Bo w życiu nie chodzi o to, żeby żyć, ale żeby przeżywać!

sobota, 19 maja 2012

Rozdział 47


Odwróciłam się by sprawdzić czy Przemek stoi jeszcze przed furtką. I rzeczywiście stał tam jeszcze. Upierał się by na mnie poczekać, ale zapewniałam go, że nie wiem ile zajmie mi rozmowa z bratem a po za tym będą tam moi rodzice. Domyśliłam się, że boi się o mnie z powodu Krzyśka.
Spojrzałam mu w oczy, w których zobaczyłam rezygnację. Uśmiechnęłam się pocieszająco. Też się uśmiechnął, choć nie tak jak zawsze i zawrócił .
Odetchnęłam głęboko i nacisnęłam na klamkę. To idiotyczne, że boje się wejść do własnego domu. Od razu skierowałam się do salonu, gdzie znalazłam rodziców. Przywitali mnie uściskami i pocałunkami w policzki.
Nie chcąc być bardziej zgnieciona zapytałam o Michała .
- Jest u siebie. – powiedziała mama . – Praktycznie nie wychodzi z pokoju.
Kiwnęłam głową i poszłam po schodach na górę.
- No proszę, kogo my tu mamy . – powiedział głos, którego wcale nie chciałam usłyszeć . Odwróciłam się i zobaczyłam Krzysia, opierającego się o framugę drzwi.
- Czego chcesz ? – zapytałam, starając się by głos mi się nie zatrząsł. Udawałam twardą, ale w rzeczywistości modliłam się, żeby jak najszybciej się od niego oddalić.
- Porozmawiać. – powiedział i zrobił kilka kroków, które przybliżyły mnie do niego. Nie spodobało mi się to, dlatego cofnęłam się o kilka kroków. – W szkole mnie unikasz, co muszę przyznać dobrze ci wychodzi. A do swojego domu nie wpadasz zbyt często.
- I to cię boli, tak ? Że nie chcę cię oglądać ? – zapytałam z lekko wyczuwalną drwiną. Krzysiek zacisnął usta tak, że powstała z nich wąska linia.
- Co tam u twojego chłoptasia ? – zapytał podchodząc jeszcze bliżej.
- Nie nazywaj go tak . – powiedziałam zaciskając zęby .
- Będę go nazywał jak chcę. A tobie należy się nauczka . – w jednej chwili przycisnął mnie do ściany. Nie mogłam się ruszyć, choć próbowałam .
- Za co ? – zapytałam, grając na zwłokę. Niestety Krzysiek przytrzymał moje ręce powyżej głowy przybliżając się jeszcze bliżej. Miałam deja vu . 
- Za to, że mnie unikałaś . – niemal wyszeptał.
- Puść mnie ! – krzyknęłam na cały dom. Miałam nadzieję, że ktoś mnie usłyszy. Przecież Michał jest w pokoju, powinien słyszeć naszą rozmowę.
- Nie krzycz, bo dostaniesz nauczkę. – zagroził. Otworzyłam usta, by jeszcze raz krzyknąć, ale ten uciszył mnie brutalnym i zupełnie niechcianym pocałunkiem. Zaczęłam się wiercić w różne strony, ale to i tak niczego nie dało . Krzysiek przycisnął się do mnie jeszcze bardziej .
Nagle ktoś oderwał go ode mnie. Mój wybawca uderzył Krzysia pięścią w twarz tak, że zatoczył się na ścianę obok mnie. Po chwili podniósł się ocierając krew z nosa. Michał zamachnął się jeszcze raz. Tym razem Krzysiek był przygotowany. Zrobił unik i uderzył Michała w brzuch.
Stałam przestraszona nie wiedząc co zrobić. Bałam się o brata.  Krzysiek stracił nad sobą panowanie. Uderzał w Michała w ogóle nie celując. Jednak taka technika nie była złym pomysłem, ponieważ mój brat z każdą chwilą stawał się jednym wielkim siniakiem.
Chciałam powstrzymać jakoś Krzysia, ale wiedziałam, że nie mam z nim szans. Na szczęście chłopacy rozbili lustro, które wisiało niedaleko mojego pokoju. Tata zaalarmowany tym hałasem przybiegł na górę. Rozdzielił dwójkę z niemałym trudem . Mama przybiegła za tatą. Gdy zobaczyła chłopców domyśliła się w pewnym sensie co się stało.
Pociągnęła mnie za sobą i zaprowadziła na dół. Weszłyśmy do kuchni, gdzie przy stole stał Przemek równie zaniepokojony jak mama. Przygarnął mnie do siebie widząc wyraz mojej twarzy. Ucieszyłam się, że nie posłuchał mnie i tu przyszedł. 
Podczas gdy usiadłam z Przemkiem przy stole, mama opowiedziała mu pokrótce tego czego się domyśliła. Więc Przemek nie zna jeszcze najgorszych faktów. 
Być może upłynęło pięć minut bądź piętnaście zanim tata wrócił na dół.
- Michał przyznał się, że to on zaczął. – powiedział tata, wyjaśniając mamie i Przemkowi czego się dowiedział. – Ale powiedział mi też dlaczego to zrobił. – oznajmił łagodnym tonem i spojrzał na mnie. – Nic ci nie jest ?
Potrząsnęłam lekko głową. Przemek odsunął mnie od siebie by spojrzeć mi w oczy.
- Co tam się stało ? – zapytał zatroskanym głosem.
- Nie powiem ci . – odpowiedziałam. – Nie tutaj, nie teraz. – dodałam.
Pokiwał głową, choć nie przypadło mu to do gustu.
- Kazałem mu się spakować. – powiedział tata przerywając ciszę.
- Kochanie wiem, że ta bójka nie była na miejscu, ale nie powinniśmy go tak potraktować. – odrzekła mama .
- Uwierz mi musimy tak go potraktować. – odpowiedział patrząc na mnie.
- Co z nim będzie ? – zapytałam głosem bez wyrazu.
- Jego rodzice dzwonili do mnie dzisiaj rano. Przekazali, że Krzysiek może do nich dołączyć. Jak widać nie mają już kłopotów i mogą zabrać syna do swojego nowego domu. Do stanów . – wyjaśnił tata.
- To dobrze. – odpowiedziałam tym samym głosem.
- Na pewno dobrze się czujesz ? – zapytał tata  .
- Tak . Nie martw się.
- Myślę, ze powinniśmy już iść. – dodał Przemek. – Miło było znowu państwa zobaczyć.
- Nam też, synu. – powiedział tata klepiąc Przemka po ramieniu. Pomimo tego, że byłam w ponurym nastroju ucieszył mnie fakt, że tata powiedział do niego synu. W korytarzu zastaliśmy Krzysia, który szedł po schodach z walizką. Spuściłam wzrok nie chcąc na niego patrzeć. Ścisnęłam rękę Przemka i pociągnęłam go do wyjścia. 



wiem, trochę krótki, ale postaram się, 
żeby następny był dłuższy ;))
mam nadzieję,  że się spodoba, 
i że będzie trochę więcej komentarzy ^^
do następnego ;>

6 komentarzy:

  1. nie spodziewałam się, że Krzysiek tak szybko będzie wyjeżdzał do Stanów no ale trudno ; )
    ciekawi mnie czy Michał przejrzał/ przejrzy w końcu na oczy .
    no i chcemy dłuższe,ej ! ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedy będzie następny rozdział ?:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny blog. Masz wielki talent. ;)
    Zapraszam do mnie http://miloscprzychodzinagle.blogspot.com/
    Dopiero zaczynam. ;)

    OdpowiedzUsuń