Bo w życiu nie chodzi o to, żeby żyć, ale żeby przeżywać!

piątek, 11 maja 2012

Rozdział 46


Patryk szedł wpatrzony w chodnik, ukrywając swoją twarz. Chwilę później był już metr dalej a ja stałam tam wpatrzona w niego z niedowierzaniem .
Wiedziałam, że gdzieś się tu ukrywa. Wiedziałam, że wrócił, ale nie myślałam o tym, że mogłabym go spotkać .
Nie mogłam też uwierzyć w to, że policja do tej pory go nie złapała. Od porwania mnie nie mogą go złapać. Albo on jest niesamowicie sprytny, albo policja jest niewiarygodnie głupia. Fakt faktem nie próbował się do mnie zbliżyć, ani skrzywdzić, ale skąd miałam mieć pewność, że tego nie planuje ? Powinnam powiadomić policję, że go widziałam ? Być może ..
Spojrzałam na godzinę w telefonie. Otworzyłam usta ze zdziwienia . Zostało mi tylko sześć minut do przyjazdu pociągu. Ruszyłam biegiem na dworzec. Potrąciłam kilka osób idących w przeciwnym kierunku, rzucając im krótkie przepraszam, ale to i tak nic dla nich nie znaczyło. Słyszałam urywki jakichś pomrukiwań i zdenerwowanego tonu. Wbiegłam na dworzec, kierując się na właściwy peron. Odetchnęłam z ulgą, gdy pociąg pojawił się zaraz po moim przyjściu. Weszłam do jednego z wielu przedziałów i usiadłam tam, gdzie znalazłam dwa wolne miejsca. Położyłam swoją torbę na miejscu obok i wpatrzyłam się w widoki za oknem .
Przemek znalazł mnie zaraz po wejściu do pociągu . Przywitał mnie czułym pocałunkiem w policzek i uśmiechem . Nie mogłam nie odwzajemnić uśmiechu. Ten chłopak ma w sobie coś takiego, co wywołuje u mnie dobry nastrój i radość z bycia z nim . Za każdym razem, gdy go widzę odczuwam różne odczucia, choć wszystkie do siebie niewiarygodnie podobne.
- Jak ci minął dzień ? – zapytał, splatając swoje palce z moimi.
- Dobrze. Wiesz, Aurelia postanowiła się do mnie odezwać . – powiedziałam .
- Tak ? I co ci powiedziała ? – powiedział z zaciekawieniem  .
- Przeprosiła . – odpowiedziałam krótko.
- To chyba dobrze, prawda ?
- Tak. Teraz mam już jednego sojusznika więcej. – odpowiedziałam z uśmiechem .

