Bo w życiu nie chodzi o to, żeby żyć, ale żeby przeżywać!

niedziela, 24 czerwca 2012

Rozdział 52

Następny dzień w szkole, kolejny opieprz za nieprzygotowanie. Nie był taki straszny po 'interwencji' mamy, ale przecież musieli zachować jakiś pozory, że nie jestem wyróżniana. 
Kolejne godziny siedzenia przy Przemku. I znów rozczarowanie. Zaczęłam tracić już nadzieję na to, że Przemek w ogóle się przebudzi. 
23 listopada, mógłby być dniem jego przebudzenia, ale przecież tam na górze mają inny plan, prawda ? 23, dzień jak co dzień. Bo nie może być tym szczęśliwym . 
Wieczorem przyjechał po mnie brat. Doskonała okazja, żeby porozmawiać. 
- I co z Tobą i Anitą ? - zapytałam, gdy wsiadaliśmy do auta. 
- Na razie nic. - odpowiedział wzruszając ramionami. 
- Nie zerwałeś z nią ?! - wręcz na niego wrzasnęłam.
- Podobno nie ma teraz czasu. Zbywa mnie przy każdym telefonie. A nie chcę z nią zrywać jak jakiś ostatni frajer. - zaśmiał się ironicznie.
- Może coś przeczuwa. - stwierdziłam .
- Tak czy siak, to nie potrwa zbyt długo. 
- To dobrze. - powiedziałam z uśmiechem. Rozmowę przerwał nam telefon Michała . 
- Tak ? - powiedział. - Jasne, już jedziemy . - powiedział i się rozłączył. 
- O co chodzi ? - zapytałam ciekawa.
- Mama kazała cię przywieźć do domu . - wyjaśnił.
- Dlaczego ? - zapytałam .
- Może się stęskniła ? - rzucił żartobliwym tonem. Niemal się roześmiałam.
Jednak hipoteza Michała nie była trafna. Przed domem zastaliśmy radiowóz policji. Weszłam do domu jeszcze bardziej ciekawa tego co się stało. 
W salonie zastaliśmy rodziców i dwóch funkcjonariuszy. 
- Dobry wieczór. - powiedziałam . Zdziwiło mnie, że przyjechali tutaj tak późno. 
- Panowie przyjechali nas powiadomić, że złapali Krzysztofa. Pan Moniuszko złożył zeznanie i wspomniał o tym, co próbował ci zrobić twój były chłopak. - powiedział tata. 
- Nie chcę składać na niego doniesienia. Chcę o tym zapomnieć. - powiedziałam, i dodałam po chwili widząc wzrok ojca. - Po za tym do niczego nie doszło dzięki Michałowi. 
- W takim razie zostaje nam jeszcze jeden zarzut w jego kierunku. - powiedział jeden z policjantów. A to ciekawe.
- Jaki ? - zapytałam z nieskrywanym zdziwieniem. 
- Dostaliśmy anonimową wiadomość, w postaci dwóch zdjęć. Na jednym był właśnie pan Krzysztof, trzymający małej wielkości woreczek. Na drugim było przybliżenie woreczka, z białą zawartością. Domyśliliśmy się, że to narkotyki. Niestety nie widać, czy Krzysztof handlował, czy kupował. A jak się państwo na pewno domyślają nic nie chce nam powiedzieć. - wyjaśnił ten sam policjant. 
- Skąd macie pewność, że to na pewno narkotyki ? - zapytał Michał.
- Przeszukaliśmy jego rzeczy. Znaleźliśmy takie dwa. - powiedział funkcjonariusz. Nastąpiła chwila ciszy. Przerwał ją policjant, który jeszcze nie zabrał głosu.
- Na nas już czas. Dobrej nocy . - pożegnali się i wyszli . 
Poprosiłam brata, żeby zawiózł mnie do mojego drugiego domu. Zgodził się od razu. Pożegnałam się z rodzicami i wyszliśmy . 
Opowiedziałam Piotrkowi i jego rodzicom o całej tej sytuacji. Pani Oliwia zrozumiała moją decyzję a pan Rafał i Piotrek nie byli zachwyceni, ale nijak tego nie skomentowali. Podziękowałam za kolację i poszłam do pokoju Przemka. 

