Bo w życiu nie chodzi o to, żeby żyć, ale żeby przeżywać!

piątek, 2 grudnia 2011

Rozdział 24

Obudziłam się z bólem głowy i okropnym nastrojem. Cały czas myślałam o sms od Przemka. Skoro nie mógł wytrzymać już tego napięcia dlaczego zależy mu na tym, abym mu wybaczyła ? Życie jest do bani. Po raz drugi los stawia mnie w podobnej sytuacji . 
Ogarnęłam się i zeszłam na śniadanie zrobione przez mojego brata. Zjedliśmy w milczeniu. Oboje pogrążeni we własnych myślach . W końcu przerwałam ciszę.
- Masz jakieś plany na dzisiaj ? – zapytałam wkładając ostatni kawałek kanapki do ust.
- W sumie to tak . – powiedział z bladym uśmiechem na twarzy. Jemu też nie dopisywał dziś humor.
- No więc ?
- Myślałem o tym, żeby odwiedzić Krzyśka w szpitalu.
- O kurde, całkiem o nim zapomniałam . – powiedziałam i walnęłam się w czoło.
- Nie dziwie Ci się  . – powiedział Michał. – To co, jedziesz ze mną, tak ?
- Tak tak . Tylko się przebiorę . – powiedziałam niemal ze szczerym uśmiechem wychodząc z kuchni . Zmieniłam ubranie w mgnieniu oka. Poprawiłam trochę makijaż i zeszłam na dół, po czym udałam się do samochodu brata. To znaczy samochód jest kolegi brata, ale czy to jakaś różnica ?
Do szpitala dojechaliśmy w piętnaście minut . Na korytarzu pielęgniarka powiedziała nam, że Krzysiek leży w sali 144. Szłam za Michałem rozmyślając nad tym co mu powiem . Miałam mętlik w głowie. Powiedzieć mu o tym, że Przemek mnie zostawił ? Pomyślałam i zaraz opieprzyłam się w myślach. Miałam o nim nie myśleć. Jednak było już za późno. Do głowy przyszło mi mnóstwo wspomnień z nim związanych. Moje rozmyślenia poszły innym torem, gdy zobaczyłam Krzyśka wchodząc do właściwej sali.
- Siema stary. Jak się czujesz ? –zapytał Michał podchodząc do szpitalnego łóżka.
Krzysiek spojrzał na Michała, a później na jego twarzy zagościł uśmiech od którego zrobiło mi się cieplej na sercu. Nie zauważył mnie. Prawdopodobnie dlatego, że cały czas stałam w progu przyglądając się mu.
- Już jest lepiej. – powiedział i spojrzał na mnie . Jego oczy się rozszerzyły jakby zobaczył ducha. A potem uśmiechnął się.
- Nie pomyślałbym, że Cię tu zobaczę . – powiedział.
- Zostawię was . – powiedział Michał. Obdarzył mnie tylko spojrzeniem, które mówiło „Będzie dobrze” i wyszedł .
- Chciałam się dowiedzieć czy wszystko z Tobą w porządku . – powiedziałam i stanęłam tam, gdzie przed chwilą stał mój brat.
- Już jest dobrze, ale to już mówiłem . – powiedział z tym swoim uśmiechem pajaca, który chce rozśmieszyć swoją publiczność.
- Usiądź. – powiedział i lekkim ruchem ręki wskazał na krzesło, które stało tuż obok niego. W jego towarzystwie miałam wrażenie, że wszystkie moje problemy są tylko złymi, bardzo złymi koszmarami. Odkryłam to niedawno . A mianowicie dzień po tym wieczorze, w którym mnie pocałował . Zastanawiałam się wtedy co czuję do niego, kim jest dla mnie i o wielu innych rzeczach. No i … o Przemku . wspomnienia znów wróciły do mnie niczym bumerang, który nie chce się ode mnie odczepić.
- Myślałem, że będziesz teraz ze swoim chłopakiem . – powiedział i odwrócił głowę w drugą stronę. Bolało go to, że jestem z Przemkiem. Właściwie to byłam .
- Nie mam już takiej możliwości. – powiedziałam siląc się na lekki ton. Krzysiek odwrócił raptownie głowę i patrzył na mnie zdezorientowanym wzrokiem .
- Co masz na myśli ? – zapytał próbując się nie uśmiechać .
- To, że nie mam już chłopaka . – tym razem to ja odwróciłam głowę. Nie chciałam by widział jak kolejny strumień łez próbuje wydostać się na zewnątrz.
- Co się stało ? – powiedział zmartwionym głosem i złapał mnie za rękę. Wtedy poczułam, że w pewnym sensie jestem mu to winna, że powinnam mu to opowiedzieć.  Gdy skończyłam już swoją okropną opowieść zauważyłam, że Krzysiek próbuje wstać.
- No co robisz ? Masz leżeć . – powiedziałam i popchnęłam go na poduszki. Złapał mnie za rękę powodując, że nasze twarze znajdowały się teraz blisko siebie.
- Może to za wcześnie. – powiedział owiewając mnie jego oddechem. – Ale może, moglibyśmy .. – nie dokończył. Wiedziałam co chciał powiedzieć. Czy moglibyśmy spróbować ? Sama nie wiem . Moja miłość do Przemka się nie ulotniła. Cały czas jest gdzieś tam, w głębi mnie . Odsunęłam się od niego i wyjęłam rękę z jego uścisku.
- Nie mogę . – powiedziałam patrząc w jego zielone tęczówki.
- Rozumiem. Ja poczekam, ile tylko chcesz . – powiedział a mnie przypomniał się ten wieczór, gdy uciekłam od Patryka i słowa Przemka „Rozumiem, kochanie. Poczekam”. A na moim policzku znów ukazała się przeźroczysta łza.
- Nie płacz, słoneczko . – powiedział roztkliwionym głosem . Otarłam ostatnią już łzę.
- Kiedy Cie wypisują ? – zapytałam próbując zmienić temat .
- Podobno za dwa dni . – powiedział znów się uśmiechając .
- To dobrze . Wiesz .. – nie dane mi było dokończyć tego zdania, bo do sali weszli rodzice Krzyśka .
- Dzień dobry . – powiedziałam z uśmiechem. Od zawsze ich lubiłam .
- Oo, dzień dobry . Nie spodziewałam się tu ciebie. Ale to dobrze, że przyszłaś odwiedzić naszego synka  . – powiedziała pani Agata .
- Cześć mamo . – powiedział skrzywiony Krzysiek. Widocznie nie odpowiadało mu to z jaką czułością o nim przy mnie mówiła .
- To ja już pójdę. Zostawię państwa samych z synkiem . – powiedziałam i cicho zachichotałam widząc minę Krzyśka . Ten na dźwięk mojego śmiechu rozchmurzył się i puścił mi oczko .
- Do widzenia . – powiedziałam do rodziców mojego sąsiada. – Do zobaczenia . – do Krzyska .
Wyszłam z sali czując na sobie jego wzrok. Nagle ogarnęło mnie takie uczucie spokoju. Nigdy tak się nie czułam . Wychodząc ze szpitala pomyślałam o Krzyśku i uśmiechnęłam się do siebie . Jakaś laska, która na mnie spojrzała zrobiła dziwna minę i zmierzyła mnie od góry do dołu. Zapewne też bym tak zrobiła widząc siebie samą. Uśmiechałam się do siebie jak wariatka . 
Na parkingu odnalazłam samochód, pożyczony samochód brata.
- I co ? – zapytał .
- Nico . – odpowiedziałam mu i wytknęłam mu język na co odpowiedział mi uśmiechem .
- Widzę, że wizyta dobrze Ci zrobiła .
- Oj, zrobiła . Ale to i tak jeszcze boli . – powiedziałam przestając się uśmiechać .
- Dasz radę . – powiedział i z troską pogłaskał mnie po ramieniu . Poczułam wibrację w kieszeni. Wyjęłam telefon. Na ekranie zobaczyłam : sms od Dawida .
- Co jest ? – zapytałam samą siebie i wcisnęłam odczytaj .
 „Werka pomóż . Patrycja zniknęła” .
Przeczytałam po czym z prędkością światła wykręciłam numer do kolegi.
- Że co ?! 


 oj długo mnie tu nie było ;d przepraszam . 
mam nadzieję, że się spodoba. 
za wszelkie błędy przepraszam, 
choć sprawdzałam je chyba z pięć razy ;pp
mam pytanie ;)
chciałybyście, aby Przemek wrócił ?
czy weronika powinna bardziej zbliżyć się do Krzyśka ? 
wszystkie odpowiedzi piszcie w komentarzach ;>
wszelkie sugestie też są mile widziane ^^

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :*
    Ja chciałabym, żeby Przemek wrócił do Weroniki : )
    Jestem ciekawa, co się stało z Patrycją ..
    +
    Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też chcę Przemka . ; D

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też chcę żeby do siebie wrócili ;) a najlepsze by było jakby Weronika zaczęła spotykać się z Krzyśkiem i Przemek by zrozumiał co stracił ; p

    OdpowiedzUsuń