Bo w życiu nie chodzi o to, żeby żyć, ale żeby przeżywać!

niedziela, 6 maja 2012

Rozdział 45


- Cześć wam. – przywitał się Michał. – Poznajcie moja dziewczynę, Anitę . – mówiąc to przytulił ją czułym gestem, który wywołał u mnie przekręcenie się wszystkich wnętrzności. Prościej mówiąc zrobiło mi się niedobrze . Miałam ochotę podejść do niej, przywalić jej z całej siły i odejść stamtąd z triumfalnym uśmiechem. Jednak nie mogłam tak zrobić. Ale brata okłamywać nie zamierzam .
- Cześć . – powiedziała swoim cienkim głosikiem. Wszyscy odpowiedzieli jej z jakąś tam grzecznością. Ja nie odezwałam się w ogóle. Wystarczyło tylko, że spojrzałam jej w oczy, dając do zrozumienia, że nie zamierzam jej tolerować. Wkrótce po tym usiedli naprzeciwko mnie i Przemka, co jeszcze bardziej mnie „ucieszyło” . Gdy zamówiliśmy jedzenie, łypałam na nią groźnie wzrokiem. Chwilami miałam wrażenie, że boi się mnie, bądź tego, że jej kłamstwo wyjdzie na jaw. A innym razem odpowiadała mi takim samym niechętnym spojrzeniem . Pomimo tego, że miałam taki wspaniale zepsuty humor, danie, które zamówiłam nieco mi go poprawiło.
Następnie Przemek zamówił dla nas deser, gdy inni poprosili tylko o kawy.
Czekając na nasze lody postanowiłam dowiedzieć się o niej czegoś więcej w nie bardzo miły sposób.
- Jak długo jesteście razem ? – zapytałam Michała, zaczynając od prostego pytania.
- Trochę .- odpowiedziała Anita. Zdziwiło mnie to trochę, ale i ucieszyło. Teraz miałam wolne pole do manewru.
- I tak do teraz, bez żadnych przerw ? – zapytałam unosząc lekko prawą brew. Wbiłam w nią wzrok, co zdziwiło pozostałych. Powoli nasza niechęć do siebie robiła się coraz bardziej widoczna.
- O co ci chodzi Weronika ? – zapytał Michał .
- O nic. – powiedziałam wzruszając ramionami. Oparłam się o krzesło i założyłam ręce na piersi. Chłopacy zaczęli rozmawiać, a Justyna próbowała złapać kontakt z Anitą. Miałam to gdzieś . Gdy dowiedzą się jaka jest naprawdę, przestaną się do niej odzywać.
- Zatańczymy ? – usłyszałam pytanie Piotrka. Zdziwiło mnie to, bo niby gdzie miałby tańczyć z Justyną. Dopiero teraz zauważyłam, że po drugim końcu sali kilka par porusza się w rytm muzyki na parkiecie.
Przemek pogłaskał mnie czule po ręce.
- Co się stało ? – zapytał szeptem .
- Opowiem ci w domu. – odpowiedziałam . Ten kiwnął potwierdzająco głową. Wstałam od stołu zasuwając za sobą krzesło.
- Gdzie idziesz ? – zapytał Michał .
- Do łazienki  . – powiedziałam i ruszyłam w stronę najbliższego kelnera .
- Przepraszam, gdzie jest łazienka ? – zapytałam . Kelner spojrzał na mnie dość dziwnie, zmierzył mnie wzrokiem i uśmiechnął się .
- Proszę iść tamtym korytarzem – powiedział wskazując na wnękę pomiędzy kobietą grającą na pianinie a parkietem . – ostatnie drzwi na lewo . – dodał .
- Dziękuję .
- Do usług . – odpowiedział z uśmiechem cwaniaka . – A tak przy okazji. Seksowna ta sukienka . – dodał całkowicie mnie zaskakując.
- Co proszę ? – zapytałam.
- Muszę już iść. Praca wzywa. Miłego wieczoru życzę . – powiedział i minął mnie . Odwróciłam się patrzyłam na jego plecy z otwartą buzią . Otrząsnęłam się i poszłam we wskazanym kierunku. Podeszłam do kranu i polałam sobie trochę wody na twarz. Oparłam się o umywalkę i spojrzałam w swoje odbicie. Chwilę później do łazienki weszła blondynka.
- Myślisz, że nic z tym nie zrobię ? – zapytałam wbijając wzrok w jej odbicie w lustrze .
