjadłam tylko jedna kanapkę z szynką i malinową herbatę. Po skończonym posiłku weszłam na górę, żeby się przebrać. Przebierając się usłyszałam dźwięk przychodzącego sms-a .
Przemek ;* : „Będę za pięć minut, kochanie ;*” Automatycznie na mojej twarzy zagościł uśmiech, skończyłam się ubierać, zleciałam na dół krzycząc że wychodzę i już mnie nie było. Zamknęłam za sobą furtkę i ruszyłam w kierunku domu Przemka. Po dosłownie minucie spotkaliśmy się na chodniku.
- Widzę, że nie mogłaś się doczekać .- wymruczał przyciągając mnie do siebie.
- Nie schlebiaj sobie – powiedziałam i pocałowałam go na przywitanie.
- To gdzie idziemy ? – zapytałam uwalniając się z jego uścisku.
- Zobaczysz, niespodzianka. – puścił do mnie oczko, złapał za rękę i pociągnął mnie w nieznane jeszcze miejsce. Przez całą drogę zastanawiałam się dokąd to ciągnie mnie Przemek. Może do kina, jakiegoś baru, parku, na jakąś łąkę .. ? Nie miałam pojęcia dopóki nie zagłębiliśmy się bardziej w las i dopóki nie zobaczyłam rozpalonego ogniska i całej naszej ekipy, którą już spotkaliśmy się na ognisku u Justyny plus Krzysiek co mnie zdziwiło, jacyś kolesie i kilak lasek, których znikąd nie kojarzę.
- Niespodzianka . – powiedział mi Przemek na ucho obejmując mnie w talii i popychając ku radosnemu tłumowi. 

przepraszam, że tak długo trwało pisanie tego oto rozdziału ;)
pewnie większość z was, gdy zobaczy, że dodałam coś nowego powie : no nareszcie coś napisała .  xd
ale jak już wspominałam jest szkoła ;( 
i jak podoba się ? mam już co do rozwoju akcji pewne plany, które powinny się wam spodobać. ;D  życzę miłego czytania, i do następnego ;pp 

5 komentarzy:

  1. Z tym sms-em to miało być chyba od Przemka a nie od Patryka nie ? ; >
    Ale rewelacyjny rozdział. ; *

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, tak, jak zwykle coś mi się pochrzaniło, ale poprawiłam ;DD

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi się podoba ;d
    Z niecierpliwością czekam na następne ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. I dla formalności powiem: No w kooooońcu! Hah :-P
    Rzeczywiście jak szkoła teraz to mnie czasu ;/ Ale ważne że jest, nawet rzadko, więc pisz jak tylko możesz bo fajne! :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. podoba mi się ;)
    Czekam na kolejną, a w międzyczasie zapraszam do siebie :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń