- Cześć
wam. – przywitał się Michał. – Poznajcie moja dziewczynę, Anitę . – mówiąc to
przytulił ją czułym gestem, który wywołał u mnie przekręcenie się wszystkich wnętrzności. Prościej mówiąc zrobiło mi się niedobrze . Miałam ochotę
podejść do niej, przywalić jej z całej siły i odejść stamtąd z triumfalnym
uśmiechem. Jednak nie mogłam tak zrobić. Ale brata okłamywać nie zamierzam .
- Cześć . –
powiedziała swoim cienkim głosikiem. Wszyscy odpowiedzieli jej z jakąś tam grzecznością.
Ja nie odezwałam się w ogóle. Wystarczyło tylko, że spojrzałam jej w oczy,
dając do zrozumienia, że nie zamierzam jej tolerować. Wkrótce po tym usiedli
naprzeciwko mnie i Przemka, co jeszcze bardziej mnie „ucieszyło” . Gdy
zamówiliśmy jedzenie, łypałam na nią groźnie wzrokiem. Chwilami miałam
wrażenie, że boi się mnie, bądź tego, że jej kłamstwo wyjdzie na jaw. A innym
razem odpowiadała mi takim samym niechętnym spojrzeniem . Pomimo tego, że
miałam taki wspaniale zepsuty humor, danie, które zamówiłam nieco mi go
poprawiło.
Następnie
Przemek zamówił dla nas deser, gdy inni poprosili tylko o kawy.
Czekając na
nasze lody postanowiłam dowiedzieć się o niej czegoś więcej w nie bardzo miły
sposób.
- Jak długo
jesteście razem ? – zapytałam Michała, zaczynając od prostego pytania.
- Trochę .-
odpowiedziała Anita. Zdziwiło mnie to trochę, ale i ucieszyło. Teraz miałam
wolne pole do manewru.
- I tak do
teraz, bez żadnych przerw ? – zapytałam unosząc lekko prawą brew. Wbiłam w nią
wzrok, co zdziwiło pozostałych. Powoli nasza niechęć do siebie robiła się coraz
bardziej widoczna.
- O co ci
chodzi Weronika ? – zapytał Michał .
- O nic. –
powiedziałam wzruszając ramionami. Oparłam się o krzesło i założyłam ręce na
piersi. Chłopacy zaczęli rozmawiać, a Justyna próbowała złapać kontakt z Anitą.
Miałam to gdzieś . Gdy dowiedzą się jaka jest naprawdę, przestaną się do niej
odzywać.
-
Zatańczymy ? – usłyszałam pytanie Piotrka. Zdziwiło mnie to, bo niby gdzie
miałby tańczyć z Justyną. Dopiero teraz zauważyłam, że po drugim końcu sali
kilka par porusza się w rytm muzyki na parkiecie.
Przemek
pogłaskał mnie czule po ręce.
- Co się
stało ? – zapytał szeptem .
- Opowiem
ci w domu. – odpowiedziałam . Ten kiwnął potwierdzająco głową. Wstałam od stołu
zasuwając za sobą krzesło.
- Gdzie
idziesz ? – zapytał Michał .
- Do
łazienki . – powiedziałam i ruszyłam w
stronę najbliższego kelnera .
-
Przepraszam, gdzie jest łazienka ? – zapytałam . Kelner spojrzał na mnie dość
dziwnie, zmierzył mnie wzrokiem i uśmiechnął się .
- Proszę
iść tamtym korytarzem – powiedział wskazując na wnękę pomiędzy kobietą grającą
na pianinie a parkietem . – ostatnie drzwi na lewo . – dodał .
- Dziękuję
.
- Do usług
. – odpowiedział z uśmiechem cwaniaka . – A tak przy okazji. Seksowna ta sukienka
. – dodał całkowicie mnie zaskakując.
- Co proszę
? – zapytałam.
- Muszę już
iść. Praca wzywa. Miłego wieczoru życzę . – powiedział i minął mnie .
Odwróciłam się patrzyłam na jego plecy z otwartą buzią . Otrząsnęłam się i
poszłam we wskazanym kierunku. Podeszłam do kranu i polałam sobie trochę wody
na twarz. Oparłam się o umywalkę i spojrzałam w swoje odbicie. Chwilę później
do łazienki weszła blondynka.
- Myślisz,
że nic z tym nie zrobię ? – zapytałam wbijając wzrok w jej odbicie w lustrze .
- Nie zrobisz
. – powiedziała z uśmiechem godnym płatnego mordercy.
- Skąd taka
pewność ? – zapytałam, zacisnęłam ręce na umywalce. Poczułam, że tracę już
kontrolę nad gniewem, który wzbierał we mnie niczym magma w czynnym
wulkanie.
- Nie
zranisz swojego braciszka . – powiedziała podchodząc bliżej . – Nie przeżyłby
kolejnego rozczarowania . – dodała z naciskiem na „przeżyłby”.
