Nie
mogłam pohamować łez. Lekarz rozmawiał jeszcze z panem Rafałem, ale nie
zwracałam uwagi na sens słów wypowiadanych przez dwójkę mężczyzn. Po chwili
doktor wyszedł z sali zostawiając nas samych z Przemkiem. Podeszłam do łóżka i
złapałam ukochanego za rękę. Do tej pory płakałam bezgłośnie, ale teraz, gdy
byłam bliżej ta wiadomość zaczęła mnie przytłaczać. Mój płacz przerodził się w
serię nieokreślonych jęków. Ukryłam twarz w prześcieradle, dalej trzymając rękę
Przemka.
Co
będzie jeśli się nie obudzi ? Nie może mi tego zrobić . Nie . Nie może mnie
znów zostawić.
Piotrek
podszedł do mnie i przytulił. Poczułam, że także cicho płaczę. Po chwili
dołączyła do nas Justyna. Odwróciłam się do nich i przytuliliśmy się we trójkę.
Justyna przytuliła mnie a Piotrek nas . Nie obchodziło nas, ze wyglądało to dość
komicznie. Każde z nas potrzebowało pocieszenia.
Rodzice
chłopaków pocieszali się nawzajem aż pani Oliwia z głośnym ‘mój synek’ zajęła
miejsce naprzeciwko mnie. Nie wytrzymałam rozpaczy mamy chłopaków. Wybiegłam z
sali i pobiegłam wzdłuż korytarza. Skręciłam w prawo, rozejrzałam się i na moje
szczęście nikogo tam nie było. Osunęłam się po ścianie, podkurczyłam kolana pod
brodę i dałam upust swojemu smutkowi. Miałam nadzieję, że wypłaczę całą tą
rozpacz.
Wszystkie
nasze wspólne chwile znów przeleciały mi przed oczami. Chciałam je powtórzyć i
to nie raz, setki razy.
-
Tu jesteś . – usłyszałam znajomy męski głos. Piotrek usiadł obok mnie w
podobnej pozie. Twarz miał nadal mokrą od łez.
-
Zadzwoniłem po twoich rodziców. – powiedział. Całkiem zapomniałam, że powinnam
ich o tym zawiadomić. W końcu traktowali Przemka jak syna. Cholera, co ja
mówię, cały czas go tak traktują. To się nie zmieni. Nie może.
-
Dzięki. – odpowiedziałam zdawkowym tonem . – Myślisz, że z tego wyjdzie ? –
zapytałam. Nie musiałam mówić kto. Nasze myśli krążyły wokół jednej osoby.
-
Myślę, że tak . – odpowiedział. Jego głos był tak spokojny i opanowany. Był tak
pewny tego, że mu uwierzyłam.
-
Nie może z tego nie wyjść, prawda ? – zapytałam znów czując na policzku łzy.
Piotrek przytulił mnie tylko, nie odpowiadając.
-
Chodź my już. Pewnie twoi rodzice zaraz tu będą. – powiedział głaskając mnie po
ramieniu. Pokiwałam głową. Piotrek wstał i podał mi rękę. Przypomniało mi się
jak Przemek wyciągał do mnie rękę, by mi pomóc. Z trudem pohamowałam kolejną
dawkę łez.
Szliśmy
cichym jak na ten szpital korytarzem . Zdziwiło mnie to jak daleko pobiegłam .
Chwilę później zobaczyłam znajome mi twarze. Podbiegłam do rodziców. Wtuliłam
się w mamę tak, jakbym nadal miała pięć lat, wierząc w to, że może uczynić cuda.
Przez chwilę miałam nadzieję, że mama powie tylko jedno słowo i wszystko wróci
do normy. Ale to nie jest bajka a mama nie jest wróżką. Jak to mówią nadzieja
matką głupich.
Gdy
mama wypuściła mnie ze swoich objęć zauważyłam, że obok stoi jeszcze jedna
znajoma postać.
-
Pójdziemy do państwa Moniuszko. – powiedział tata i razem z mamą poszli w
wyznaczonym sobie kierunku.
Michał
stał obok razem z Justyną, która teraz podeszła do Piotrka i razem także się
oddalili. Spojrzałam na brata. Widać było, że się o mnie martwi. Po jego
wyrazie twarzy można było odczytać, że ta wiadomość także go dotknęła. Bez
słowa przytulił mnie do siebie a ja poczułam, że znów mam brata . Jednak moje
chwilowe szczęście, jak sama nazwa wskazuje, nie trwało długo. Usiedliśmy na
krzesłach .
-
Więc mi wierzysz ? – zapytałam brata .
-
Nie . – odpowiedział. – Po prostu nie mogę dłużej się do ciebie nie odzywać.
Pomimo tego, że nie lubisz Anity zdania nie zmienię.
Chciałam
zaprzeczyć, ale powstrzymał mnie ruchem dłoni.
-
Zrozum to wreszcie. Anita nie jest taka za jaką ją uważasz. Kocha mnie i nie
pozwolę, żeby twoja nienawiść do niej to zniszczyła. Ale ciebie też kocham.
Dlatego nie rozmawiajmy już o tym. I daj spokój Anicie.
Zaskoczyło
mnie jego wyznanie. Nie chciałam ponownie stracić brata, dlatego pokiwałam
głową. Jednak nie zamierzałam odpuścić sobie zdemaskowania Anity. Michał
jeszcze raz mnie przytulił.
-
Będzie dobrze. – powiedział .
Z
sali wyszli rodzice moi i Przemka. Wszyscy mieli grobowe miny. Pani Oliwia nie
płakała już. Widocznie uznała, że swoim płaczem jeszcze bardziej nas dobija,
choć nie miałam jej tego za złe. W końcu to jej syn, prawda ? Ma prawo płakać
nad jego łóżkiem . Zresztą ja robiłam to samo.
-
Kochanie, chyba czas, żebyś wróciła do nas. – powiedziała mama i rzuciła mnie i
Michałowi pełne ulgi spojrzenie. Tylko, że nie chciałam wracać do swojego domu,
pokoju, do rodziny. Chciałam być jak najbliżej Przemka.
-
Nie mogę już u państwa zostać ? – zapytałam rodziców Przemka. Oboje spojrzeli
na siebie . Zawsze zadziwiało mnie to, jak tylko jednym spojrzeniem podejmowali
razem decyzje.
-
Oczywiście, że możesz zostać. Ile tylko chcesz. – powiedziała. – Myślę, że mama
zaproponował ci powrót do domu, ponieważ chce cię mieć blisko w zaistniałej sytuacji.
-
Rozumiem. – odpowiedziałam . – Ale ja chcę być teraz blisko Przemka. Nawet wtedy,
kiedy tutaj nie będę mogła.
Rodzice
zgodzili się bym jeszcze pomieszkała u państwa Moniuszko.
Chciałam
jeszcze zostać przy Przemku, ale pani Oliwia jak i sam lekarz stwierdzili, że
lepiej będzie dla mnie jeżeli troszę odpocznę. Nie chciałam się z nimi kłócić
dlatego posłusznie wsiadłam do auta.
W
pokoju Przemka wyjęłam jego bluzę z szafy, ubrałam ją i położyłam się spać.
Następnego
dnia skoro świt zerwałam się z łóżka. Poranna toaleta nie zajęła mi dużo czasu.
Tak samo jak śniadanie. Ubrałam na siebie kurtkę, buty i wyszłam na dwór, gdzie
przy samochodzie czekał na mnie Piotrek.
Razem
z bratem mojego chłopaka weszłam do szpitala . Tym razem nie biegłam do jego sali
na kark na szyję, ponieważ wiedziałam, że go tam spotkam. Niestety to mnie
jeszcze bardziej przytłaczało. Pchnęłam drzwi i weszłam do pomieszczenia, w
którym miałam być stałym gościem .