- Nie zrobisz . – powiedziała z uśmiechem godnym płatnego mordercy.
- Skąd taka pewność ? – zapytałam, zacisnęłam ręce na umywalce. Poczułam, że tracę już kontrolę nad gniewem, który wzbierał we mnie niczym magma w czynnym wulkanie. 
- Nie zranisz swojego braciszka . – powiedziała podchodząc bliżej . – Nie przeżyłby kolejnego rozczarowania . – dodała z naciskiem na „przeżyłby”.
- Kto ci powiedział ? –zapytałam odwracając się do niej. Byłam bliska wybuchu.
- A czy to ważne ? – zaśmiała się. Miałam już dość jej zachowania. Ale w jednym miała racę. Bałam się, że Michał znowu może sobie coś zrobić . Inaczej, powiedziałabym mu to w chwili, w której dowiedziałam się,że to ona .
- Posłuchaj mnie uważnie . – powiedziałam przybliżając się do niej . – Jeśli nie skończysz tego związku jak najszybciej, to uwierz mi, że będziesz miała kłopoty z prochami . Wiem, że ty tez bierzesz . – Anita zbladła, ale jej wyraz twarzy pozostał taki sam . – I nie waż się mu mówić, że tylko się nim bawiłaś, bo przyrzekam, że gorzko tego pożałujesz .
 - Arek nie pozwoli, żebyś ujawniła naszą tajemnicę . – powiedziała .
- Czyli jednak jakąś macie. I ty też w niej siedzisz. Teraz mam pewność . – uśmiechnęłam się na widok jej miny ukazującej strach, niesamowity widok. 
– A Arka się nie boję . Więc zabieraj się z życia Michała i do niego nie wracaj . – powiedziałam . Wyszłam z łazienki z poczuciem zwycięstwa, ale wiedziałam, że to tylko chwilowe uczucie.
Usiadłam przy stole uśmiechnięta. Michał rzucił mi zdziwione spojrzenie. Piotrek i Justyna skończyli już tańczyć, a na stole czekał mój deser. Zabrałam się za jego konsumowanie. Po drugiej łyżce zobaczyłam, że Michał wstaje od stołu i zmierza do … płaczącej Anity . Odłożyłam swój deser i wbiłam w nią wzrok . Zaczęła mu cos tłumaczyć, dziwnie gestykulując, po czym Michał przytulił ja, pocałował w czoło, odwrócił się i podszedł do stolika. Zabrał swoja marynarkę i torebkę Anity.
- Już idziemy. – powiedział szorstkim tonem do Piotrka.
Chwilę później wyszli z restauracji. Nie spodziewałam się tego. Chociaż ta .. dziewczyna jest zdolna do wszystkiego . Po tym co usłyszałam na jej temat od Szymona nie powinnam się dziwić.
- Jak myślicie co się stało ? – zapytała Justyna. Piotrek z Przemkiem pokręcili zgodnie głowami.
- Podstępna zołza. – powiedziałam pod nosem . Mimo tego, reszta mnie usłyszała.
- Co ? Dlaczego tak mówisz ? – zapytał Piotrek .
- Znasz ją ? – dodał Przemek.
- Tak, chodzi ze mną do szkoły. I zadaje się z Krzysiem i Arkiem . – odpowiedziałam .
 - Z kim ? – zapytała Justyna. Miałam wrażenie, że Przemek powiedział o wszystkim na temat Arka Piotrkowi, ale Piotrek nie zdradził nic swojej dziewczynie.
- Prawdopodobnie to diler. – odpowiedziałam. – Co ja mówię to na pewno diler. – dodałam .
- Lepiej chodźmy już do domu.  – powiedział Przemek . wszyscy potaknęli głowami . Piotrek poprosił kelnera o rachunek. Po chwili, z rachunkiem, przyszedł do nas ten bezczelny kelner. Jeszcze raz zmierzył mnie wzrokiem, co nie uszło uwadze Przemkowi i podał małą książeczkę Piotrkowi. Ten zapłacił i wszyscy ruszyliśmy do wyjścia. Mijając kelnera Przemek objął mnie w tali z uśmiechem skierowanym do niego.
- Co to było ? – zapytałam, gdy wyszliśmy za zewnątrz.
- Zaznaczenie terenu. – powiedział przygryzając lekko płatek mojego ucha. Zaśmiałam się .
- Głupek. – powiedziałam tylko i wsiadłam do auta.