- Kto ci
powiedział ? –zapytałam odwracając się do niej. Byłam bliska wybuchu.
- A czy to
ważne ? – zaśmiała się. Miałam już dość jej zachowania. Ale w jednym miała
racę. Bałam się, że Michał znowu może sobie coś zrobić . Inaczej,
powiedziałabym mu to w chwili, w której dowiedziałam się,że to ona .
- Posłuchaj
mnie uważnie . – powiedziałam przybliżając się do niej . – Jeśli nie skończysz
tego związku jak najszybciej, to uwierz mi, że będziesz miała kłopoty z
prochami . Wiem, że ty tez bierzesz . – Anita zbladła, ale jej wyraz twarzy
pozostał taki sam . – I nie waż się mu mówić, że tylko się nim bawiłaś, bo
przyrzekam, że gorzko tego pożałujesz .
- Arek nie
pozwoli, żebyś ujawniła naszą tajemnicę . – powiedziała .
- Czyli
jednak jakąś macie. I ty też w niej siedzisz. Teraz mam pewność . –
uśmiechnęłam się na widok jej miny ukazującej strach, niesamowity widok.
– A
Arka się nie boję . Więc zabieraj się z życia Michała i do niego nie wracaj . –
powiedziałam . Wyszłam z łazienki z poczuciem zwycięstwa, ale wiedziałam, że to
tylko chwilowe uczucie.
Usiadłam
przy stole uśmiechnięta. Michał rzucił mi zdziwione spojrzenie. Piotrek i
Justyna skończyli już tańczyć, a na stole czekał mój deser. Zabrałam się za
jego konsumowanie. Po drugiej łyżce zobaczyłam, że Michał wstaje od stołu i
zmierza do … płaczącej Anity . Odłożyłam swój deser i wbiłam w nią wzrok .
Zaczęła mu cos tłumaczyć, dziwnie gestykulując, po czym Michał przytulił ja,
pocałował w czoło, odwrócił się i podszedł do stolika. Zabrał swoja marynarkę i
torebkę Anity.
- Już
idziemy. – powiedział szorstkim tonem do Piotrka.
Chwilę
później wyszli z restauracji. Nie spodziewałam się tego. Chociaż ta ..
dziewczyna jest zdolna do wszystkiego . Po tym co usłyszałam na jej temat od Szymona nie powinnam się dziwić.
- Jak
myślicie co się stało ? – zapytała Justyna. Piotrek z Przemkiem pokręcili
zgodnie głowami.
- Podstępna
zołza. – powiedziałam pod nosem . Mimo tego, reszta mnie usłyszała.
- Co ?
Dlaczego tak mówisz ? – zapytał Piotrek .
- Znasz ją
? – dodał Przemek.
- Tak,
chodzi ze mną do szkoły. I zadaje się z Krzysiem i Arkiem . – odpowiedziałam .
- Z kim ? – zapytała Justyna. Miałam wrażenie,
że Przemek powiedział o wszystkim na temat Arka Piotrkowi, ale Piotrek nie
zdradził nic swojej dziewczynie.
-
Prawdopodobnie to diler. – odpowiedziałam. – Co ja mówię to na pewno diler. –
dodałam .
- Lepiej
chodźmy już do domu. – powiedział Przemek
. wszyscy potaknęli głowami . Piotrek poprosił kelnera o rachunek. Po chwili, z
rachunkiem, przyszedł do nas ten bezczelny kelner. Jeszcze raz zmierzył mnie
wzrokiem, co nie uszło uwadze Przemkowi i podał małą książeczkę Piotrkowi. Ten zapłacił
i wszyscy ruszyliśmy do wyjścia. Mijając kelnera Przemek objął mnie w tali z
uśmiechem skierowanym do niego.
- Co to
było ? – zapytałam, gdy wyszliśmy za zewnątrz.
-
Zaznaczenie terenu. – powiedział przygryzając lekko płatek mojego ucha. Zaśmiałam
się .
- Głupek. –
powiedziałam tylko i wsiadłam do auta.
Gdy weszłam
do pokoju, po kąpieli, była już prawie dwunasta w nocy. Zastałam Przemka przy
biurku. Pisał coś skupiony. Podeszłam bliżej i zajrzałam mu przez ramię .
- Niech
zgadnę wypracowanie ? – zapytałam . Myślałam, że Przemek jest skupiony i nie
zauważył, że się nad nim schylam. Szybkim ruchem posadził mnie sobie na
kolanach.
- Już
skończyłem. – oznajmił z pełnym zadowoleniem widocznym na twarzy.