Minęło
kilka tygodni a Przemek nie wybudził się ze śpiączki . Codziennie po szkole
przyjeżdżałam do niego i prowadziłam całogodzinne monologi, które według
lekarza mogły pomóc. W szkole byłam jedynie ciałem. Moja dusza i umysł była
cały czas przy Przemku. Właśnie dlatego dostałam już kilka uwag i nie obyło się
bez wezwania moich rodziców.
Mama
wyjaśniła pani dyrektor, że moje zachowanie jest całkowicie zrozumiałe. Opowiedziała
o tragedii jaka mnie spotkała i z ulgą muszę stwierdzić, że nauczyciele zaczęli
mnie traktować łagodniej . Przestali już zwracać uwagę na brak moich zadań
domowych, które nam zadawano.
Michał
tak jak powiedział przestał się już na mnie gniewać. Ale żadne z nas nie
poruszało tego drażniącego go tematu.
W
końcu nadarzyła się okazja, bym mogła zdemaskować Anitę. Podczas długiej
przerwy przechodziłam korytarzem, gdy z jednej z sal usłyszałam znajome, choć znienawidzone
głosy. Zaczaiłam się przy niedomkniętych drzwiach i wstrzymałam oddech.
-
Chciałbym zobaczyć tego naiwniaka, gdy jest z tobą . – powiedział Arek. Wpadłam na genialny
pomysł. Wyjęłam telefon i weszłam w opcję ‘dyktafon’. Włączyłam nagrywanie i
przesunęłam telefon bliżej szpary w drzwiach.
-
Tak, żebyś widział jak mnie traktuję. Można by powiedzieć, że stracił dla mnie
głowę. Co za frajer. Nie widzi, że za każdym razem, gdy mnie całuję krzywię
się z obrzydzenia. Jak mogłabym normalnie całować kogoś kto jest spokrewniony z
tą małpą. – odpowiedziała Anita.
-
Co masz z tej całej farsy ? Po za tym, że doprowadzasz Weronikę do szału . – zapytał
zaciekawiony Arek. Miałam ochotę wejść tam i przywalić tej dwójce, ale powstrzymywała
mnie myśl, że puszczę to Michałowi. Triumfalny uśmiech zaczął skradać się na
moją twarz.
-
No wiesz .. zyskałam darmowe wypady do klubów i restauracji. Nie muszę wydawać
kasy na bilety czy kolacje. No i jak na idealnego chłopaka przystało –
prychnęła pod nosem – dostaję całkiem drogie prezenty.
-
No no no . Niezły . – powiedział Arek. Zapewne Anita pochwaliła się jakimś
drobiazgiem od mojego brata. Stwierdziłam, że tyle mi wystarczy. Wyłączyłam
nagrywanie. Sprawdziłam czy nikt z ich paczki mnie nie zauważył. Poszłam na
kolejną lekcję z uśmiechem . Ale gdy sprawdzałam godzinę w telefonie zobaczyłam
moje zdjęcie z Przemkiem, które miałam ustawione na tapetę. Ten ponury nastrój
i rozpacz powróciły w mgnieniu oka.
więc, jest następny,
tak jak pisałam w komentarzach ;d
mam nadzieję, że się spodoba ^^
no i liczę na trochę więcej komentarzy ;>
do następnego .
kocham < 333
OdpowiedzUsuńPrzemek zdrowiej !
Niech on wyzdrowieje już !
OdpowiedzUsuńPrzemek, umieraj! Ja chcę smutne zakończenie! Za dużo wesołych! Najlepiej to niech Michał zerwie z Anitą, Przemek umrze, a Weronika wyjedzie! To by było zajebiste! Ale nie wiem c wymyślisz, dlatego czekam na kolejny! Mi podoba się ten rozdział. Czekam na kolejne. Tylko jak skończysz tego bloga, to koniecznie pisz następnego!
OdpowiedzUsuńNIE ! NIE ! NIE ! On nie może umrzeć... ;((
OdpowiedzUsuń