Gdy weszłam do pokoju, po kąpieli, była już prawie dwunasta w nocy. Zastałam Przemka przy biurku. Pisał coś skupiony. Podeszłam bliżej i zajrzałam mu przez ramię .
- Niech zgadnę wypracowanie ? – zapytałam . Myślałam, że Przemek jest skupiony i nie zauważył, że się nad nim schylam. Szybkim ruchem posadził mnie sobie na kolanach.
- Już skończyłem. – oznajmił z pełnym zadowoleniem widocznym na twarzy.
- To dobrze . – wymruczałam mu do ucha. Zaczęliśmy się całować. Jak zawsze delikatnie, choć z odrobina namiętności, która miałam nadzieję nigdy nie osłabnie. Teraz w jego ramionach czułam, że mogłabym z nim spędzić resztę życia. Może to i głupie, bo jestem jeszcze młoda, ale mimo wszystko miałam już tę świadomość. Oderwałam się lekko od jego ust. Pocałowałam go przelotnie w kącik ust i oznajmiłam, że jest już późno .
- Zlituj się kobieto . – powiedział żartobliwym tonem. Rzuciłam mu tylko zalotne spojrzenie i oboje weszliśmy pod pierzynę. Wkrótce przytuleni do siebie zasnęliśmy .

Kolejne kilka tygodni minęły bardzo szybko. W towarzystwie Przemka było mi bardzo miło. Jego rodzina traktowałam mnie niemal jak członka rodziny, co bardzo mnie cieszyło.
Od kolacji Michał nie odezwał się do mnie ani słowem. Miałam wyrzuty sumienia, że nie zna prawdy, ale w gruncie rzeczy sam się o to prosił. W szkole Anita rzucała mi podstępne uśmieszki. A Aurelia, także mnie unikała, jednak nastąpiła w niej jakaś przemiana pod koniec października.
- Cześć. – powiedziała nieśmiało, gdy chowałam książki do szafki.
- Teraz chcesz ze mną rozmawiać ? – zapytałam sceptycznie.
- Chciałam przeprosić . – powiedziała .
- Ooo, to jakaś odmiana. – rzuciłam kąśliwie.
- Masz pełne prawo się na mnie gniewać. Od tak zaczęłam cię unikać, nie wyjaśniając ci powodu, dla którego tak się zachowałam .
- Brzmi sensownie . – wtrąciłam. – No, mów dalej.
- Bałam się, że wydasz mojego brata. Wiem, że nie powinien tego robić . – powiedziała ściszając głos i lekko się rozglądając . – Ale mimo wszystko to mój brat. Nie chcę, żeby trafił do więzienia. – skończyła z miną cierpiętnika.
- A ty bierzesz ? – zapytałam nieporuszona jej wyrazem twarzy .
- Nie . – odpowiedziała z zapałem . – Nie mam zamiaru pakować się w takie świństwa.
- To dobrze. – odpowiedziałam.
- Nie jesteś już na mnie zła ? – zapytała z nadzieją w głosie.
- Może trochę . – powiedziałam, trochę się uśmiechając. – Obiecaj mi, że od tej pory będziesz trzymać się mnie .
- Obiecuję. – powiedziała .
- Okej. To do zobaczenia. Muszę lecieć spóźnię się na pociąg.
Wyszłam po odpowiedzi Aureli. Ruszyłam szybkim marszem, ponieważ rozmowa z koleżanką zajęła mi co najmniej połowę czasu, przeznaczonego właśnie na drogę na dworzec. Gdy tak szłam zaabsorbowana tym, żeby się nie spóźnić zauważyłam znajomą sylwetkę idącą w drugim kierunku, po drugiej stronie jezdni. Chłopak szedł lekko przygarbiony z kapturem na głowie. Mimo tego, poznałam w nim Patryka. Chociaż wiedziałam, że mogłam go spotkać zdziwiłam się. Na myśl przyszło mi tylko jedno pytanie : Co on tu robi ? 




na początek , nie przypominam sobie,
 żebym dodawała rozdziały co miesiąc, 
to opowiadanie piszę mimo wszystko dla siebie  
i w pewnym sensie dla was.
gdy nie dodaję tak często to znaczy, że albo nie wiem co napisać
albo nie mam na to czasu .
nie zamierzam się już bawić w te gierki typu : następny rozdział  będzie gdy ..
od teraz komu się to podoba niech czyta i jeśli chce 
komentuje, bo po to tu jest te małe okienko poniżej ;p
oczywiście wszystkie sugestie są mile widziane .
do następnego ;)
i przepraszam, za błędy.

4 komentarze:

  1. To był sarkazm... nie po miesiącu, ale robiłaś dosyć długie przerwy. Teraz dodajesz dosyć regularnie, co mnie bardzo cieszy. Tylko... mam wrażenie, że zaczyna Ci brakować pomysłów. To całe gówno z narkotykami i dilerami... moim zdaniem to przesada, ale rób jak chcesz.

    http://choreografia-szczescia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń