Bo w życiu nie chodzi o to, żeby żyć, ale żeby przeżywać!

niedziela, 10 czerwca 2012

Rozdział 50


Nie mogłam pohamować łez. Lekarz rozmawiał jeszcze z panem Rafałem, ale nie zwracałam uwagi na sens słów wypowiadanych przez dwójkę mężczyzn. Po chwili doktor wyszedł z sali zostawiając nas samych z Przemkiem. Podeszłam do łóżka i złapałam ukochanego za rękę. Do tej pory płakałam bezgłośnie, ale teraz, gdy byłam bliżej ta wiadomość zaczęła mnie przytłaczać. Mój płacz przerodził się w serię nieokreślonych jęków. Ukryłam twarz w prześcieradle, dalej trzymając rękę Przemka.
Co będzie jeśli się nie obudzi ? Nie może mi tego zrobić . Nie . Nie może mnie znów zostawić.
Piotrek podszedł do mnie i przytulił. Poczułam, że także cicho płaczę. Po chwili dołączyła do nas Justyna. Odwróciłam się do nich i przytuliliśmy się we trójkę. Justyna przytuliła mnie a Piotrek nas . Nie obchodziło nas, ze wyglądało to dość komicznie. Każde z nas potrzebowało pocieszenia.
Rodzice chłopaków pocieszali się nawzajem aż pani Oliwia z głośnym ‘mój synek’ zajęła miejsce naprzeciwko mnie. Nie wytrzymałam rozpaczy mamy chłopaków. Wybiegłam z sali i pobiegłam wzdłuż korytarza. Skręciłam w prawo, rozejrzałam się i na moje szczęście nikogo tam nie było. Osunęłam się po ścianie, podkurczyłam kolana pod brodę i dałam upust swojemu smutkowi. Miałam nadzieję, że wypłaczę całą tą rozpacz.
Wszystkie nasze wspólne chwile znów przeleciały mi przed oczami. Chciałam je powtórzyć i to nie raz, setki razy.
- Tu jesteś . – usłyszałam znajomy męski głos. Piotrek usiadł obok mnie w podobnej pozie. Twarz miał nadal mokrą od łez.
- Zadzwoniłem po twoich rodziców. – powiedział. Całkiem zapomniałam, że powinnam ich o tym zawiadomić. W końcu traktowali Przemka jak syna. Cholera, co ja mówię, cały czas go tak traktują. To się nie zmieni. Nie może.
- Dzięki. – odpowiedziałam zdawkowym tonem . – Myślisz, że z tego wyjdzie ? – zapytałam. Nie musiałam mówić kto. Nasze myśli krążyły wokół jednej osoby.
- Myślę, że tak . – odpowiedział. Jego głos był tak spokojny i opanowany. Był tak pewny tego, że mu uwierzyłam.
- Nie może z tego nie wyjść, prawda ? – zapytałam znów czując na policzku łzy. Piotrek przytulił mnie tylko, nie odpowiadając.
- Chodź my już. Pewnie twoi rodzice zaraz tu będą. – powiedział głaskając mnie po ramieniu. Pokiwałam głową. Piotrek wstał i podał mi rękę. Przypomniało mi się jak Przemek wyciągał do mnie rękę, by mi pomóc. Z trudem pohamowałam kolejną dawkę łez.
Szliśmy cichym jak na ten szpital korytarzem . Zdziwiło mnie to jak daleko pobiegłam . Chwilę później zobaczyłam znajome mi twarze. Podbiegłam do rodziców. Wtuliłam się w mamę tak, jakbym nadal miała pięć lat, wierząc w to, że może uczynić cuda. Przez chwilę miałam nadzieję, że mama powie tylko jedno słowo i wszystko wróci do normy. Ale to nie jest bajka a mama nie jest wróżką. Jak to mówią nadzieja matką głupich.
Gdy mama wypuściła mnie ze swoich objęć zauważyłam, że obok stoi jeszcze jedna znajoma postać.
