W
pomieszczeniu dało się słyszeć pikanie elektrokardiogramu. Twarz Przemka była koloru
bandaży owiniętych mu wokół głowy. Podeszłam bliżej i przysunęłam sobie
krzesło, które stało w kącie pokoju. Złapałam go za lewą rękę. Z oczu mimowolnie poleciały mi łzy. Wiedziałam, że
operacja się udała, że jego stan jest stabilny, ale mimo wszystko jego widok
pogorszył mój w miarę dobry humor. Widząc go tutaj poczułam, że w każdej chwili
mogę go stracić. Bałam się cholernie o to, co ze sobą zrobię, gdy go zabraknie.
Ale Przemek nie może mnie zostawić. Obiecał mi to. Nie zgadzam się na taki
obrót sprawy. Otarłam łzy z policzka i zmusiłam się by już nie płakać. Zaczęłam
wspominać wszystkie nasze radosne i pełne miłości chwile.
Nasze
pierwsze spotkanie na ławce przy bloku, później ognisko, dzięki któremu zaczęliśmy
być parą. Nasz pierwszy wypad na plażę. Wtedy, gdy uciekłam od Patryka, a
Przemek przez krótką chwilę nie wierzył, że to ja .
Jeszcze
później jego odejście – to wspomnienie nie należy do najszczęśliwszych – a następnie
powrót, który obudził we mnie uczucie do niego. Jego starania bym mu wybaczyła
.. Ach, no i jeszcze jedno, pierścionek, który mi dał. Popatrzyłam na niego,
dowód miłości Przemka.
Potrząsnęłam
głową wracając myślami do rzeczywistości. Pogłaskałam go po twarzy i pocałowałam w
policzek. Ponownie złapałam go za rękę i oparłam się czołem o nasze splecione palce
. Nie wiem ile czasu minęło, gdy tak półleżałam, ale w którejś już minucie
poczułam, że Przemek poruszył palcem wskazującym . Wyprostowałam się zszokowana
i wbiłam wzrok w jego twarz. Gdy nic się nie działo spojrzałam na palec, którym
poruszył.
Był
tak samo nieruchomy jak przedtem .
Drgnęłam,
gdy ktoś zapukał w drzwi. Odwróciłam się i ujrzałam Piotrka, który trzymał
jedną ręką klamkę a drugą oparł się o framugę drzwi.
-
Rodzice chcieliby już wejść, bo pielęgniarka mówiła coś o tym, że za dziesięć
minut kończy się czas wizyt.
-
Tak, jasne już idę . – powiedziałam i odwróciłam się do Przemka. Usłyszałam, że
Piotrek zamyka za sobą drzwi. Spojrzałam jeszcze raz na bladą twarz ukochanego.
Pocałowałam go i z łzami w oczach wyszłam z sali.
Rodzice
Przemka poszli do niego bez słowa. Piotrek spojrzał na mnie i przytulił mnie
dodając otuchy. Po chwili oderwałam się od niego i otarłam policzki wierzchem
dłoni.
-
Jedź do domu i się prześpij . – powiedziała Justyna .
-
Nie, nie chcę go zostawiać. – powiedziałam .
-
I tak nie obudzi się do jutra. My też będziemy jechać. – oznajmił Piotrek.
-
No dobra. Ale jutro z samego rana tu przyjedziemy . – oznajmiłam .
-
Masz to jak w banku. – odpowiedział z lekkim uśmiechem .
Chwilę
później pani Oliwia z mężem wyszli z sali, ustępując miejsca Piotrkowi i
Justynie . Pan Rafał poklepał mnie lekko po ramieniu, dodając otuchy i
przytulił żonę.
Zastanawiało
mnie skąd wzięła się tutaj Justyna, ale gdy wyszła z Piotrkiem to pytanie
wyleciało mi z głowy. Ruszyliśmy w ciszy do samochodów. Piotrek pojechał z
Justyną a ja z państwem Moniuszko.
Wchodząc
do domu, nadal nikt nie zabrał głosu. Dlatego weszłam na górę, zamknęłam za
sobą drzwi i postanowiłam wziąć szybki prysznic.
Po
wieczornej toalecie postanowiłam odpuścić sobie jutro szkołę. Piątek. I tak nie
miałabym głowy by siedzieć na lekcjach i skupić się na słowach nauczyciela.
