Odwróciłam
się by sprawdzić czy Przemek stoi jeszcze przed furtką. I rzeczywiście stał tam
jeszcze. Upierał się by na mnie poczekać, ale zapewniałam go, że nie wiem ile
zajmie mi rozmowa z bratem a po za tym będą tam moi rodzice. Domyśliłam się, że
boi się o mnie z powodu Krzyśka.
Spojrzałam
mu w oczy, w których zobaczyłam rezygnację. Uśmiechnęłam się pocieszająco. Też
się uśmiechnął, choć nie tak jak zawsze i zawrócił .
Odetchnęłam
głęboko i nacisnęłam na klamkę. To idiotyczne, że boje się wejść do własnego
domu. Od razu skierowałam się do salonu, gdzie znalazłam rodziców. Przywitali
mnie uściskami i pocałunkami w policzki.
Nie chcąc
być bardziej zgnieciona zapytałam o Michała .
- Jest u
siebie. – powiedziała mama . – Praktycznie nie wychodzi z pokoju.
Kiwnęłam
głową i poszłam po schodach na górę.
- No
proszę, kogo my tu mamy . – powiedział głos, którego wcale nie chciałam
usłyszeć . Odwróciłam się i zobaczyłam Krzysia, opierającego się o framugę
drzwi.
- Czego
chcesz ? – zapytałam, starając się by głos mi się nie zatrząsł. Udawałam
twardą, ale w rzeczywistości modliłam się, żeby jak najszybciej się od niego
oddalić.
-
Porozmawiać. – powiedział i zrobił kilka kroków, które przybliżyły mnie do
niego. Nie spodobało mi się to, dlatego cofnęłam się o kilka kroków. – W szkole mnie unikasz, co muszę przyznać dobrze ci wychodzi. A do swojego
domu nie wpadasz zbyt często.
- I to cię
boli, tak ? Że nie chcę cię oglądać ? – zapytałam z lekko wyczuwalną drwiną.
Krzysiek zacisnął usta tak, że powstała z nich wąska linia.
- Co tam u twojego
chłoptasia ? – zapytał podchodząc jeszcze bliżej.
- Nie
nazywaj go tak . – powiedziałam zaciskając zęby .
- Będę go
nazywał jak chcę. A tobie należy się nauczka . – w jednej chwili przycisnął mnie
do ściany. Nie mogłam się ruszyć, choć próbowałam .
- Za co ? –
zapytałam, grając na zwłokę. Niestety Krzysiek przytrzymał moje ręce powyżej
głowy przybliżając się jeszcze bliżej. Miałam deja vu .
- Za to, że
mnie unikałaś . – niemal wyszeptał.
- Puść mnie
! – krzyknęłam na cały dom. Miałam nadzieję, że ktoś mnie usłyszy. Przecież
Michał jest w pokoju, powinien słyszeć naszą rozmowę.
- Nie
krzycz, bo dostaniesz nauczkę. – zagroził. Otworzyłam usta, by jeszcze raz
krzyknąć, ale ten uciszył mnie brutalnym i zupełnie niechcianym pocałunkiem.
Zaczęłam się wiercić w różne strony, ale to i tak niczego nie dało . Krzysiek
przycisnął się do mnie jeszcze bardziej .
Nagle ktoś
oderwał go ode mnie. Mój wybawca uderzył Krzysia pięścią w twarz tak, że zatoczył
się na ścianę obok mnie. Po chwili podniósł się ocierając krew z nosa. Michał
zamachnął się jeszcze raz. Tym razem Krzysiek był przygotowany. Zrobił unik i
uderzył Michała w brzuch.
Stałam
przestraszona nie wiedząc co zrobić. Bałam się o brata. Krzysiek stracił nad sobą panowanie. Uderzał
w Michała w ogóle nie celując. Jednak taka technika nie była złym pomysłem,
ponieważ mój brat z każdą chwilą stawał się jednym wielkim siniakiem.
