Patryk
szedł wpatrzony w chodnik, ukrywając swoją twarz. Chwilę później był już metr
dalej a ja stałam tam wpatrzona w niego z niedowierzaniem .
Wiedziałam,
że gdzieś się tu ukrywa. Wiedziałam, że wrócił, ale nie myślałam o tym, że
mogłabym go spotkać .
Nie mogłam
też uwierzyć w to, że policja do tej pory go nie złapała. Od porwania mnie nie
mogą go złapać. Albo on jest niesamowicie sprytny, albo policja jest
niewiarygodnie głupia. Fakt faktem nie próbował się do mnie zbliżyć, ani
skrzywdzić, ale skąd miałam mieć pewność, że tego nie planuje ? Powinnam
powiadomić policję, że go widziałam ? Być może ..
Spojrzałam
na godzinę w telefonie. Otworzyłam usta ze zdziwienia . Zostało mi tylko sześć
minut do przyjazdu pociągu. Ruszyłam biegiem na dworzec. Potrąciłam kilka osób
idących w przeciwnym kierunku, rzucając im krótkie przepraszam, ale to i tak
nic dla nich nie znaczyło. Słyszałam urywki jakichś pomrukiwań i zdenerwowanego
tonu. Wbiegłam na dworzec, kierując się na właściwy peron. Odetchnęłam z ulgą,
gdy pociąg pojawił się zaraz po moim przyjściu. Weszłam do jednego z wielu
przedziałów i usiadłam tam, gdzie znalazłam dwa wolne miejsca. Położyłam swoją
torbę na miejscu obok i wpatrzyłam się w widoki za oknem .
Przemek
znalazł mnie zaraz po wejściu do pociągu . Przywitał mnie czułym pocałunkiem w
policzek i uśmiechem . Nie mogłam nie odwzajemnić uśmiechu. Ten chłopak ma w
sobie coś takiego, co wywołuje u mnie dobry nastrój i radość z bycia z nim . Za
każdym razem, gdy go widzę odczuwam różne odczucia, choć wszystkie do siebie
niewiarygodnie podobne.
- Jak ci
minął dzień ? – zapytał, splatając swoje palce z moimi.
- Dobrze.
Wiesz, Aurelia postanowiła się do mnie odezwać . – powiedziałam .
- Tak ? I
co ci powiedziała ? – powiedział z zaciekawieniem .
- Przeprosiła
. – odpowiedziałam krótko.
- To chyba
dobrze, prawda ?
- Tak.
Teraz mam już jednego sojusznika więcej. – odpowiedziałam z uśmiechem .
- Jesteśmy
! – krzyknął Przemek, zdaje się do swojej mamy, która pichciła coś w kuchni.
Zdjęliśmy kurtki, buty i poszliśmy w tamtym kierunku.
- Ładnie
pachnie. – powiedziałam biorąc wdech .
- Poczekaj
aż posmakujesz . – odpowiedziała pani Oliwia.
- Jak
zawsze skromna. – dodał pan Rafał . Zaśmialiśmy się siadając przy stole.
Męczyła
mnie myśl, czy powinnam powiedzieć Przemkowi o Patryku . Tak, w pociągu nic mu
nie powiedziałam. Nie wiem dlaczego mam wątpliwości. Ufam mu, kocham go a
pomimo tego, nie powiedziałam .
- Proszę .
– powiedziała pani Oliwia. Postawiła przede mną talerz z zupą. Nie
zastanawiając się nad tym, jakiego rodzaju jest ta zupa, zaczęłam ją jeść.
Zanim się obejrzałam talerz był pusty. Odniosłam go do zlewu, podziękowałam i
poszłam na górę.
Położyłam
się na łóżku i wbiłam wzrok w sufit. Chciałabym mieć taką zdolność wyłączania
swoich myśli, choć przez chwilę nic nie czuć, niczym się nie martwić. Czasami
zastanawiam się dlaczego trzeba tyle wycierpieć, by chociaż przez chwilę być
szczęśliwym . Jaką cenę musielibyśmy zapłacić by nie przeżywać cierpienia ? Czy
jest to w ogóle możliwe ? A może życie składa się z cierpienia a chwile radości
i szczęścia to tylko taki mały bonus od Boga ? Moje rozważania umilkły, gdy
usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Po chwili poczułam jak Przemek kładzie się
obok mnie. Bez zastanowienia wtuliłam się w niego, szukając azylu, by schować
się przed całą rzeczywistością.
- Muszę ci
coś powiedzieć . – wymamrotałam . Usta miałam przyciśnięte to jego koszulki,
ale mimo tego zrozumiał mój bełkot .
- Co
takiego, kochanie ?
- Widziałam
dzisiaj Patryka. – powiedziałam podgryzając wargę. Nie wiedziałam jak
zareaguje. Poczułam, że spiął mięśnie. Potem jednak odetchnął głęboko.
- Kiedy
dokładnie ? – zapytał ze spokojem, chociaż czułam, że nie wszystkie mięśnie
miał rozluźnione .
- Gdy szłam
na pociąg. – odsunęłam się lekko by spojrzeć na jego minę. Nic nie wyrażała. Była bez wyrazu. Chciał ukryć przede mną swoje uczucia. – Był po drugiej
stronie jezdni. Nawet mnie nie zauważył. – dodałam by choć odrobinę się
rozluźnił.
- Dlaczego
nie powiedziałaś mi wcześniej ? – poskutkowało, co przyjęłam z ulgą.
- Nie wiem
.. nie chciałam cię martwić. – powiedziałam pierwszą myśl jaka przyszła mi do
głowy. Jednak zabrzmiało to prawdziwie.
- Nie
ukrywaj przede mną takich rzeczy . Kocham cię i zawsze będę się o ciebie
martwić. – oznajmił głaskając mnie czule po policzku.
- Dobrze . –
powiedziałam zawstydzona swoim rozumowaniem .
Jeszcze raz
wtuliłam się w Przemka. Tym razem, żeby okryć swoje zażenowanie. Poczułam wibrację
w kieszeni. Zignorowałam je z myślą, że to sms . Jednak wibracje zamiast
osłabnąć nasiliły się.
-
Odbierzesz ? –zapytał Przemek żartobliwym tonem . Ucieszyłam się, że poprawił
się mu nastrój. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i odebrałam, najpierw
sprawdzając mojego rozmówcę.
- Stało się
coś ? – zapytałam z nadzieją na zaprzeczenie.
- Właściwie
tak . – odpowiedziała mama .
- Co
takiego ? – zapytałam zaniepokojona. Położyłam się na wznak, przekładając
telefon do prawego ucha tak, by Przemek mógł usłyszeć wyjaśnienia.
- Musisz
porozmawiać z Michałem . – wyrzuciła z siebie.
- Przecież
wiesz, że nie chcę mnie widzieć.
- Wiem i
właśnie dlatego powinnaś z nim porozmawiać.
- Nie
rozumiem. – wyznałam.
- Od czasu
tej kolacji Michał się zmienił. Już nie jest taki radosny. Cały swój wolny czas
spędza z tą swoją dziewczyną. Jej zachowanie wydało mi się takie sztuczne, kiedy była u nas
ostatnio. A po za tym dobrze dogaduje się z Krzyśkiem . Czy to nie dziwne ?
Tylko z nią ma taki dobry kontakt w tym domu.
- No cóż
nic dziwnego . – powiedziałam .
- Co masz
na myśli ? – zapytała podejrzliwym tonem.
- Nic mamo.
- Mam
rozumieć, że przyjdziesz ?
- Zaraz teraz
? – odpowiedziałam pytaniem.
- Myślę, że
im prędzej tym lepiej .
- Do
zobaczenia.
Odłożyłam
telefon na bok. Znów ogarnęły mną wątpliwości. Co zrobię, gdy nie będzie chciał
mnie słuchać ? I co ważniejsze co mu powiem, gdy jednak będzie chciał usłyszeć
moje zdanie ?
- Iść z
tobą ? – zapytał Przemek.
- Chyba
lepiej będzie, gdy będę tam sama. – powiedziałam, przestał się uśmiechać w
najbardziej uwielbiany przeze mnie sposób dlatego szybko się zreflektowałam. –
Ale możesz mnie odprowadzić.
Wstał, tym
samym pociągając mnie za sobą i wyszliśmy z pokoju by po chwili pójść do mojego
domu.
Przemek ♥♥♥
OdpowiedzUsuńejj ej ejjj mega to! pisz no ;**
OdpowiedzUsuńKocham PRZEMKA! ♥
OdpowiedzUsuń