- Pójdziemy do państwa Moniuszko. – powiedział tata i razem z mamą poszli w wyznaczonym sobie kierunku.
Michał stał obok razem z Justyną, która teraz podeszła do Piotrka i razem także się oddalili. Spojrzałam na brata. Widać było, że się o mnie martwi. Po jego wyrazie twarzy można było odczytać, że ta wiadomość także go dotknęła. Bez słowa przytulił mnie do siebie a ja poczułam, że znów mam brata . Jednak moje chwilowe szczęście, jak sama nazwa wskazuje, nie trwało długo. Usiedliśmy na krzesłach .
- Więc mi wierzysz ? – zapytałam brata .
- Nie . – odpowiedział. – Po prostu nie mogę dłużej się do ciebie nie odzywać. Pomimo tego, że nie lubisz Anity zdania nie zmienię.
Chciałam zaprzeczyć, ale powstrzymał mnie ruchem dłoni.
- Zrozum to wreszcie. Anita nie jest taka za jaką ją uważasz. Kocha mnie i nie pozwolę, żeby twoja nienawiść do niej to zniszczyła. Ale ciebie też kocham. Dlatego nie rozmawiajmy już o tym. I daj spokój Anicie.
Zaskoczyło mnie jego wyznanie. Nie chciałam ponownie stracić brata, dlatego pokiwałam głową. Jednak nie zamierzałam odpuścić sobie zdemaskowania Anity. Michał jeszcze raz mnie przytulił.
- Będzie dobrze. – powiedział .
Z sali wyszli rodzice moi i Przemka. Wszyscy mieli grobowe miny. Pani Oliwia nie płakała już. Widocznie uznała, że swoim płaczem jeszcze bardziej nas dobija, choć nie miałam jej tego za złe. W końcu to jej syn, prawda ? Ma prawo płakać nad jego łóżkiem . Zresztą ja robiłam to samo.
- Kochanie, chyba czas, żebyś wróciła do nas. – powiedziała mama i rzuciła mnie i Michałowi pełne ulgi spojrzenie. Tylko, że nie chciałam wracać do swojego domu, pokoju, do rodziny. Chciałam być jak najbliżej Przemka.
- Nie mogę już u państwa zostać ? – zapytałam rodziców Przemka. Oboje spojrzeli na siebie . Zawsze zadziwiało mnie to, jak tylko jednym spojrzeniem podejmowali razem decyzje.
- Oczywiście, że możesz zostać. Ile tylko chcesz. – powiedziała. – Myślę, że mama zaproponował ci powrót do domu, ponieważ chce cię mieć blisko w zaistniałej sytuacji.
- Rozumiem. – odpowiedziałam . – Ale ja chcę być teraz blisko Przemka. Nawet wtedy, kiedy tutaj nie będę mogła.
Rodzice zgodzili się bym jeszcze pomieszkała u państwa Moniuszko.
Chciałam jeszcze zostać przy Przemku, ale pani Oliwia jak i sam lekarz stwierdzili, że lepiej będzie dla mnie jeżeli troszę odpocznę. Nie chciałam się z nimi kłócić dlatego posłusznie wsiadłam do auta.
W pokoju Przemka wyjęłam jego bluzę z szafy, ubrałam ją i położyłam się spać.
Następnego dnia skoro świt zerwałam się z łóżka. Poranna toaleta nie zajęła mi dużo czasu. Tak samo jak śniadanie. Ubrałam na siebie kurtkę, buty i wyszłam na dwór, gdzie przy samochodzie czekał na mnie Piotrek.
Razem z bratem mojego chłopaka weszłam do szpitala . Tym razem nie biegłam do jego sali na kark na szyję, ponieważ wiedziałam, że go tam spotkam. Niestety to mnie jeszcze bardziej przytłaczało. Pchnęłam drzwi i weszłam do pomieszczenia, w którym miałam być stałym gościem .

