Bo w życiu nie chodzi o to, żeby żyć, ale żeby przeżywać!

poniedziałek, 25 lipca 2011

Rozdział 7


- Mamo, wróciłam. – krzyknęłam zaraz po wejściu do domu.
- Cześć, cześć. Chodź tu do nas na chwilę. – krzyknęła mama z kuchni. Zastanawiałam się o co może jej chodzić. Wchodząc do kuchni zobaczyłam całą rodzinkę siedzącą przy stole. Mama się uśmiechała, tata pił kawę a Michał coś czytał.
- Co jest ? – zapytałam patrząc na mamę.
- No więc, chodzi o to, że wiemy że dziś idziesz na ognisko do Justyny . A my idziemy na urodziny cioci Ani.
- No tak wiem, przecież mówiliście nam już o tym od tygodnia. – powiedziałam i pokazałam palcem na mnie i brata.
- Tak, ale nie o to tu chodzi. W związku z tym, że my tam idziemy było by lepiej gdybyś została na noc u Justyny. Myślę, że nie będzie z tym problemu, bo cioci Oli i wujkowi Marcinowi jeszcze chyba się nie naraziłaś, co ? – zapytała mnie mama z jej złośliwym uśmieszkiem.
- Nie jeszcze nie. – powiedziałam i puściłam do mamy oczko. Po chwili zaczęłam się zastanawiać co Michał będzie robić i czy też idzie na to ognisko.
- A ty też idziesz na ognisko ? – zapytałam brata.
- A no idę. Przecież muszę Cię pilnować nie ? – powiedział i puścił do mnie oczko tak żeby rodzice nie widzieli. Dobrze znał to jego zagranie. Chodzi mu o to, że idzie ale nie będzie mnie za bardzo pilnował. I to mi się podoba.
- Dobra to ja idę się ogarnąć bo jest już .. – spojrzałam na godzinę w telefonie. – Ooo kurczę 15.17 . To ja lecę do pokoju.
Wbiegłam po schodach na górę. Weszłam do pokoju kierując się od razu do szafy z ubraniami. Po krótkiej chwili namysłu ubrałam krótkie czarne szorty, czerwoną koszulkę z napisem „ Lubię To” i czarne trampki. Wyjęłam moją czarno białą torbę z nike i włożyłam do nie moje piżamy, kosmetyki i ładowarkę do telefonu. Poszłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Zobaczyłam mleczną cerę ciemnej blondynki z włosami do ramion. Nałożyłam lekki podkład, pomalowałam rzęsy tuszem i wyjątkowo pomalowałam usta różowym błyszczykiem. Przeczesałam włosy grzebieniem . Wzięłam torbę i zeszłam na dół . Pożegnałam się z rodzicami i wyszłam z domu. Po 20 minutach pukałam już do drzwi domu mojej kuzynki. Otworzył mi jej brat Krystian. Ma 19 lat jest przystojny i ma świetny charakter. Z nim zawsze świetnie mi się gada.
- Siema młoda. Wchodź . – powiedział Krystian z uśmiechem.
- Siema. Gdzie Justyna ? – zapytałam .
- Szykuje się w pokoju. – po słowach Krystiana udałam się prosto do pokoju mojej kuzynki.
- Cześć . – przywitałam się z nią buziakiem w policzek.
- Cześć kochana.  Mmm świetnie wyglądasz . – powiedziała do mnie Justyna .
- Serio ? Nie sądzę, ale dzięki. Kiedy przyjdzie reszta ?- zapytałam. Nie mogłam się już doczekać tego ogniska i tych ludzi. Myśląc o tych ludziach zaraz na myśl przyszedł mi Przemek. Chyba się w nim zakochałam .
- Powinni być za jakieś 10 minut. – powiedziała patrząc na zegarek. – No dobra jestem już gotowa. Chodź zobaczymy czy Krystian rozpalił już ognisko. Oo widzę, że zostajesz na noc ? – zapytała widząc moją torbę. – No zostaję. – powiedziałam do niej z bananem na twarzy.
Poszłyśmy na tyły domu do tak zwanego ogródka. Było tu bardzo przytulnie. Wszędzie jakieś kwiaty. Zawsze lubiłam tu siedzieć z Justyną i gadać o głupotach.
Krystian już rozpalił ognisko i ustawiał drewniane ławki tak, że stały wokół ognia. Pod jedną z ławek zobaczyłam skrzynkę kasztelana i od razu na mej twarzy pojawił się uśmiech. Spojrzałam na Justynę i zobaczyłam, że też się uśmiecha. Widocznie zobaczyła to co ja. Krystian podał nam po butelce. Usiadłam na jednej z ławek i zaczęłam pić. Justyna postawiła butelkę na ławce koło mnie i poszła po kiełbaski i te inne potrzebne rzeczy do ogniska. Po chwili przyszedł Dawid.
- Cześć. –przywitał się .
- Hej, gdzie masz Patrycję ? – zapytałam, gdy usiadł na ławce naprzeciwko mnie obok Krystiana.
