Wszyscy,
jak jeden mąż odwróciliśmy się w kierunku ścieżki. Naszym oczom ukazał się
brunet z kręconymi włosami. Bardzo się zdziwiłam na jego widok. Nie
przychodziło mi do głowy z jakiego powodu Kajetan miałby do nas przyjść. Z
drugiej jednak strony wizyty ludzi z nad jeziora zrobiły się dziwaczne. Najpierw Nati
z Mają, a teraz on. Co tu się dzieje?
-
Właściwie wcale nam nie przeszkadzasz. I tak nie miałam ochoty z nim rozmawiać.
– kiwnęłam głową na Damiana, nawet na niego nie patrząc.
-
Chciałbym z tobą porozmawiać Jagoda. Najlepiej na osobności.
Spojrzałam
na moich przyjaciół, z wyjątkiem jednego, znajdując tylko zmieszane miny.
-
Dobrze. Chodźmy na pomost.
- Jak
myślicie o czym rozmawiają?
Kinga
wpatrzyła się w dwójkę na pomoście nie spuszczając z nich oka. Podobną pozę
przyjęła reszta, szczególnie Damian.
- Kto by
to wiedział.. – westchnął Nik.
- No
przecież nam powie. – stwierdziła Malwina.
- Ja tam
nie jestem taki pewien.
Nawet
Lena spojrzała na Maksa, który opierał się o drzewo w cieniu.
- Nie
zauważyliście, że coraz częściej się nie odzywa, cały czas nad czymś rozmyśla?
Nikt mu
nie odpowiedział. Kinga i Damian poczuli się najgorzej ze wszystkich, a ci
uświadomili sobie z przykrością, że nie zwracali na to uwagi . Jako najbliżsi
przyjaciele powinni byli to zauważyć, zareagować. Damian przypomniał sobie ich
rozmowę, próbując przypomnieć sobie chwile kiedy przestał jej się tak gorliwie
przyglądać, by wyczytać to czego nie chciała mu powiedzieć. Postanowił to
naprawić, wiedząc, że postawił przed sobą utrudnione zadanie .
Kajetan
pożegnał się z Jagodą skinieniem głowy i
skierował się ku ścieżce, przed którą przyjaciele Jagody oczekiwali na
jakiekolwiek wyjaśnienie. Chłopak jednak minął ich bez słowa, by po chwili
zniknąć w lesie. Jagoda została na pomoście. Żadne z nich nie odważyło się jej
przerywać.
Dopóki
Jagoda nie podeszła do nich z poważną, ale i skonsternowaną miną, żadne nie
wypowiedziało ani słowa, zastanawiając się nad zaistniałą sytuacją.
Jagoda
usiadła przy stole obok Kingi i Malwiny. Reszta także usiadła obserwując z
uwagą przyjaciółkę.
-
Będziemy musieli się stąd przenieść.
Od czego miałam zacząć? Wiedziałam, że nie mogę utrzymać w tajemnicy
powodu, dla którego będziemy musieli zakończyć „biwakowanie”.
-
Oczywiście nie musicie mi wszyscy towarzyszyć. W tej sytuacji byłoby chyba
lepiej, gdybyśmy się rozdzielili.
- Ale
czego on od ciebie chciał?
Malwina
przybliżyła się nieznacząco, nieświadoma bijącej od niej ciekawości.
- Chciał
mnie ostrzec.
- Nie mów
mi, że przed Danielem. – Kinga spojrzała na mnie z lekkim przestrachem.
Pokiwałam
w milczeniu głową, przypominając sobie słowa Kajetana „Musisz stąd uciekać. Daniel jeszcze nie wie gdzie jesteś, ale uwierz
mi niewiele mu brakuje, żeby to odkryć.” .
- Decyzja
należy do was. Chociaż nie zaprzeczę, że nie chcę was narażać.
- Wiesz,
że chcemy ci pomóc. – Lena złapała mnie za rękę, którą trzymałam na stole.
- Wiem i
to doceniam, ale musimy się rozdzielić.
Po
chwili ciszy odezwała się Malwina.
- Ja i
tak już niedługo musiałabym wracać. Kończy mi się urlop.
Konrad i
Maks znaleźli się w takiej samej sytuacji.
- Ja,
jadę z tobą. Nawet nie myśl, że cię zostawię. – Kinga skrzyżowała ręce na
piersi.
- Możemy
pojechać do moich dziadków, którzy i tak więcej podróżują niż mieszkają w domu.
Nik
spojrzał na mnie wyczekująco. Nie wiedziałam co zrobić. Z jednej strony nie
chciałam narażać dziadków Nika, ale z
drugiej .. gdzie miałam się podziać?
Pokiwałam
głową. Kinga i Nik wymienili uradowane spojrzenia, a ja wiedziałam, że Damian jedzie z nami pomimo tego, że nie odezwał się ani słowem.
Wieczór
upłynął nam na spokojnych rozmowach. W gruncie rzeczy dzięki temu, że Lena
przeszła z Nikiem długą rozmowę, w której wszystko sobie wyjaśnili. Jednakże
sytuacja Maksa tylko trochę uległa zmianie. Od tej chwili tylko Lena patrzyła
na niego z niechęcią, choć pewnie musiała wkładać w to dużo wysiłku, zważywszy na to,
że nadal go kocha.
Nik
przestał łypać na Maksa spode łba, ale raczej nie zapomniał jego zdrady.
Z
Damianem nie zamieniłam choćby jednego zdania. Omijałam go wzrokiem i
ignorowałam każde wypowiedziane przez niego słowo. Niedopowiedzeniem byłoby
stwierdzić, że jestem na niego zła. Nie mogłam się powstrzymać przed
wspominaniem jego słów, obietnic, zachowania.. Przecież tyle razy chciał mi
wyznać coś czego nie chciałam usłyszeć.. A potem nie potrafi się oprzeć
czerwonowłosej piękności. Nie potrafiłam tego zrozumieć. I nie chciałam. Nic
nie mogło w tej chwili zmienić moich uczuć. Chwilami nawet porównywałam siebie
z Leną. Tylko, że mnie z Damianem, oprócz przyjaźni nic nie łączyło. Jego
zachowanie było dla mnie zdradą. Poczułam się jakbym nie miała już nikogo.. I
dlatego właśnie, nie miałam zamiaru mu wybaczać.
Późnym
wieczorem jako pierwsza weszłam do namiotu i zakopałam się w śpiworze . Zasnęłam nim zdołałam usłyszeć
jak ktokolwiek kładzie się obok mnie. Przez całą noc śnił mi się kobiecy
głos, który wręcz krzyczał o tym, że moja matka się pomyliła, gdy mnie
adoptowała, Daniel układający dla mnie bukiet róż oraz Damian, który na moich
oczach obejmował Maję i wyznawał mi, że muszę sobie radzić sama, bo on wyjeżdża
ze swoją miłością. Nad ranem obudziłam się zlana potem.
Pozdrawiam wszystkich, którzy czytają moje opowiadanie ;)
Fajnie, że jesteście ^^
Nie powiem nie :) Teraz się zacznie, prawda? xdd Oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńCoś na pewno ;D
Usuń