Położyłam się do łóżka Przemka. Teraz bez niego wydało mi się za duże, mimo
swoich małych rozmiarów. Puste miejsce obok mnie przypominało mi o dzisiejszym
zdarzeniu. Spojrzałam na zegarek, na którym widniała pierwsza w nocy. Przewróciłam
się na drugi bok i z ulgą poczułam, że zasypiam.
Obudziłam
się przytulając poduszkę. Dziwnie poczułam się w takiej pozycji, ale nie
zdziwiłam się dlaczego akurat tak się ułożyłam. Otóż śniło mi się, że Przemek
przytula mnie tak jak zawsze to robił przed snem.
Znów
przybita i lekko przestraszona tym, że stan Przemka mógł się pogorszyć wstałam
z łóżka. Ogarnęłam się krótko mówiąc i zeszłam na dół. Tym razem w kuchni nie
zastałam nikogo. Poszłam więc do salonu i kamień spadł mi z serca, gdy zobaczyłam
moich tymczasowych domowników.
-
Dzień dobry . – powiedziałam . Rodzice chłopaków odpowiedzieli mi z uśmiechami
.
-
W kuchni czeka na ciebie śniadanie . – oznajmiła pani Oliwia. – Już prawie
południe . – dodała.
-
Już ? - zapytałam zdziwiona i spojrzałam na zegarek w telefonie . Rzeczywiście była
11:28 . Poszłam do kuchni i niemal wchłonęłam zawartość talerzyka nie myśląc
nad nazwą posiłku. Mieliśmy pojechać do niego z rana. Nie wiem czemu mnie nie obudzili.
Dziesięć
minut później siedzieliśmy już w samochodzie. Niecierpliwie oglądałam widoki
zza okna , które znałam już na pamięć .
Z
ulgą wysiadłam z auta i znów nie czekając na nikogo weszłam do szpitala. Tym razem
nie musiałam tracić czasu na rozmowę z pielęgniarką. Poszłam prosto do sali Przemka.
Spotkałam tam jego lekarza prowadzącego, który właśnie zapisywał coś na karcie
. Oderwał się od pisania słysząc moje powitanie.
-
Witam . – odpowiedział. – Czekałem na kogoś bliskiego pana Przemka.
-
Co się stało ? – usłyszałam pytanie pana Rafała, który właśnie ze swoją żoną i
synem weszli na salę. Wyjął mi to pytanie z ust.
-
Niestety muszę państwa poinformować, że stan pańskiego syna się pogorszył. Jest
teraz niemal krytyczny.
-
Co ? Och nie .. - wyjąkała pani Oliwia .
-
Ale to jeszcze nie koniec złych wiadomości . – powiedział lekarz.
-
Jak to, jeszcze nie koniec ? – zapytałam . – To są jeszcze jakieś ?
Serce
biło mi jak oszalałe. Bałam się odpowiedzi na pytanie, które zadałam.
-
Pacjent zapadł w śpiączkę. – oznajmił lekarz. Spojrzałam na tak samo bladą
twarz Przemka i poczułam ciepłą łzę na policzku.
no to jest kolejny,
wydaje mi się, że jest krótszy od poprzedniego,
ale muszę przyznać, że nie miałam zbyt wiele czasu w tym tygodniu.
mam nadzieję, że się spodoba ;p
stwierdziłam też, że koniec opowiadania nastąpi jednak trochę później niż pisałam wcześniej ;)
przepraszam za błędy ;> i do następnego.
O boże! Nie mogę się doczekać Następnego! mam nadzieje że Przemek się wybudzi! czekam NN! ; D
OdpowiedzUsuńNo ciekawa jestem, jak to wszystko zakończysz. Fajnie by było, jakby się nie wybudził. Taki zwrot akcji! Osobiście kocham takie momenty, chociaż czasem mam ochotę zabić autorów! No, zobaczymy, co tam jeszcze wymyślisz. Kiedy przewidujesz kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuńMyślę, że następny pojawi się w niedzielę .
Usuńej! ty nie myśl, tylko pisz ;DD
Usuńej! on ma żyć!!
OdpowiedzUsuńTo musi się szczęśliwie skończyć nie ma innego wyjścia !
OdpowiedzUsuń