- To dobrze
. – wymruczałam mu do ucha. Zaczęliśmy się całować. Jak zawsze delikatnie, choć
z odrobina namiętności, która miałam nadzieję nigdy nie osłabnie. Teraz w jego
ramionach czułam, że mogłabym z nim spędzić resztę życia. Może to i głupie, bo
jestem jeszcze młoda, ale mimo wszystko miałam już tę świadomość. Oderwałam się
lekko od jego ust. Pocałowałam go przelotnie w kącik ust i oznajmiłam, że jest
już późno .
- Zlituj
się kobieto . – powiedział żartobliwym tonem. Rzuciłam mu tylko zalotne
spojrzenie i oboje weszliśmy pod pierzynę. Wkrótce przytuleni do siebie
zasnęliśmy .
Kolejne
kilka tygodni minęły bardzo szybko. W towarzystwie Przemka było mi bardzo miło.
Jego rodzina traktowałam mnie niemal jak członka rodziny, co bardzo mnie
cieszyło.
Od kolacji Michał nie odezwał się do mnie ani słowem. Miałam wyrzuty sumienia, że nie zna prawdy, ale w gruncie rzeczy sam się o to prosił. W szkole Anita rzucała mi podstępne uśmieszki. A Aurelia, także mnie unikała, jednak nastąpiła w niej jakaś przemiana pod koniec października.
Od kolacji Michał nie odezwał się do mnie ani słowem. Miałam wyrzuty sumienia, że nie zna prawdy, ale w gruncie rzeczy sam się o to prosił. W szkole Anita rzucała mi podstępne uśmieszki. A Aurelia, także mnie unikała, jednak nastąpiła w niej jakaś przemiana pod koniec października.
- Cześć. –
powiedziała nieśmiało, gdy chowałam książki do szafki.
- Teraz
chcesz ze mną rozmawiać ? – zapytałam sceptycznie.
- Chciałam
przeprosić . – powiedziała .
- Ooo, to
jakaś odmiana. – rzuciłam kąśliwie.
- Masz
pełne prawo się na mnie gniewać. Od tak zaczęłam cię unikać, nie wyjaśniając ci
powodu, dla którego tak się zachowałam .
- Brzmi sensownie
. – wtrąciłam. – No, mów dalej.
- Bałam
się, że wydasz mojego brata. Wiem, że nie powinien tego robić . – powiedziała ściszając
głos i lekko się rozglądając . – Ale mimo wszystko to mój brat. Nie chcę, żeby
trafił do więzienia. – skończyła z miną cierpiętnika.
- A ty
bierzesz ? – zapytałam nieporuszona jej wyrazem twarzy .
- Nie . –
odpowiedziała z zapałem . – Nie mam zamiaru pakować się w takie świństwa.
- To
dobrze. – odpowiedziałam.
- Nie
jesteś już na mnie zła ? – zapytała z nadzieją w głosie.
- Może
trochę . – powiedziałam, trochę się uśmiechając. – Obiecaj mi, że od tej pory
będziesz trzymać się mnie .
- Obiecuję.
– powiedziała .
- Okej. To
do zobaczenia. Muszę lecieć spóźnię się na pociąg.
Wyszłam po
odpowiedzi Aureli. Ruszyłam szybkim marszem, ponieważ rozmowa z koleżanką zajęła
mi co najmniej połowę czasu, przeznaczonego właśnie na drogę na dworzec. Gdy
tak szłam zaabsorbowana tym, żeby się nie spóźnić zauważyłam znajomą sylwetkę
idącą w drugim kierunku, po drugiej stronie jezdni. Chłopak szedł lekko
przygarbiony z kapturem na głowie. Mimo tego, poznałam w nim Patryka. Chociaż
wiedziałam, że mogłam go spotkać zdziwiłam się. Na myśl przyszło mi tylko jedno
pytanie : Co on tu robi ?
na początek , nie przypominam sobie,
żebym dodawała rozdziały co miesiąc,
to opowiadanie piszę mimo wszystko dla siebie
i w pewnym sensie dla was.
gdy nie dodaję tak często to znaczy, że albo nie wiem co napisać
albo nie mam na to czasu .
nie zamierzam się już bawić w te gierki typu : następny rozdział będzie gdy ..
od teraz komu się to podoba niech czyta i jeśli chce
komentuje, bo po to tu jest te małe okienko poniżej ;p
oczywiście wszystkie sugestie są mile widziane .
do następnego ;)
i przepraszam, za błędy.
fajne ;DD
OdpowiedzUsuńTo był sarkazm... nie po miesiącu, ale robiłaś dosyć długie przerwy. Teraz dodajesz dosyć regularnie, co mnie bardzo cieszy. Tylko... mam wrażenie, że zaczyna Ci brakować pomysłów. To całe gówno z narkotykami i dilerami... moim zdaniem to przesada, ale rób jak chcesz.
OdpowiedzUsuńhttp://choreografia-szczescia.blogspot.com/
kocham to ♥
OdpowiedzUsuńzaś on ?!
OdpowiedzUsuń