Bo w życiu nie chodzi o to, żeby żyć, ale żeby przeżywać!

piątek, 28 października 2011

Rozdział 19

- Heej, gratuluję ! – powiedziała Patrycja już lekko wstawiona.
- Siema, dzięki . Wszyscy już wiedzą ? – powiedziałam śmiejąc się. Byłam w 100% pewna, że Przemek chwalił się już mną, a mianowicie przyjęciem mnie do mojej wymarzonej szkoły.
- Wiedziałam, że Cię przyjmą. Masz talent, tylko głupi by nie zauważył i takie tam .. – powiedziała i podeszła do Dawida z którym przywitałam się kiwnięciem głowy. 
- Znów się spotykamy . – usłyszałam znajomy głos za plecami.
- Rzeczywiście, co śledzisz mnie ? Czy tak sobie tu wpadłeś ? – zapytałam uśmiechając się.
- Ehe, chciałabyś co ? – zapytał Krzysiek nachylając się nieznacznie ku mojej twarzy.
- Oo, nie pochlebiaj sobie, mam chłopaka, pamiętasz ? – zapytałam stukając go w czoło palcem.
- A czy to jakiś problem ? – zapytał znów się przybliżając. Jest wstawiony to jasne lepiej sobie stąd pójdę zanim zrobi coś głupiego.
- Taak, wiesz lepiej znajdź sobie kogoś do towarzystwa bo ja Ci raczej w tym nie pomogę. Obróciłam się do niego plecami rozglądając się za Przemkiem. Jednak nigdzie nie mogłam go znaleźć . Podeszłam więc do Justyny, która też się tu zjawiła.
- Część kochana . – powiedziała całując mnie w policzek.
- No cześć. Widziałaś gdzieś może Przemka ? – zapytałam znów się rozglądając. Poczułam czyjeś dłonie na moich biodrach.
- Już się za mną stęskniłaś ? – powiedział obracając mnie do siebie.
- Nie pochlebiaj sobie. – powiedziałam i uśmiechnęłam się uroczo a bynajmniej taki miałam zamiar.
- Oj dobra, już , mam coś dla ciebie . – powiedział uśmiechając się od ucha do ucha.
- Co takiego ? – zapytałam podekscytowana. Od zawsze uwielbiałam dostawać prezenty, ale gdy już dowiadywałam się, że mam takowy dostać nie można było ze mną wytrzymać. Byłam po prostu strasznie niecierpliwa. Przemek wyjął z kieszeni kurtki małe czarne pudełeczko. Na myśl nasunęła mi się myśl : „Co to może być ?”
Wzięłam pudełko do ręki i powolnym ruchem otworzyłam pokrywkę. Moim oczom ukazał się śliczny pierścionek z małym .. oczkiem ? diamencikiem ? Nie wiem co to jest, ale mniejsza z tym. Ważne, że jest przecudowny.  Zaparło mi dech w piersiach. Nie mogłam z siebie wydobyć żadnego sensownego zdania, ba nawet słowa. Jedyne na co mnie było stać to :
- Och .
- Wiedziałem, że ci się spodoba. – oświadczył mój ukochany z błyskiem w oku. – No już włóż .  Dobra tylko najpierw muszę sobie przypomnieć jak się rusza rękoma – pomyślałam . Przemek widząc, że nadal stoję jak wryta wyciągnął to małe cudo z pudełka i włożył mi go na palec serdeczny. Gdy wreszcie mogłam poruszyć ręką zaczęłam przebierać palcami w powietrzu .
- Ślicznie wygląda na twojej dłoni. – powiedział i pocałował mnie w rękę.
- Dziękuję . – powiedziałam i pocałowałam go w policzek.  – Ale to nie są oświadczyny, prawda ? – zapytałam niepewnie bojąc się, że go tym urażę .
- Niee, na to jeszcze mamy czas. – powiedział obejmując w talii. – Chodź czas świętować .
Następne parę godzin jak to powiedział Przemek świętowaliśmy. Teraz też tańczyłam tylko, że tym razem Przemek do mnie dołączył. Może nie widać tego po nim, ale niesamowicie rusza się na parkiecie, choć w tym przypadku na trawie.
Nie powiem, że nie piłam, ale stałam na własnych nogach. Więc nie mogłam zrobić niczego głupiego, co pewnie wydarzyło by się gdyby Przemek mnie nie pilnował. Nie odchodził ode mnie nawet na krok, nie to, ze mi to przeszkadzało. Oczywiście, że nie. Tak czy siak innej opcji nie miałam. No .. miałam do wyboru jeszcze Krzysia, ale z nim raczej by się to źle skończyło. Poznałam te laski o których wspominałam wcześniej. A więc było ich cztery : Dominika, jako jedyna miała chłopaka – Darka, Martyna, Paulina zwana Paulą i Misia inaczej mówiąc Michalina. Na pierwszy rzut oka nie wydawały mi się w porządku, ale w ich przypadku prawdą jest, że pozory mylą. Po dość długiej rozmowie z nimi stwierdziłam, że są spoko.
Rozmawiałam też z Krzyśkiem, ponieważ jak to on powiedział : „ Sąsiedzi powinni utrzymywać stały kontakt” . Dzięki tej rozmowie dowiedziałam się, że będziemy uczęszczać do tej samej szkoły po wakacjach tylko, że on dostał się na coś w rodzaju instrumentalistyki. I takim oto sposobem znam już jedną osobę z mojej nowej szkoły.
Po pięciu, tak mi się zdaje, godzinach zwinęliśmy się do domu by odpocząć. Pożegnałam się z Przemkiem przed domem. Weszłam do domu krzyknęłam, że jestem i ruszyłam na górę. Wzięłam prysznic, przebrałam się w pidżamę i rzuciłam się na łóżko. Lecz zanim zasnęłam usłyszałam jeszcze dźwięk przychodzącej wiadomości.
Przemek :* : „Miłych snów, skarbie.”  

A więc przepraszam, ze znów tak długo to trwało .
Nie mogę niestety obiecać,że następne będą już w mniejszym przedziale czasowym . 
Dziękuję za miłe komentarze, życzę miłego czytania, przepraszam za błędy ;DD
i do następnego ! ;) 

4 komentarze:

  1. Warto było czekać , uwielbiam :):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyżby miejsce Przemka miałby zająć Krzysiek? ;> ;d

    Bardzo mi się podoba i czekam na następne ^^ ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Noo i jest, w końcu! ;-)
    Nie leń się tylko pisz pisz pisz! :-P

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że masz talent :)


    +zapraszam do mnie ♥

    OdpowiedzUsuń