Minęło kilka tygodni a Przemek nie wybudził się ze śpiączki . Codziennie po szkole przyjeżdżałam do niego i prowadziłam całogodzinne monologi, które według lekarza mogły pomóc. W szkole byłam jedynie ciałem. Moja dusza i umysł była cały czas przy Przemku. Właśnie dlatego dostałam już kilka uwag i nie obyło się bez wezwania moich rodziców.
Mama wyjaśniła pani dyrektor, że moje zachowanie jest całkowicie zrozumiałe. Opowiedziała o tragedii jaka mnie spotkała i z ulgą muszę stwierdzić, że nauczyciele zaczęli mnie traktować łagodniej . Przestali już zwracać uwagę na brak moich zadań domowych, które nam zadawano.
Michał tak jak powiedział przestał się już na mnie gniewać. Ale żadne z nas nie poruszało tego drażniącego go tematu.
W końcu nadarzyła się okazja, bym mogła zdemaskować Anitę. Podczas długiej przerwy przechodziłam korytarzem, gdy z jednej z sal usłyszałam znajome, choć znienawidzone głosy. Zaczaiłam się przy niedomkniętych drzwiach i wstrzymałam oddech.
- Chciałbym zobaczyć tego naiwniaka, gdy jest z tobą . – powiedział Arek. Wpadłam na genialny pomysł. Wyjęłam telefon i weszłam w opcję ‘dyktafon’. Włączyłam nagrywanie i przesunęłam telefon bliżej szpary w drzwiach.
- Tak, żebyś widział jak mnie traktuję. Można by powiedzieć, że stracił dla mnie głowę. Co za frajer. Nie widzi, że za każdym razem, gdy mnie całuję krzywię się z obrzydzenia. Jak mogłabym normalnie całować kogoś kto jest spokrewniony z tą małpą. – odpowiedziała Anita.
- Co masz z tej całej farsy ? Po za tym, że doprowadzasz Weronikę do szału . – zapytał zaciekawiony Arek. Miałam ochotę wejść tam i przywalić tej dwójce, ale powstrzymywała mnie myśl, że puszczę to Michałowi. Triumfalny uśmiech zaczął skradać się na moją twarz.
- No wiesz .. zyskałam darmowe wypady do klubów i restauracji. Nie muszę wydawać kasy na bilety czy kolacje. No i jak na idealnego chłopaka przystało – prychnęła pod nosem – dostaję całkiem drogie prezenty.
- No no no . Niezły . – powiedział Arek. Zapewne Anita pochwaliła się jakimś drobiazgiem od mojego brata. Stwierdziłam, że tyle mi wystarczy. Wyłączyłam nagrywanie. Sprawdziłam czy nikt z ich paczki mnie nie zauważył. Poszłam na kolejną lekcję z uśmiechem . Ale gdy sprawdzałam godzinę w telefonie zobaczyłam moje zdjęcie z Przemkiem, które miałam ustawione na tapetę. Ten ponury nastrój i rozpacz powróciły w mgnieniu oka.  



więc, jest następny,
tak jak pisałam w komentarzach ;d
mam nadzieję, że się spodoba ^^
no i liczę na trochę więcej komentarzy ;>
do następnego .

4 komentarze:

  1. kocham < 333
    Przemek zdrowiej !

    OdpowiedzUsuń
  2. Przemek, umieraj! Ja chcę smutne zakończenie! Za dużo wesołych! Najlepiej to niech Michał zerwie z Anitą, Przemek umrze, a Weronika wyjedzie! To by było zajebiste! Ale nie wiem c wymyślisz, dlatego czekam na kolejny! Mi podoba się ten rozdział. Czekam na kolejne. Tylko jak skończysz tego bloga, to koniecznie pisz następnego!

    OdpowiedzUsuń
  3. NIE ! NIE ! NIE ! On nie może umrzeć... ;((

    OdpowiedzUsuń