Modląc się w duchu, by nikt nie przyłapał mnie
na podsłuchiwaniu, wstrzymałam oddech.
- Co
masz na myśli?
- Ty się
jeszcze głupio pytasz?
- Odczep
się okej?
Damian
zrobił kilka kroków przez co podskoczyłam ze strachu, jednak na szczęście Nik
zatrzymał chłopaka.
- Jeśli
myślisz,że jako wasz przyjaciel zostawię to wszystko w takim stanie, to się
grubo mylisz.
Chwila
milczenia… Myślałam już, że Damian w ogóle nie odpowie.
- Nie
rozumiesz..
- Masz
rację nie rozumiem. Nikt normalny by was nie zrozumiał. Zachowujecie się jak
dwójka dzieci.
- Być
może.
- Co ty
chciałeś przez to osiągnąć? Zakładam, że nie przez przypadek pozwoliłeś zalecać
się tej całej Mai.
-
Oczywiście, że zrobiłem to specjalnie .. – zaszokowało mnie to co powiedział.
Nie chciałam słuchać dalszych wyjaśnień, dlatego nie zważając na hałas weszłam
szybko po schodach. Na górze znajdowało się kilka półprzymkniętych drzwi. Z
pierwszych po prawej wyszła Kinga.
- Ten
jest zaklepany . – zakomunikowała z uśmiechem stając przed drzwiami, w obronie
zdobytego pokoju.
- Nie
musisz się martwić. – nakleiłam na usta uśmiech, który choć nie był prawdziwy,
nie wywołał zdziwionego wzroku. – Chłopacy.. zajęli już któreś?
- Nie .
Byłam pierwsza. Ten na końcu jest bajeczny . – dodała, dalej się uśmiechając. –
I ma oddzielną łazienkę, jak mój . – mrugnęła i omijając mnie zeszła na dół,
krzycząc : - Chodź po bagaże!
Nawet
nie zaglądając do pokoju zeszłam na dół, w nadziei, że nie spotkam chłopaków.
Wściekłość na Damiana znów się podwoiła. Zrobił mi to specjalnie? Chciał mnie
wkurzyć? Zdołować? No to proszę bardzo, udało mu się.
Wychodząc
na zewnątrz odetchnęłam, próbując się uspokoić . Złapałam moje torby i rzucając
Kindze blady uśmiech weszłam z powrotem do domu. Szybko wbiegłam po schodach.
Otworzyłam drzwi mojego tymczasowego pokoju i zatrzasnęłam je z hukiem.
Położyłam bagaż przy drzwiach, przyglądając się wnętrzu . Na środku pokoju
stało olbrzymie łóżko z baldachimem i różową firanką. Po prawej stronie stała
komoda, a nad nią wisiało lustro. Naprzeciwko znajdowały się drzwi do łazienki
z wanną . Widok z okna rozpościerał się na ulicę przed domem, gdzie zauważyłam
Damiana, zabierającego swój bagaż. Spojrzał w moje okno, po czym wszedł do
domu.
Położyłam
się na łóżku marząc, by ten dzień już się skończył. Słońce zaczęło powoli
zachodzić. Otworzyłam okno by wpuścić, choć odrobinę świeżego powietrza i
poszłam się wykąpać. Gdy skończyłam owinęłam się w ręcznik i podeszłam do
torby. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-
Proszę. – powiedziałam, wyciągając koszulkę i spodenki, które służyły mi jako piżama.
Do
pokoju wejrzała głowa Nika.
-
Przyszedłem sprawdzić co u ciebie . – otworzył szerzej drzwi, dzięki czemu
zauważyłam, że przebrał się w luźniejszy t-shirt i spodenki.
-
Wszystko w porządku. – skłamałam. – Właśnie miałam zamiar się położyć.
Oczywiście najpierw muszę się ubrać. – Nik zaśmiał się, najwidoczniej dopiero
teraz zauważając mnie negliżu.
-
Chciałem cie wyciągnąć do nas na dół, ale widzę, że nie mam szans .
Pokiwałam
tylko głową z ledwie zauważalnym uśmiechem.
- Jak
zgłodniejesz śmiało zejdź na dół.
- Jasne,
dzięki .
Nik
zamknął drzwi za sobą po czym zszedł na dół. Towarzyszył temu dźwięk
skrzypiącej deski.
Gdy
założyłam na siebie ciuchy i powiesiłam ręcznik w łazience, usiadłam przy łóżku
po turecku, starając się zrelaksować. Miałam ogromną nadzieję, że wtedy uda mi
się znów coś sobie przypomnieć. Jedyna myśl jaka krążyła mi po głowie dotyczyła
Damiana. Jako, że nie potrafiłam jej wyrzucić, poddałam się jej, przez co od
razu stanął mi przed oczami dzień, w którym Damian odwiedził mnie w szpitalu.
Jego słowa, że już zawsze ze mną będzie, że tego chce. Opiekował się mną,
odwiedzał, chciał pomóc.. Nawet próbował powiedzieć mi, że to wszystko z
miłości. Chciał mi powiedzieć, że mnie … kocha. Teraz kiedy jestem w stanie to
zaakceptować, nie ma to już znaczenia. Gruby mur wyrósł między nami i nie wiem
co mogłoby go zburzyć.
Gdy się
obudziłam, miałam dziwne wrażenie, że minęła tylko chwila, jednak jarzące się
promienie słoneczne muskały lekko moją twarz, dając mi do zrozumienia, że
przespałam już wystarczająco tej nocy. Na szczęście nic mi się nie śniło, albo
po prostu tego nie pamiętałam, nie tylko tego zresztą.
Przebrałam
się i zeszłam po cichu na dół ze świadomością wczesnej godziny. W kuchni
znalazłam olbrzymi zegar ścienny, którego nie sposób przegapić. Krótsza
wskazówka wskazywała szóstą rano. Wyjęłam niemal całą zawartość lodówki na blat
kuchenny po czym przygotowałam sobie kilka kanapek z dżemem i gorące kakao.
Postanowiłam zjeść na zewnątrz, dlatego zabrałam śniadanie do ogrodu gdzie
usiadłam przy drewnianym stole.
Nie
wiedziałam, że jestem aż tak bardzo głodna, dopóki nie wzięłam pierwszego kęsa
kanapki. Nie zauważyłam też kiedy je wszystkie zjadłam. Oparłam się wygodnie na
krześle, pijąc resztę kakaa. Myśląc o rozmowie z Kajetanem, przypomniałam sobie
o małej karteczce z numerem, pod który miałam dzwonić, gdy będę potrzebować
jego pomocy. Nie za bardzo wiem, czy jego zamiary względem mnie są prawdziwe..
Bałabym się, że gdy do niego zadzwonię, Daniel mnie namierzy. Z drugiej strony,
po co miałabym do niego dzwonić?
Na
chyba jego nieszczęście nie wpadłam w żadne tarapaty.
Niespodziewanie
z kuchni wyszła Kinga i stanęła naprzeciwko mnie.
- Masz
ochotę na małe zwiedzanie? – zapytała z figlarnym uśmiechem. Męski głos
odpowiedział zanim zdążyłam otworzyć usta.
- Albo
na rozmowę ze mną.
Damian vs Daniel?
Kogo wolicie ? ^^
Bye bye ;)
Ciekawa jestem , kto chce rozmawiać z Jagodą hihi :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny wpis :)
Cudo *_*