DWANAŚCIE DNI PÓŹNIEJ

Obudziłam się przed wschodem słońca. Przygnębienie stało się uczuciem, które towarzyszyło mi codziennie. Tak więc z moim stałym kompanem ogarnęłam się, zjadłam śniadanie, poszłam do szkoły . Chciałam pogadać z Anitą, ale na żadnej z przerw jej nie znalazłam. Zdziwiło mnie to . Przecież nie było dnia, żeby ta wredota przegapiła dzień w szkole, na dręczeniu ludzi, którzy jej nie lubią. Pozostało mi poczekać, aż się łaskawie pojawi. 
Po lekcjach standardowo pojechałam do szpitala. Przywitałam się z pielęgniarką na recepcji i poszłam do sali Przemka. Ku mojemu zdziwieniu zastałam tam Patrycję.
- Cześć. - powiedziała. 
- Siema . Co tu robisz ? - zapytałam lekko się uśmiechając.
- Postanowiłam odwiedzić Przemka i ciebie . Domyśliłam się, że tutaj spotkać cię jest bardziej prawdopodobne. 
- Świetnie, że przyszłaś. - powiedziałam przytulając ją. - Tak dawno już ze sobą nie rozmawiałyśmy. 
- Najwyższy czas to zmienić. - powiedziała. Zajęłyśmy miejsca naprzeciwko siebie, przy Przemku. Pocałowałam go w policzek i złapałam za rękę. 
- Co u ciebie i Dawida ? - zapytałam . 
- Ach, świetnie. Jesteśmy dla siebie wręcz stworzeni. - powiedziała uśmiechając się od ucha do ucha. 
- Cieszę się . - powiedziałam. - Wiesz, że zamknęli Krzyska ? - dodałam po chwili. Pomimo tego, że go nienawidziłam cały czas nazywałam do tak łagodnie. Nazywanie go Krzysztofem było dla mnie dziwne. A nienawidziłam go nie tylko dlatego, że stał się psycholem. Przez niego Przemek zapadł w śpiączkę. Gdyby wtedy niczego nie próbował mi zrobić nie doszło by do tej bójki. Reakcja łańcuchowa zaczęła się od niego. 
- Tak, słyszałam jak Szymon o tym wspominał. - powiedziała. 
- A jednak istnieje sprawiedliwość . - stwierdziłam patrząc na Przemka. 
- Jutro Mikołajki . Jak zamierzasz je spędzić ? - zapytała Patrycja, chcąc zmienić temat.  
- Zrobię nam małą imprezę. - odpowiedziałam nie odrywając wzroku z twarzy ukochanego. 
- Przepraszam, to było głupie pytanie. - oznajmiła uderzając się w czoło . 
- Nie gniewam się. - powiedziałam . 

Następnego dnia postanowiłam olać szkołę i pójść od rana do Przemka. Wchodząc do szpitala dało się wyczuć inną atmosferę. Zdziwiło mnie też, że pielęgniarki nie było na recepcji. Poszłam korytarzem do sali chłopaka. Tuż przed drzwiami zastałam ów pielęgniarkę, która zostawiła swoje miejsce pracy.
- Co się stało ? - zapytałam, gdy byłam już wystarczająco blisko, by mnie usłyszała. 
- Pański chłopak się poruszył . - powiedziała uśmiechając się . 
Niemal bez żadnego słowa wparowałam do sali. Lekarz badał Przemka, ale jego twarz nadal była bez wyrazu.
- I jak ? - zapytałam lekarza. 
- Jak już pewnie pani słyszała nastąpiła pewna zmiana. - powiedział z uśmiechem .
- Czy .. - urwałam . 
- Tak, moim zdaniem pan Przemek obudzi się lada dzień. - wyjaśnił doktor jakby czytając mi w myślach. 
- Naprawdę ? - zapytałam czując łzę szczęścia na policzku. 
- Tak. A teraz przepraszam muszę iść do innego pacjenta. Gdyby coś się działo  proszę zawołać pielęgniarkę. 
Usiadłam na krześle i złapałam Przemka za rękę, jak to miałam w zwyczaju. Tym razem zaczęłam przyglądać się jego twarzy doszukując się jakichkolwiek zmian . Wydało mi się, że jego policzki stały się trochę bardziej różowe. I nagle Przemek poruszył palcami. Od tak dawna nie czułam, żeby się ruszał. A teraz zacisnął palce na mojej dłoni. 
- Przemek ? Kochanie ? Odezwij się. - poprosiłam. 
Miałam taką nadzieję, ale nie sądziłam, że to nastąpi dzisiaj. Nawet nie pomyślałam, że Przemek delikatnie poruszy powiekami. 




okej, jest następny ;p
szczerze mówiąc miałam zamiar inaczej skończyć ten rozdział, 
ale tak wyszło ;)
#FuckingPerfect# - przepraszam, że cię zawiodłam,
ale po prostu nie mogłabym zabić Przemka. Sama go polubiłam, 
choć jest on tylko wymysłem mojej wyobraźni. ^^
Mimo wszystko, mam nadzieję, że się spodobał ;*
i przepraszam za błędy. 

4 komentarze:

  1. Aaaaa...Budzi się!
    Dodawaj szybko następny!
    Czekam NN!

    OdpowiedzUsuń
  2. ooo.. jak ja się cieszę <33 nareszcie się obudził i wszystko będzie dobrze . {mam nadzieję} ;*
    czekam na kontynuację ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. cholera, zabiję Cię ;D.
    Ale mam nadzieję, że skorzystasz z moich dalszych pomysłów ;pp.

    OdpowiedzUsuń