Bo w życiu nie chodzi o to, żeby żyć, ale żeby przeżywać!

środa, 10 lipca 2013

Rozdział 13

Znów poczułam się niewiarygodnie spokojna i bezpieczna. Nic mnie nie martwiło, a przed oczami znów przelatywały mi kolorowe zdjęcia moich bliskich. Teraz byłam pewna, że ich znam, choć nadal wiele rzeczy z mojego życia mi umykało.
Kolorowe zdjęcia raz po raz stawały się czarno białe, jakby tracąc swoją wyrazistość. Próbowałam się na nich skoncentrować, żeby mi nie zniknęły. Gdyby tak się stało, ciemność pochłonęłaby mnie do reszty i nie wiadomo kiedy wypuściłaby mnie ze swoich objęć.
Gdy udało mi się przywrócić ich normalny kolor, odkryłam, że mogę je przesuwać. Wyciągnęłam rękę i zupełnie tak samo jak w dotykowych telefonach, przesunęłam fotografie. Wiele z nich już widziałam, więc przesunęłam je kilkoma szybkimi ruchami. Nagle wokół mnie zrobiło się całkowicie ciemno, a ja przestraszyłam się, że utraciłam ten mały kontakt z moimi wspomnieniami.
Ku mojej wielkiej uldze po chwili wszystko ponownie rozbłysło, ale tym razem przed oczami ukazały mi się inne fotografie, przedstawiające niemowlę. Z lekkim opóźnieniem uświadomiłam sobie, że "przeszłam do innego folderu", a te zdjęcia są pierwszymi jakie mi zrobiono w dzieciństwie. Na kolejnym, już jako dwulatka, wtulałam się w długie kręcone włosy jakiejś nieznanej mi dotąd kobiety, która uśmiechała się szeroko i czule mnie obejmowała. Na trzecim biegałam z jakimiś dziećmi, ubranymi w granatowe mundurki, na placu zabaw. Z konsternacją przeszłam do następnego zdjęcia, z rodzicami. Stałam pomiędzy nimi ze splecionymi rączkami i niepewnym spojrzeniem, a rodzice kucali obok mnie cali rozpromienieni.
Z jeszcze większą dezorientacją spojrzałam na następne zdjęcie, na którym razem z mamą i moją szmacianą lalką bawiłyśmy się siedząc na kocu przed domem.
Chciałam obejrzeć resztę zdjęć, ale usłyszałam znany mi głos.
- Jagoda? Boże. Jagoda, proszę ocknij się w końcu.
Zdekoncentrowałam, gdy rozpoznałam głos Damiana, przez co fotografie znów nabrały biało-czarnego koloru.
- No już. Nie dręcz mnie.
Poczułam na policzkach dotyk ciepłej dłoni, a zdjęcia zaczęły migać, by po chwili zniknąć mi sprzed oczu.
Nie! Chcę je zobaczyć!
Ale było już za późno.
Wszystko zaczęło do mnie wracać. Czucie w całym ciele, które przerodziło się w lekkie mrowienie. Poczułam też powiew zimnego powietrza. I fakt, że moje nogi leżą na stosie poduszek ułożonych w małą piramidkę. Niestety  strach znów zagościł w mojej głowie.
Otworzyłam ostrożnie oczy bojąc się tego co mogę zobaczyć.
- Dzięki Bogu.
To tylko Damian odetchnął z ulgą i usiadł koło mnie na kanapie.
- Co się stało?
Zapytałam odzyskując zdolność mowy.
- Zemdlałaś. Ale już jest dobrze. Leż spokojnie i głęboko oddychaj.
- Przyniosłeś mnie tu?
Rozejrzałam się po ciemnym salonie, który był oświetlany tylko przez lampę , stojącą nieopodal okna, a firanki lekko powiewały od lekkiego powiewu powietrza z otwartego okna.
- Tak. Chyba miałem deja vu.
- Co?
- W jednej chwili wypłakiwałaś się na moją ulubioną koszulkę - uśmiechnął się lekko i pokazał na jeszcze trochę wilgotną plamę - co swoją drogą będziesz mi musiała wytłumaczyć. A potem nagle ucichłaś, stałaś się taka bezwładna i blada. Poczułem się jak wtedy, gdy cię znalazłem  w parku.
 Choć nie miałam wpływu na swoje omdlenie, poczułam się trochę winna jego strachu o mnie. Nie wiedziałam, że tak źle wspomina tamto zdarzenie, ale teraz widząc jego udrękę i troskę w oczach wreszcie to do mnie dotarło.
- Ja.. Nie wiem co ci powiedzieć.
- Powiedz dlaczego płakałaś. - odpowiedział z prostotą, a ja ponownie tej nocy przełknęłam narastającą gulę w gardle.
- Przestraszyłam się.
- Czego?
- Tego jak byłam traktowana.. kiedy byłam z Danielem.
- O Boże. Przypomniałaś sobie?! - niedowierzanie i szok malował się na jego słabo oświetlonej twarzy.
Pokiwałam przecząco głową i odwróciłam ją, nie potrafiąc spojrzeć mu w oczy.
- Był tu.
Oczekiwałam jakiejś odpowiedzi, krzyku, nerwowego chodzenia, ale niczego takiego się nie doczekałam. Ciekawa jak zareagował Damian, odwróciłam wzrok z powrotem w jego stronę.
Wpatrywał się we mnie szeroko otwartymi oczami. Usiadłam na kanapie podkulając nogi pod brodę i wtedy jakby ocknął się z transu, a na jego twarzy zagościł czysty i nieokiełznany gniew.
- Zrobił ci coś?!
- Nie. Przyznał się co do tego, jaki jest w stosunku do kobiet.
- Przyznał się? - i znów niedowierzanie.
- Nie do końca, ale nie zaprzeczył.
Nie potrafiłam pohamować łez, wzbierających z coraz większą siłą. Damian jeszcze raz przygarnął mnie do siebie, pozwalając do końca przemoczyć swoją ulubioną koszulkę. Pragnęłam by te łzy mnie oczyściły. Wyrzuciły wszystkie zbędne przykrości i zastąpiły je beztroską i radością.
Ale to przecież życie, bezwzględne i nie chodzące na żadne ustępstwa, które robi interesy z przewrotnym losem. Nadzieja także zaczęła przygasać, a ja tym razem wykończona płaczem, zasnęłam na ramieniu przyjaciela.




a więc, co do tych wskazówek ;)
myślę, że da się coś z tego zrobić, i oczywiście za nie dziękuję  ^^
mam nadzieję, że znów udało mi się dodać szybciej niż zazwyczaj,
jeśli nie, wybaczcie ;p
do następnego, niebawem jak sądzę ;D

4 komentarze:

  1. trochę krótki, ale cieszmy się, że szybko dodałaś :)
    pisz,pisz :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! Niech Jagoda będzie z Damianem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sposób w jaki opisałaś przeglądanie wspomnień wręcz cudowny *.*
    Ale teraz czas na moje marudzenie: Czemu taki krótki do cholery?!
    Czekam na następny i to szybko!

    OdpowiedzUsuń
  4. moje zdanie znasz - jestem zakochana w Twoim opowiadaniu :) tak prawdę mówiąc to chciałabym mieć takiego Damiana :D

    OdpowiedzUsuń