Chciałam
powstrzymać jakoś Krzysia, ale wiedziałam, że nie mam z nim szans. Na szczęście
chłopacy rozbili lustro, które wisiało niedaleko mojego pokoju. Tata zaalarmowany
tym hałasem przybiegł na górę. Rozdzielił dwójkę z niemałym trudem . Mama
przybiegła za tatą. Gdy zobaczyła chłopców domyśliła się w pewnym sensie co się
stało.
Pociągnęła
mnie za sobą i zaprowadziła na dół. Weszłyśmy do kuchni, gdzie przy
stole stał Przemek równie zaniepokojony jak mama. Przygarnął mnie do siebie
widząc wyraz mojej twarzy. Ucieszyłam się, że nie posłuchał mnie i tu przyszedł.
Podczas gdy
usiadłam z Przemkiem przy stole, mama opowiedziała mu pokrótce tego czego się domyśliła.
Więc Przemek nie zna jeszcze najgorszych faktów.
Być może
upłynęło pięć minut bądź piętnaście zanim tata wrócił na dół.
- Michał
przyznał się, że to on zaczął. – powiedział tata, wyjaśniając mamie i Przemkowi
czego się dowiedział. – Ale powiedział mi też dlaczego to zrobił. – oznajmił łagodnym
tonem i spojrzał na mnie. – Nic ci nie jest ?
Potrząsnęłam
lekko głową. Przemek odsunął mnie od siebie by spojrzeć mi w oczy.
- Co tam
się stało ? – zapytał zatroskanym głosem.
- Nie
powiem ci . – odpowiedziałam. – Nie tutaj, nie teraz. – dodałam.
Pokiwał
głową, choć nie przypadło mu to do gustu.
- Kazałem
mu się spakować. – powiedział tata przerywając ciszę.
- Kochanie
wiem, że ta bójka nie była na miejscu, ale nie powinniśmy go tak potraktować. –
odrzekła mama .
- Uwierz mi
musimy tak go potraktować. – odpowiedział patrząc na mnie.
- Co z nim
będzie ? – zapytałam głosem bez wyrazu.
- Jego
rodzice dzwonili do mnie dzisiaj rano. Przekazali, że Krzysiek może do nich
dołączyć. Jak widać nie mają już kłopotów i mogą zabrać syna do swojego nowego
domu. Do stanów . – wyjaśnił tata.
- To
dobrze. – odpowiedziałam tym samym głosem.
- Na pewno dobrze
się czujesz ? – zapytał tata .
- Tak . Nie
martw się.
- Myślę, ze
powinniśmy już iść. – dodał Przemek. – Miło było znowu państwa zobaczyć.
- Nam też, synu. – powiedział tata klepiąc Przemka po ramieniu. Pomimo tego, że byłam w ponurym
nastroju ucieszył mnie fakt, że tata powiedział do niego synu. W korytarzu
zastaliśmy Krzysia, który szedł po schodach z walizką. Spuściłam wzrok nie
chcąc na niego patrzeć. Ścisnęłam rękę Przemka i pociągnęłam go do wyjścia.
wiem, trochę krótki, ale postaram się,
żeby następny był dłuższy ;))
mam nadzieję, że się spodoba,
i że będzie trochę więcej komentarzy ^^
do następnego ;>
Świetnee <3
OdpowiedzUsuńSuperrr ;* ;D
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńnie spodziewałam się, że Krzysiek tak szybko będzie wyjeżdzał do Stanów no ale trudno ; )
OdpowiedzUsuńciekawi mnie czy Michał przejrzał/ przejrzy w końcu na oczy .
no i chcemy dłuższe,ej ! ;d
kiedy będzie następny rozdział ?:D
OdpowiedzUsuńŚwietny blog. Masz wielki talent. ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://miloscprzychodzinagle.blogspot.com/
Dopiero zaczynam. ;)