- Jesteśmy ! – krzyknął Przemek, zdaje się do swojej mamy, która pichciła coś w kuchni. Zdjęliśmy kurtki, buty i poszliśmy w tamtym kierunku.
- Ładnie pachnie. – powiedziałam biorąc wdech .
- Poczekaj aż posmakujesz . – odpowiedziała pani Oliwia.
- Jak zawsze skromna. – dodał pan Rafał . Zaśmialiśmy się siadając przy stole.
Męczyła mnie myśl, czy powinnam powiedzieć Przemkowi o Patryku . Tak, w pociągu nic mu nie powiedziałam. Nie wiem dlaczego mam wątpliwości. Ufam mu, kocham go a pomimo tego, nie powiedziałam .
- Proszę . – powiedziała pani Oliwia. Postawiła przede mną talerz z zupą. Nie zastanawiając się nad tym, jakiego rodzaju jest ta zupa, zaczęłam ją jeść. Zanim się obejrzałam talerz był pusty. Odniosłam go do zlewu, podziękowałam i poszłam na górę.
Położyłam się na łóżku i wbiłam wzrok w sufit. Chciałabym mieć taką zdolność wyłączania swoich myśli, choć przez chwilę nic nie czuć, niczym się nie martwić. Czasami zastanawiam się dlaczego trzeba tyle wycierpieć, by chociaż przez chwilę być szczęśliwym . Jaką cenę musielibyśmy zapłacić by nie przeżywać cierpienia ? Czy jest to w ogóle możliwe ? A może życie składa się z cierpienia a chwile radości i szczęścia to tylko taki mały bonus od Boga ? Moje rozważania umilkły, gdy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Po chwili poczułam jak Przemek kładzie się obok mnie. Bez zastanowienia wtuliłam się w niego, szukając azylu, by schować się przed całą rzeczywistością.
- Muszę ci coś powiedzieć . – wymamrotałam . Usta miałam przyciśnięte to jego koszulki, ale mimo tego zrozumiał mój bełkot .
- Co takiego, kochanie ?
- Widziałam dzisiaj Patryka. – powiedziałam podgryzając wargę. Nie wiedziałam jak zareaguje. Poczułam, że spiął mięśnie. Potem jednak odetchnął głęboko.
- Kiedy dokładnie ? – zapytał ze spokojem, chociaż czułam, że nie wszystkie mięśnie miał rozluźnione .
- Gdy szłam na pociąg. – odsunęłam się lekko by spojrzeć na jego minę. Nic nie wyrażała. Była bez wyrazu. Chciał ukryć przede mną swoje uczucia. – Był po drugiej stronie jezdni. Nawet mnie nie zauważył. – dodałam by choć odrobinę się rozluźnił.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej ? – poskutkowało, co przyjęłam z ulgą.
- Nie wiem .. nie chciałam cię martwić. – powiedziałam pierwszą myśl jaka przyszła mi do głowy. Jednak zabrzmiało to prawdziwie.
- Nie ukrywaj przede mną takich rzeczy . Kocham cię i zawsze będę się o ciebie martwić. – oznajmił głaskając mnie czule po policzku.
- Dobrze . – powiedziałam zawstydzona swoim rozumowaniem .
Jeszcze raz wtuliłam się w Przemka. Tym razem, żeby okryć swoje zażenowanie. Poczułam wibrację w kieszeni. Zignorowałam je z myślą, że to sms . Jednak wibracje zamiast osłabnąć nasiliły się.
- Odbierzesz ? –zapytał Przemek żartobliwym tonem . Ucieszyłam się, że poprawił się mu nastrój. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i odebrałam, najpierw sprawdzając mojego rozmówcę.
- Stało się coś ? – zapytałam z nadzieją na zaprzeczenie.
- Właściwie tak . – odpowiedziała mama .
- Co takiego ? – zapytałam zaniepokojona. Położyłam się na wznak, przekładając telefon do prawego ucha tak, by Przemek mógł usłyszeć wyjaśnienia.
- Musisz porozmawiać z Michałem . – wyrzuciła z siebie.
- Przecież wiesz, że nie chcę mnie widzieć.
- Wiem i właśnie dlatego powinnaś z nim porozmawiać.
- Nie rozumiem. – wyznałam.
- Od czasu tej kolacji Michał się zmienił. Już nie jest taki radosny. Cały swój wolny czas spędza z tą swoją dziewczyną. Jej zachowanie wydało mi się takie sztuczne, kiedy była u nas ostatnio. A po za tym dobrze dogaduje się z Krzyśkiem . Czy to nie dziwne ? Tylko z nią ma taki dobry kontakt w tym domu.
- No cóż nic dziwnego . – powiedziałam .
- Co masz na myśli ? – zapytała podejrzliwym tonem.
- Nic mamo.
- Mam rozumieć, że przyjdziesz ?
- Zaraz teraz ? – odpowiedziałam pytaniem.
- Myślę, że im prędzej tym lepiej .
- Do zobaczenia.
Odłożyłam telefon na bok. Znów ogarnęły mną wątpliwości. Co zrobię, gdy nie będzie chciał mnie słuchać ? I co ważniejsze co mu powiem, gdy jednak będzie chciał usłyszeć moje zdanie ?
- Iść z tobą ? – zapytał Przemek.
- Chyba lepiej będzie, gdy będę tam sama. – powiedziałam, przestał się uśmiechać w najbardziej uwielbiany przeze mnie sposób dlatego szybko się zreflektowałam. – Ale możesz mnie odprowadzić.
Wstał, tym samym pociągając mnie za sobą i wyszliśmy z pokoju by po chwili pójść do mojego domu. 




3 komentarze: