Bo w życiu nie chodzi o to, żeby żyć, ale żeby przeżywać!

wtorek, 23 czerwca 2015

Rozdział 26



Wracaliśmy w kompletnej ciszy, skupiając się na niezbyt widocznej ścieżce. Żadne z nas nie odezwało się od chwili, w której Damian zapytał mnie czy wszystko w porządku.
Wokół nas panowały egipskie ciemności. Cykanie owadów działało na mnie uspokajająco, dzięki czemu otrząsnęłam się z całej tej sytuacji. Widząc bijących się chłopaków, bałam się, że zrobią sobie coś złego.. Ale to nie wszystko. Każde wymierzane uderzenie przypominało mi o tym, że mnie też ktoś tak uderzył. Być może robił to wielokrotnie.
Za każdym razem, gdy próbuje stawić czoła moim lękom, dzieje się coś co uświadamia mi, że przed przeszłością nie da się uciec. Nawet wtedy gdy się jej nie pamięta.
Nie zauważyłam kiedy dotarliśmy do naszego małego obozowiska. Usiadłam na krześle, czując, że nie zasnę z głową pełną myśli. Reszta najwyraźniej czuła podobnie.
- Niezapomniana impreza. – mruknęła Kinga, siedząca przy stole razem z Konradem, Malwiną i Leną. Maks, Damian i Nik stanęli pomiędzy nami.
- Nie zakończyłaby się tak, gdyby nie jakiś samiec alfa.
Lena była zła na Maksa. Nie rozumiałam takiego zachowania. Myślałam, że chciała się tylko na nim zemścić, ale najwidoczniej myliłam się.
- To niby wszystko moja wina?
Maks spojrzał na Lenę z wyrzutem.
- Od początku to była tylko i wyłącznie twoja wina.
Oboje stali teraz wpatrzeni w siebie z wrogością. Maks nie odpowiedział, spuścił tylko głowę, przyznając tym samym rację dziewczynie.
- Ile razy mam ci powtarzać, że tego żałuje?
- Twoje słowa nic już nie zmienią.
- Za to twoje dzisiejsze zachowanie mówi samo za siebie.
- Że co proszę? Masz mi za złe, że w końcu się po tobie otrząsnęłam i ruszyłam na przód?
- Ty TO nazywasz „ruszeniem na przód”? Obściskiwanie się z jakimś nieznajomym?
- I kto to mówi .. A co może znałeś tą lalunie, do której tak się kleiłeś?
Jakbyś nie pamiętał, byliśmy wtedy ze sobą! – Lena z trudem powstrzymywała łzy, cisnące jej się do oczu . – Nie masz prawa mówić mi co mam robić. Nienawidzę cię! Rozumiesz?! Nie chcę cię widywać, rzygać mi się chce jak na ciebie patrzę! A teraz zejdź mi z drogi.
Lena ruszyła w stronę namiotów, przed którymi stali chłopacy. Maks odsunął się, zachowując kamienną twarz. Gdy Lena zniknęła w jednym z namiotów, Maks zrobił to samo.
- Pójdę do niej.
Malwina ruszyła za dziewczyną, chcąc ją pocieszyć. 
Lena w jednej chwili zrzuciła pancerz, którym się owinęła, ukazując co tak naprawdę czuje. Miałam ogromną ochotę pobiec za nią, ale czułam, że w tej chwili nie potrzebuje tłumu pocieszycielek.
- Chyba dziś sobie za bardzo nie pośpimy .
Konrad oparł głowę o splecione ręce.
- Możecie iść spać do mojego namiotu. I tak nie zmrużę oka. – zaproponowałam.
- Ja z nią zostanę.
Damian odpowiedział na wypowiedziane pytanie, po czym usiadł na krześle obok mnie.
- No to super.
Kinga razem z Konradem i Nikiem weszli do namiotu, w którym wcześniej zniknął Maks.
Przez dłuższą chwilę żadne z nas się nie odezwało. Nie rozmawiałam z nim przez cały dzień.
W natłoku wydarzeń zapomniałam, o naszej wcześniejszej rozmowie – o mojej biologicznej matce, o nie wyjawianiu swoich uczuć…
Nasz relacja wydała mi się tak skomplikowana, że aż trudno w nią uwierzyć. Od początku wiedziałam, że on czuje coś do mnie, i że ja czuje coś do niego .. Ale to nie czas na rozczulanie się nad sobą.
Głos Damian rozproszył ciszę między nami.
- Widziałem jak rozmawiasz z Kajetanem.
- No cóż. Podszedł do mnie, zagadał, a że mi szumiało w głowie..
Przypomniało mi się, że niechcący wspomniałam o tym, że ukrywamy się przed kimś i coś o jakich przestępcach. Przełknęłam głośno ślinę modląc się w duchu, by moja głupota nie przysporzyła nam kłopotów.
- Co jest?
Damian spojrzał na moją minę, odgadując, że coś mnie trapi.
- Chyba coś wypaplałam Kajetanowi.. Ale jestem prawie pewna, że nie wspomniałam imienia Daniela.. Myślisz, że on może coś wiedzieć?
- Nie wiem. Nie znamy go.. Ale z drugiej strony jakie może być prawdopodobieństwo tego, że jest w to zamieszany?
- Pół na pół? – zapytałam.
- Możliwe. Jedyne co nam pozostało to czekać na rozwój wydarzeń.
- Chyba tak.
Znów zagościła między nami cisza. Zapatrzyłam się na połyskujące w blasku księżyca jezioro, gdy niespodziewanie przed moimi oczami pojawiła się wizja Daniela, uśmiechniętego chłopaka, który nie wywoływał we mnie obrzydzenia ani strachu.
Kolejna wizja, przywidzenie, sen? Czy to moje wspomnienie? Jak to możliwe ?
Wytrąciło mnie to z równowagi na tyle, żeby Damian znów zauważył zmianę mojego zachowania. Spojrzał na mnie badawczo, czekając aż coś powiem, ale ja nie chciałam mu tego mówić. Sama nie potrafiłam w to uwierzyć … A co jeśli on nie jest taki zły, a ja bezsensownie przed nim uciekam? Tylko co z jego zachowaniem? Był zaborczy.. chciał, żebym do niego wróciła, ale może to jego sposób okazywania uczuć.
Nadmiar myśli przysporzył mi jedynie bólu głowy.
- Niezbyt dobrze się czuję. – wyznałam nieszczerze.
- Chcesz się położyć?
- Nie. Wolałabym usiąść na pomoście. Odetchnąć.
- Mogę pójść z tobą?
Zapewne tak jak ja, przypomniał sobie chwilę, w której w nocy zawędrował za mną, by powstrzymać mnie przed zrobieniem czegoś głupiego, by mnie chronić .. Wtedy właśnie wyznałam mu, że jestem adoptowana.
Kiwnęłam głową na zgodę, nie chcąc go odrzucać. Może i przypomniałam sobie, że Daniel nie jest do końca zły, co nie mieściło mi się w głowie, ale Damian był ze mną od początku. I nie zapomniał o mnie kiedy ja zapomniałam o przyjaciołach.
Oddaliliśmy się od reszty siadając na pomoście obok siebie. Położyłam głowę na ramieniu przyjaciela, czując się bezsilna i wykończona. Uciekanie przed Danielem wyssało ze mnie resztki energii jakie mi pozostały po wyjściu ze szpitala. Błądząc myślami w przestworzach własnej nadwątlonej pamięci, przed oczami ukazał mi się zamazany obraz Damiana klęczącego obok mnie. Po chwili uświadomiłam sobie, że już to widziałam, ale wtedy słyszałam tylko jego głos : „ Skarbie, czy ty zawsze musisz tak szaleć?”
Otworzyłam oczy, zadziwiona kolejnym wspomnieniem.
- Ile było takich sytuacji, w których upijałam się do takiego stopnia, że zasypiałam?
- Zważywszy na to, że często imprezowaliśmy, niezbyt dużo.
- Czyli były nieliczne? Opowiesz mi o tym?
- Jasne. – uśmiechnął się do mnie po czym spojrzał przed siebie, przywołując wspomnienia. – W pamięci najbardziej utrwaliła mi się sytuacja, w której ja, ty i Kinga poszliśmy do klubu, w którym świętowaliśmy urodziny Kingi. Później pojawił się też Konrad. Reszta znajomych była akurat za granicą. Ojciec Nika zaprosił go do siebie. Jego rodzice rozwiedli się, gdy ten miał dwanaście lat. – wyjaśnił widząc moją zdziwioną minę. – Zabrał ze sobą Malwinę, Lenę i Maksa. To było zanim ze sobą zerwali. Oczywiście przysłali Kindze filmik z życzeniami, który nakręcili razem z ojcem Nika. Ale wracając . Bardzo się wtedy upiłaś, przez co pokłóciliśmy się w drodze do domu. Na szczęście Kinga i Konrad odłączyli się od nas i nie musieli tego słuchać.. Poszło chyba o to, że cię pilnuję. W pewnym momencie wybuchnęłaś i zaczęłaś krzyczeć, że traktuję cię jak siostrę, i że możesz sama wrócić do domu. Widząc w jakim jesteś stanie nie chciałem, żebyś sama wracała, tym bardziej, że chwiałaś się przy każdym kroku. Poleciało kilka niemiłych słów, z mojej jak i twojej strony .. W końcu udało ci się mnie .. przekonać i pomaszerowałaś chwiejnym krokiem sama do domu. Odwróciłem się w przeciwną stronę, ale po chwili zawróciłem, nie mogąc tak tego zostawić. Szedłem za tobą aż do domu, gdzie nawet nie zamknęłaś za sobą drzwi. Zastałem cię leżącą na kanapie w salonie. Uklęknąłem przy tobie, żałując, że wdałem się z dobą w dyskusję i powiedziałem.. – Damian przerwał na chwilę, zastanawiając się czy nie wyjawił zbyt dużo. Nie musiał dopowiadać, doskonale wiedziałam co mi wtedy powiedział. – Później wyszedłem, zamykając za sobą drzwi.
- Pogodziliśmy się?
- Tak właściwie przyszłaś do mnie kolejnego dnia jak gdyby nigdy nic. Nie wiedziałem czy nie pamiętasz co się wydarzyło, czy nie chcesz tego pamiętać, ale nie poruszyłem tego tematu.
- Jak dotąd dowiaduję się, że popełniałam wiele błędów. Dziwię ci się, że ze mną wytrzymywałeś..
- Dobrze wiesz dlaczego .
Czując, że wkraczamy na grząski teren postanowiłam zmienić temat.
- Została jeszcze kwestia mojej matki. Tej biologicznej.

2 komentarze:

  1. Kciuk w górę :) :* Czekam na więcej ! ^^ Jestem przez Ciebie nienasycona xdddd

    OdpowiedzUsuń