- Pomaga Justynie. – odpowiedział z uśmiechem.
Nic mu na to nie powiedziałam tylko upiłam kolejnego łyka . Chłopacy zaczęli gadać a ja zagłębiłam się w moich myślach o Przemku. Zastanawiałam się w co się ubierze o której przyjdzie i czy jego stosunek do mnie się nie zmieni. Nim się obejrzałam wypiłam już całe piwo. Postawiłam butelkę pod ławkę. I w tym momencie przyszli chłopacy, a mianowicie : Mariusz, Bartek z Martą jego dziewczyną, Patrycja z Justyną, Piotrek z Przemkiem i Michał. Moją uwagę przykuł nie kto inny jak Przemek. Od razu na mnie spojrzał i się uśmiechnął. Nie pozostawałam mu dłużna i też się do niego uśmiechnęłam. Nareszcie mogłam uzyskać odpowiedzi na moje pytania.
Miał na sobie czarną koszulkę, która doskonale przylegała do jego umięśnionej klatki piersiowej, jakieś spodnie i buty, nie zwróciłam uwagi jakie bo nie mogłam oderwać wzroku od jego koszulki … .
 Wszyscy zajęli miejsca. Justyna z Piotrkiem usiadła kolo mnie, Patrycja obok Dawida i Krystiana, Mariusz i Bartek z Martą na ławce po mojej prawej stronie a Przemek z Michałem na ławce po mojej lewej stronie. Z wszystkimi się przywitałam buziakiem w policzek. Przemka zostawiłam sobie na koniec całując go w policzek poczułam ciepło rozchodzące się po moim całym ciele.  Po przywitaniu wszyscy się usadowili na ławkach i zaczęła się zabawa. Krystian podał wszystkim po piwie oprócz Justyny bo ona nie wypiła jeszcze tego, które zaczęła . Krystian podając mi moją butelkę powiedział do wszystkich :
- To już jej drugie. Ciekawe ile wytrzyma.
- No zobaczymy. – powiedział Bartek zacierając ręce. Ja i reszta tylko się zaśmialiśmy.  Patrycja do mnie mrugnęła. Dobrze wiedziała, że mam twardą głowę. Kiedyś piłyśmy u niej, gdy jej rodziców nie było w domu. Chciałyśmy sprawdzić ile każda z nas wytrzyma . Mi udało się wypić 8, ale po tym ósmym chyba odleciałam bo nie pamiętam co dalej robiłyśmy. Więc spokojnie mogłam pić narznie. Oczywiście humor już mi dopisywał, bo zaczęłam się śmiać ze wszystkich żartów chłopaków. Impreza po woli się rozkręcała, wszyscy byli już nieźle wstawieni. Zabrakło nam kiełbasek więc zaproponowałam, że pójdę po nie do lodówki. Gdy wstałam zakręciło mi się w głowie i usiadłam z powrotem. Byłam już po pięciu piwach.  Chłopacy zaczęli się już ze mnie śmiać, ale nie zwracałam na to zbytnio uwagi i śmiałam się z  nimi. Po chwili spróbowałam znów wstać. Było o wiele lepiej zrobiłam parę kroków.
I już wcale nie kręciło mi się w głowie. Weszłam do domu było ciemno a mi nie chciało się ich włączać. Skierowałam się do kuchni i gdy położyłam rękę na lodowce ktoś złapał mnie od tyłu w talii. Poczułam ten perfum, który czułam wtedy w kwiaciarni. Ten którego woni już nigdy nie zapomnę. Zdecydowanie jest to mój ulubiony męski perfum. Poczułam oddech na mojej szyi. Dłonie trzymał na moich biodrach. W pewnym momencie odwrócił mnie w swoją stronę …


rozdział taki sobie, ale mam już plany co do następnego rozdziału i będzie się działo o wiele więcej. mam nadzieję, że się spodoba życzę miłego czytania ;D

11 komentarzy:

  1. nie mogę się doczekać następnego ;D
    super;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No w końcu jest ; )
    Genialne ; d
    czekam na następny < 3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja chcę zobaczyć co się stanie :) Napisz że pili nie tylko piwo ale i coś mocniejszego :)
    Akcja przy lodówce , dawaj kolejny szybko !!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne jak zawsze. Dawaj kolejny. :*

    OdpowiedzUsuń
  5. jestem tu po raz pierwszy, ale bardzo mi się podoba. Czekam na następny! ;-);*

    OdpowiedzUsuń
  6. No jak ja długo czekałam na kolejny rozdział i jest, nareszcie jest! Wspaniale piszesz, uwielbiam czytać Twojego bloga ;d Mmmm, a przy końcówce to się rozpłynęłam ;d

    OdpowiedzUsuń